W biznesie. Sierpień 2025

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 8/2025 (119)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Niewidzialna ręka gospodyni domowej
Sprzątanie, pranie, opieka nad dziećmi, gotowanie, drobne remonty. Dużą część prac niezbędnych do funkcjonowania we własnych gospodarstwach domowych wykonujemy sami. GUS postanowił sprawdzić, ile jest to warte. I kto pracuje „za darmo” więcej, a kto mniej.
Ekonomiści nazywają to „ukrytą pracą”. Ogromna jej część jest niewidoczna w klasycznych statystykach gospodarczych. Mimo to ma realną wartość ekonomiczną. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w Polsce wartość dodana brutto produkcji nierynkowej gospodarstw domowych odpowiada za aż 40 proc. wartości PKB. Przeciętna miesięczna wartość takiej pracy została oszacowana na 3,9 tys. zł. W przypadku kobiet jest to więcej, bo aż 4,7 tys. zł, mężczyzna zaś wykonuje na rzecz swojego domu pracę o wartości 3 tys. zł miesięcznie. Zdaniem GUS we wszystkich aktywnościach domowych – od utrzymania mieszkania przez przygotowywanie posiłków i pranie po opiekę nad dziećmi i seniorami – wartość pracy wykonywanej przez kobiety jest wyższa. Szacunki przeprowadzono, mnożąc liczbę godzin poświęconych na dane zadania przez rynkowe stawki godzinowe odpowiadające tym czynnościom.
Wyższa wartość pracy domowej dotyczy zarówno kobiet, które pracują zawodowo, jak i tych, które zajmują się tylko prowadzeniem gospodarstwa. Przy czym kobiety nieaktywne zawodowo pracują w domu o 14 proc. więcej niż pozostałe. W przypadku mężczyzn różnica jest większa i wynosi 25 proc. Wygląda więc na to, że mężczyźni, którzy „pracują na rodzinę”, czują się częściej zwolnieni z obowiązków domowych.
Najwięcej pracy domowej wykonują matki, szczególnie te nieaktywne zawodowo i wychowujące małe dzieci. Im więcej dzieci w rodzinie, tym większy udział obowiązków domowych w rozkładzie dnia, a mniej czasu na odpoczynek i przyjemności. Pracę domową matki jednego dziecka pozostającej w związku małżeńskim GUS wycenił na 1,4 tys. zł tygodniowo, natomiast matki czworga dzieci na 2,4 tys. zł. Kluczowym czynnikiem wpływającym na wartość pracy domowej jest jednak wiek dzieci, nie ich liczba.
Iga Rozbicka z Polskiego Instytutu Ekonomicznego ocenia, że choć wycena pracy domowej w kategoriach pieniężnych pomaga dostrzec jej skalę, nie oddaje w pełni znaczenia zjawiska. – Nieopłacana praca w domu kwestionuje bowiem podstawy klasycznego modelu ekonomicznego opartego na założeniu o racjonalnym dążeniu jednostki do maksymalizacji użyteczności – zauważa. I dodaje, że ekonomiczna wartość tej pracy to tylko przybliżony wskaźnik czasu i wysiłku – pomija jednak takie aspekty jak altruizm, troska czy odpowiedzialność za bliskich, które odróżniają obowiązki domowe od pracy na rynku.
Polacy wracają z Niemiec
W 2024 r. po raz pierwszy w najnowszej historii Niemcy miały ujemne saldo migracji z państwami Europy Środkowo-Wschodniej – wynika z danych Federalnego Biura Statystycznego Niemiec. Podane liczby nie uwzględniają obywateli Niemiec, lecz tylko krajów regionu.
Chodzi o dziewięć państw Europy Środkowo-Wschodniej: Polskę, Bułgarię, Chorwację, Łotwę, Litwę, Rumunię, Słowację, Czechy oraz Węgry. Dotąd więcej obywateli tych krajów wyjeżdżało za Odrę, niż stamtąd wracało. W ubiegłym roku stało się odwrotnie. Odpowiadają za to głównie cztery kraje: Polska, Bułgaria, Chorwacja i Rumunia.
W poprzedniej dekadzie średnio z naszego regionu kontynentu wyjeżdżało za Odrę o 139 tys. więcej osób niż przyjeżdżało z Niemiec. W ubiegłym roku saldo migracji stało się jednak dla naszych zachodnich sąsiadów ujemne i wyniosło -26,6 tys. osób.
Spadek liczby cudzoziemców z naszego regionu jest jednak rekompensowany przybyszami z innych krajów. I tak w ubiegłym roku do Niemiec przyjechało ponad 120 tys. Ukraińców, 75 tys. Syryjczyków oraz po 40 tys. obywateli Indii i Turcji. Wśród 20 państw z najwyższym dodatnim saldem migracji jest tylko jeden kraj Unii Europejskiej – Włochy.
Niemiecki rynek pracy w dużym stopniu bazuje na pracy cudzoziemców. W 2024 r. aż 21 proc. osób zatrudnionych w Niemczech w wieku 15–64 lata stanowili migranci. To znacznie powyżej średniej unijnej, która wynosi 15 proc.
Walka z migracją była głównym hasłem wyborczym niemieckich partii chadeckich CDU i CSU. Po zwycięstwie w wyborach do Bundestagu i utworzeniu nowego rządu kanclerz Friedrich Merz przystąpił do realizacji swojej obietnicy. Między innymi nakazano policji federalnej zaostrzenie kontroli granicznych oraz częstsze zawracanie z granicy osób nieposiadających dokumentów uprawniających do wjazdu na teren Niemiec.
Dolarowe 500 plus
Stany Zjednoczone dołączają do grona państw, które próbują zachęcać finansowo obywateli do rodzenia dzieci. Czy dolary wygrają z demografią?
Przez długi czas spadek dzietności nie był w Stanach Zjednoczonych tak odczuwalny jak w Europie. Mimo to wskaźniki urodzeń od 2009 r. utrzymują się poniżej poziomu, który zapewnia zastępowalność pokoleń.
Odpowiedzią administracji Donalda Trumpa jest pakiet reform podatkowych pod nazwą „One Big Beautiful Bill Act”. Przewiduje on m.in. zwiększenie ulgi podatkowej na dziecko oraz utworzenie programu zakładającego jednorazową wpłatę 1 tys. dol. na specjalne konto oszczędnościowe dla każdego nowo narodzonego dziecka. Rodzice będą mogli zasilać te konta dodatkowymi środkami, obniżając w ten sposób swoją podstawę opodatkowania.
Obecnie średni wiek kobiet rodzących pierwsze dziecko w USA wynosi 30 lat, ale – jak wynika z badań – wiele z nich chciałoby mieć dzieci wcześniej. Część amerykańskich polityków zastanawia się nad propozycją pozyskania środków na realizację programów pronatalistycznych poprzez nałożenie specjalnych podatków – analogicznych do akcyzy – na działalność branż odpowiedzialnych za pogłębianie problemów społecznych, takich jak hazard czy media społecznościowe. Autorzy argumentują, że to one często przyczyniają się do destabilizacji życia rodzinnego.
Branża turystyczna świętuje
Tegoroczne wakacje sprzyjają poprawie nastrojów w firmach świadczących usługi związane z wypoczynkiem – wynika z badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Więcej Polaków niż rok temu planuje też urlop.
Wzrost dobrych nastrojów w branży turystycznej nie jest spektakularny, ale wyraźny. Nic dziwnego – z badania Polskiej Organizacji Turystycznej wynika, że 73 proc. Polaków planuje wakacyjny wyjazd z co najmniej jednym noclegiem poza domem w okresie od końca czerwca do końca września 2025 r. To nieco więcej niż rok wcześniej, kiedy takie plany deklarowało 70 proc. respondentów. Żadnego dłuższego wyjazdu wypoczynkowego nie planuje 18 proc. ankietowanych, a kolejne 9 proc. nie podjęło jeszcze w tej sprawie decyzji.
Lepszy niż rok temu letni sezon turystyczny znajduje odzwierciedlenie w kondycji sektora usług. W lipcowym badaniu Miesięcznego Indeksu Koniunktury (sprawdza on nastroje polskich przedsiębiorstw, opracowują go wspólnie Polski Instytut Ekonomiczny i BGK) nastroje wśród firm usługowych bezpośrednio związanych z wakacjami wyraźnie się poprawiły. Wskaźnik MIK wzrósł o 3,1 pkt. w stosunku do poprzedniego miesiąca i aż o 11 pkt. w stosunku do lipca poprzedniego roku. Aż 25 proc. przedsiębiorstw działających w sektorze zakwaterowania, gastronomii, kultury, rozrywki i rekreacji zanotowało też wzrost wartości sprzedaży, a 22 proc. – wzrost liczby zamówień. Nic dziwnego, że większość firm świadczących usługi wakacyjne nie planuje w najbliższych trzech miesiącach zwolnień, a 11 proc. deklaruje wręcz chęć zatrudnienia nowych pracowników.
Polska branża turystyczna ma jeszcze jeden powód do zadowolenia. Prawie dwie trzecie planujących urlop zamierza go spędzić przede wszystkim w kraju, natomiast 31 proc. myśli o wyjeździe zagranicznym. Niestety, z danych Związku Banków Polskich wynika, że Polacy nie przewidują znaczącego wzrostu wydatków na wakacje.
Zdaniem PIE polskie firmy branży turystycznej inwestują dużo częściej niż inne. – Może się to przyczynić do poprawy jakości oferty i zwiększenia liczby klientów, co daje podstawy do optymizmu – ocenia Anna Szymańska z PIE.
Kto w Europie podróżuje
Mieszkańcy europejskich krajów najchętniej odwiedzanych przez turystów sami nie podróżują. Z badań World Travel and Tourism Council wynika, że powodem jest brak pieniędzy, dużo pracy na miejscu w sezonie turystycznym, a także… awersja do turystyki.
Choć Europa jest najczęściej odwiedzanym turystycznie miejscem na Ziemi, to – według danych Eurostatu – aż 39,6 proc. mieszkańców UE nie podróżuje w celach turystycznych. Co ciekawe, najwięcej niepodróżujących jest w państwach, które żyją z turystyki. Brak środków finansowych to najczęstszy powód niepodejmowania wakacyjnej aktywności w Bułgarii, Rumunii, Portugalii i Grecji. Dodatkowo w Portugalii aż 68 proc. osób rezygnujących z podróży deklaruje, że turystyka po prostu ich nie interesuje. Kolejnym czynnikiem ograniczającym podróże są zobowiązania zawodowe.
Najwięcej niepodróżujących pochodzi z Bułgarii i Rumunii – odpowiednio 72,2 proc. i 71,77 proc. populacji tych krajów. Na kolejnych miejscach plasują się: Włosi (59,25 proc.), Grecy (56,05 proc.) i Portugalczycy (54,48 proc). Mieszkańcy państw, które tradycyjnie nie mają opinii turystycznych, podróżują natomiast dużo chętnej. Największymi turystami w Europie są Norwegowie (tylko 10,88 proc. nie uprawia turystyki), Holendrzy (16,28 proc.) i Finowie (16,93 proc.). Polska jest pod tym względem blisko średniej unijnej z 40,89 proc. niepodróżujących.
Mars na sprzedaż
Dom aukcyjny Sotheby’s sprzedał największy fragment Marsa, jaki kiedykolwiek odnaleziono na Ziemi. Kosmiczny okaz, ważący 25 kg, został kupiony przez anonimowego nabywcę za 5,3 mln dol.
Meteoryt, oznaczony jako NWA 16788, pochodzi z Czerwonej Planety i stanowi blisko 6,5 proc. całego znanego materiału marsjańskiego, który dotarł na Ziemię. To aż o 70 proc. więcej niż dotychczasowy rekordzista. Znaleziono go w listopadzie 2023 r. na Saharze. Blok o odcieniach czerwieni, brązu i szarości ma wymiary 38 x 28 x 15 cm.
Według naukowców meteoryt został wyrzucony z powierzchni Marsa w wyniku silnego uderzenia asteroidy. Zanim dotarł na Ziemię, przebył aż 225 mln km. Na aukcję trafił w ramach licytacji poświęconej historii naturalnej w Nowym Jorku. Cena wywoławcza wynosiła 1,6 mln dol., a eksperci szacowali jego wartość na 2–4 mln.
Cytat miesiąca
Polska gospodarka w 2025 r. wyprzedzi Szwajcarię, a siła nabywcza Polaka jest wyższa niż Japończyka
Donald Tusk, premier, podczas wystąpienia w budynku warszawskiej giełdy
Liczby miesiąca
Ile lat będzie pracował przeciętny Europejczyk? (według Eurostatu)
- Holandia 43,8
-
Szwecja 43
Dania 42,5
-
Irlandia 40,4
-
Niemcy 40
-
Polska 35,5
-
Chorwacja 34,8
-
Włochy 32,8
-
Rumunia 32,7
Wygrany miesiąca
Kim Dzong Un, przywódca Korei Północnej
Dzięki zawartemu partnerstwu strategicznemu z Rosją jego kraj wychodzi z izolacji i zapaści gospodarczej. Według „Financial Times” widoczne jest już ożywienie w handlu i inwestycjach.
Przegrany miesiąca
Mark Zuckerberg, właściciel Mety
Z powodu naruszeń europejskich przepisów cyfrowych Komisja Europejska zagroziła mu nałożeniem codziennych grzywien w wysokości do 5 proc. średniego dziennego obrotu światowego firmy.

Więcej możesz przeczytać w 8/2025 (119) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.