Zwiedzaj i pracuj, czyli workation krok po kroku

Według najnowszych danych z 2025 r. na świecie jest już ok. 40 mln cyfrowych nomadów. To spektakularny wzrost w porównaniu z poprzednimi latami. Największą grupę, bo aż 18,1 mln stanowią Amerykanie, ale trend rozprzestrzenia się na całym świecie.
Ekonomiczny wpływ tego zjawiska też jest znaczący. Cyfrowi nomadzi wstrzykują w gospodarki krajów, które odwiedzają, łącznie prawie 800 mln dol. rocznie. To korzyści dla sektora mieszkaniowego, lokalnych usług i przestrzeni coworkingowych.
Ale czy tylko?
Pod płaszczykiem egzotyki Dominika Sepiół, autorka książki „Workation. Jak łączyć pracę z podróżowaniem” od lat praktykuje ten styl życia. Ma jednak bardzo krytyczne podejście do popularnych destynacji workationowych. – Bali stało się prześmiewczą lokalizacją, w której pod płaszczykiem egzotyki funkcjonujesz w zachodniej społeczności – mówi wprost.
Większość cyfrowych nomadów wybiera bardzo popularne kierunki: indonezyjską Bali, Tajlandię, Hiszpanię czy Portugalię, gdzie infrastruktura jest najlepiej rozwinięta, ale gdzie faktycznie pozostają w swojej bańce kulturowej, w tym samym schemacie myślenia i działania. Tymczasem prawdziwy workation to coś zupełnie innego.
Zamiast popularnych kurortów Dominika wybiera miejsca, gdzie żyje lokalna społeczność. – Ostatnio wybrałam się do Castellón de la Plana. To miejscowość na północ od Walencji. W mieście nie ma zabytków, nie ma też tłumów turystów. Plaża jest piękna, czysta, długa – opowiada.
Brak turystów powoduje niższe ceny. W 200-tysięcznym Castellón jedzenie w restauracjach jest tańsze średnio o 5 euro niż w pobliskim Benicàssim czy Oropesa del Mar, które są oblegane przez Brytyjczyków. – To jest właśnie to doświadczenie tego innego życia, innego świata – podkreśla Dominika.
Mieszkanie wśród lokalnej społeczności ma jeszcze jedną zaletę – motywuje do pracy. Napędza. – Gdy widzisz ludzi, którzy rano idą do firmy, później odpoczywają, chodzą na tapas, spotykają się z rodzinami, zaczynasz żyć jak oni – zauważa.
Dominika zdecydowanie sprzeciwia się romantyzowaniu pracowakacji. To nie urlop z laptopem. – Pracujesz normalnie, dopiero po godzinach odpoczywasz, podróżujesz, odkrywasz nowe smaki, miejsca, kulturę. Robisz to, co naprawdę ładuje twoje baterie, rozwija kreatywność, elastyczność i wspiera innowacyjne myślenie – tłumaczy. – I to brzmi pięknie, ale pamiętajmy, że ważną częścią wyjazdu jest praca.
Także ta związania z urządzeniem się na miejscu. Trzeba poświęcić czas, podjąć wysiłek i nie zniechęcać się tym, że będą pojawiać się kryzysy. Dominika przez tydzień myła się pod zimną wodą, bo zepsuł się bojler. To część doświadczenia.
Europejska stolica nomadów
Joanna Ossowska-Rodziewicz, współwłaścicielka agencji nieruchomości By-Bright działającej na Costa del Sol, ma zupełnie inne podejście niż Dominika do wyboru miejsca workation. Sama przeniosła się do europejskiej stolicy cyfrowych nomadów – Marbelli. – To miasto oferuje wyjątkowe warunki do pracy zdalnej – zapewnia. Po pierwsze, miasto znajduje się...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Więcej możesz przeczytać w 7/2025 (118) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.