ZUS wypłaca 200 tys. obniżonych emerytur. Nie pomógł nawet wyrok TK

emeryci
Fot. shutterstock.
Rząd nie wykonuje orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, skazując sporą grupę emerytów na jawnie niesprawiedliwie obniżone świadczenia. "Politycy działają na zwłokę, bo może zdążymy umrzeć zanim sprawa się wyjaśni" - mówi nam "ofiara" przedwczesnej emerytury.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Często słyszymy o zmianach w systemie emerytalnym, które prowadzą do ludzkich tragedii. Zdarza się, że obecni seniorzy mimo uczciwego wykonywania pracy przez kilkadziesiąt lat, w jesieni życia zmagają się z ogromną machiną ZUS, która zdaje się zapominać o swojej głównej funkcji. Jednym z przykładów takiej patologii jest sytuacja osób, które pobierały wcześniejszą emeryturę, a teraz cierpią na skutek niekorzystnej zmiany w prawie.

Kara za wcześniejszą emeryturę

W wyniku zmian w ustawie w 2012 roku ich świadczenia są obecnie niższe. Wtedy to Sejm uchwalił przepis, który zaczął obowiązywać od stycznia 2013 roku i przewidywał, że wcześniejsza emerytura będzie odliczana od "właściwej emerytury". Oznacza to, że osoby, które zdecydowały się przejść na wcześniejszą emeryturę, dzisiaj pobierają niższe świadczenia.

Trybunał Konstytucyjny już w 2015 roku uznał, że ten przepis jest niezgodny z konstytucją i nakazał zmianę prawa. Państwo naprawiło swój błąd tylko wobec rocznika 1953. A co z pozostałymi? Jest ich około 200 tysięcy. ZUS wciąż odlicza pieniądze z ich kont emerytalnych, co oznacza, że seniorzy tracą środki z własnego konta mimo że nikt nie uprzedził ich o takiej sytuacji.

Polski chaos emerytalny

Portal Money.pl przytacza historię pani Janiny, emerytowanej nauczycielki (pracowała na dwóch etatach). W 2007 roku dowiedziała się, że jeśli chce mieć emeryturę ze starego systemu, musi zgłosić się do ZUS do końca 2008 roku, by poświadczył jej prawo do emerytury. Wcześniejsza emerytura była powszechna, a osoby wykonujące pracę w warunkach szczególnych oraz nauczyciele mieli możliwość przechodzenia na wcześniejsze świadczenia. Pani Janina zgłosiła się więc do ZUS, wcześniej wypowiadając w szkole umowę o pracę, gdyż był to wtedy warunek uzyskania poświadczenia w ZUS. Jednak po uzyskaniu emerytury nadal pracowała, a ZUS zdarzało się zawieszać jej świadczenie. W 2022 roku zgłosiła się do ZUS po kolejne świadczenie, ale okazało się, że Zakład odliczył jej od zgromadzonego kapitału wszystkie wcześniejsze wypłaty emerytur brutto. W efekcie jej świadczenie jest o 1/3 niższe, niż gdyby nie pobierała wcześniejszych emerytur nauczycielskich. To tylko jedna z wielu osób poszkodowanych przez ZUS, a szacuje się, że jest ich około 200 tysięcy.

W historii pani Janiny rzuca się to, jaki chaos panuje w polskim systemie emerytalnym i jak trudno odnaleźć się w nim obywatelowi.

Czytaj dalej: Czy mamy nowego boga. Ile warte jest AI?

"Umrzemy zanim sprawa się wyjaśni"

Podobną historię przedstawia pan Czesław, który w rozmowie z My Company Polska wyraża poczucie bezsilności wobec pomniejszonej emerytury. - Całe życie pracowałem na ten kraj, a na koniec w dobie drożyzny, którą wywołał ten żałosny rząd obcinają mi świadczenie niemal o 1/3. Jest wyrok, który jasno mówi o niesprawiedliwości takiego potraktowania osób pobierających wcześniejszą emeryturę. Politycy działają na zwłokę, bo liczą, że zdążymy umrzeć zanim sprawa się wyjaśni. A co na nas zaoszczędzi ZUS to premia dla kolejnego posła - mówi rozgoryczony senior.

Władza pomija inne roczniki

Skąd zatem szczęście rocznika 1953, który może cieszyć wypłatami pełnych emerytur, nawet w wypadku pobierania wcześniejszej emerytury. W 2019 r. Trybunał Konstytucyjny rozpatrzył zapytanie sądu w Szczecinie w sprawie kobiety z tego rocznika i zaznaczył, że: "zaskakiwanie obywateli zmianami prawa i odbieranie im praw nabytych" jest sprzeczne z porządkiem prawnym, Konstytucją i zasadami państwa prawa oraz zasadą zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa. Do tego nakazał uchwalenie ustawy naprawczej, ale nie uchylenie samego przepisu.

Na zdrowy rozsądek oczywistym jest, że słowa TK dotyczą wszystkich roczników, jednak nie zostało to wypowiedziane, bo sprawa dotyczyła konkretnego przypadku. Polski system prawny nie działa na zasadzie precedensu, więc rządzący po prostu omijają w ten sposób swoje zobowiązania wobec tak wrażliwej grupy społecznej jak seniorzy. A to kłóci się z wizerunkiem, który próbują utrwalić w kampanii wyborczej.

Czytaj dalej: 6000 zł za godzinę dla posła: Jak politycy wyciągają pieniądze za bezczynność

 

ZOBACZ RÓWNIEŻ