Powitanie lata

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 6/2025 (117)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Zaproś słowiańskie bóstwa do domu
Słowiańskie mity nie muszą kojarzyć się z ponurym topieniem Marzanny przez przedszkolaków czy eurowizyjnym występem Justyny Steczkowskiej ubranej w lateks, wzywającej Gaję czy inne bóstwa i ujarzmiającej wirtualne smoki. Spójrzmy na nasze słowiańskie dziedzictwo od innej, sympatyczniejszej i bardziej kolorowej strony! I pójdźmy tropem twórców marki LUDISM – Piotra Maciaszka, Karola Pasternaka i Oli Niepsuj, którzy wprowadzili na rynek zabawne, współczesne meble i akcesoria domowe, głęboko zakorzenione w opowiadaniu historii ludowych. Trio łączy architektoniczne doświadczenie założycieli NOKE Architects z uznanym projektowaniem graficznym i artystyczną wizją Niepsuj. – Traktujemy legendy jak archiwum żywej wyobraźni, które każde pokolenie może odczytywać na nowo – deklarują. Nie ma tu miejsca ani na plastikowy, ani na przaśny folklor. LUDISM bierze na warsztat słowiańskie legendy, rozkłada je na czynniki pierwsze i przekuwa w obiekty użytkowe. Pierwszy drop LUDISM-u to seria statuetek – rzeźb, pełniących funkcję świecznika, kadzielnicy czy podpórki do książek. Syrenka, Marzanna, Wodnik, Lel i Polel, Chochoł i Boruta bez problemu zadomowią się w nowoczesnych przestrzeniach. Każda figurka jest unikatowa – ręcznie malowana, z płynnymi gradientami kolorów i geometrycznymi wzorami inspirowanymi słowiańską symboliką – dzięki czemu nie ma dwóch takich samych.
Skarby wyłowione z morza
Muszle, rozgwiazdy, kotwice… Twórcy marki Maar inspirują się morskimi głębinami. To idealna biżuteria na lato – na plażę, na nadmorski deptak, do miasta w oczekiwaniu na urlop. Maar założyli Agata Wojtczak i Antoni Bielawski, absolwenci wzornictwa przemysłowego na Akademii Sztuk Pięknych (ona w Gdańsku, on w Warszawie). Agata zajmowała się modą, była m.in. redaktorką i ilustratorką w takich magazynach jak „Elle”, „Vogue Polska” czy „Harper’s Bazaar”, dziś w Maar odpowiada za estetyczną i kreatywną stronę przedsięwzięcia. Antoni przygotowywał rekwizyty i scenografię do teledysków, spektakli teatralnych i reklam telewizyjnych. Ukończył także kurs jubilerski, więc teraz ręcznie wykonuje projekty Maar. – Nazwa marki przemyca w sobie dwie litery A, które odnoszą się do naszych imion, a także nawiązuje do maaru, czyli formy wulkanicznej powstałej w wyniku erupcji eksplozywnej. W obrębie niektórych maarów wydobywa się kamienie szlachetne, a część maarów wypełnianych jest przez wodę. Organiczne kształty jezior maarowych były dla nas inspiracją przy tworzeniu form wybranych projektów – opowiadają. Kamienie, które ozdabiają biżuterię pochodzą z różnych stron świata. Sama marka jest zaś bardzo lokalna. Wszystkie projekty powstają w Polsce, w większości w pracowni Agaty i Antoniego na warszawskiej Pradze.
Glar znaczy świetlisty
Przypadająca w czerwcu najkrótsza noc w roku rozpalała wyobraźnię i zmysły naszych przodków. To właśnie wtedy świętowano Noc Kupały, w czasie której kluczowe było oczyszczenie i otwarcie się na nowe doświadczenia. Czy dzisiaj w Polsce można znaleźć miejsce, w którym można powitać lato w taki właśnie inspirujący i relaksacyjny sposób? Szukaliśmy i znaleźliśmy! To hotel GLAR w Wisełce na Wyspie Wolin, otoczony Wolińskim Parkiem Narodowym, położony zaledwie 1,8 km od spokojnej plaży i 10 km od tętniących życiem Międzyzdrojów. Zacznijmy od nazwy, która wywodzi się od imienia świętego konia plemion zamieszkujących tereny i oznaczająca „Świetlisty”. „To symbol naszego zaangażowania w zachowanie i promowanie lokalnej kultury i historii” – deklarują na stronie szefowie hotelu. Przejdźmy szerokimi, drewnianymi schodami do restauracji serwującej dania oparte na lokalnych produktach, a następnie do usytuowanego na ostatnich piętrach SPA z zewnętrznym tarasem i basenem z niezwykłą mozaiką. Nic dziwnego, że hotel zdobył główną nagrodę w konkursie Property Design Awards 2025. Projekt zyskał uznanie za unikalne połączenie natury, historii i nowoczesnego dizajnu. „Projektanci, inspirując się otaczającym krajobrazem oraz muzealnymi zbiorami, stworzyli przestrzeń, która w harmonijny sposób oddaje ducha regionu” – napisano w uzasadnieniu.
Kimona znad Wisły
Czy ktoś z państwa wybiera się na Expo 2025? Warto, tym bardziej że Polska ma się w tym roku czym (i kim) pochwalić. Od 31 maja 2025 r. w domu towarowym Daimaru Shinsaibashi w Osace będzie można oglądać wystawę Joanny Hawrot „Wearable Art – Unseen Threads”. To spektakularna instalacja rozpięta na ośmiu piętrach galerii, na którą składają się tkaniny artystki, a także rzeźby Angeliki Markul oraz zdjęcia i wideo Zuzy Krajewskiej. Intrygujące połączenie polskiej tradycji z japońską estetyką tworzy międzykulturową opowieść o tożsamości i widzialności. To nie pierwsza wystawa artystki w Japonii. Jej multimedialna instalacja #KASSILYWANDYNSKY była prezentowana na Biwako Biennale oraz Tatsuno Art Projekt. Sukcesem okazała się również wystawa #KASSILYGAME w Chyoda Gallery w Tokio. Joanna Hawrot współpracuje też teatrami i instytucjami kultury, takimi jak Teatr Powszechny, Teatr Studio, Instytut Polski w Tokio i Düsseldorfie, Ambasada Polska w Brukseli. Namawiamy nie tylko na zakup biletu do Osaki, ale także odwiedzenie warszawskiego atelier HAWROT przy ul. Kopernika w Warszawie (lub strony internetowej). Znajdziecie tam m.in. przepiękne kimona w nowoczesnej odsłonie, które stanowią DNA marki.

Więcej możesz przeczytać w 6/2025 (117) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.