Wszystkie dźwięki sukcesu
Zylia, fot. materiały prasoweW drugiej połowie lat 80. Tomek chodzi do podstawówki i marzy o tym, by zostać muzykiem. Przyjaźni się wtedy z Grześkiem Walczakiem, który go uczy gry na gitarze. Po latach Walczak zostanie znanym muzykiem, liderem nagradzanego zespołu Czaqu. Tomasz poprzestanie na amatorskim graniu w mniej znanych zespołach.
Jednak muzyki nigdy nie porzuci. Dziś dr Tomasz Żernicki ma na swoim koncie niezwykłe osiągnięcie w tej dziedzinie, w dodatku o globalnym znaczeniu. Stworzona przez niego firma Zylia jako jedyna na świecie wprowadziła na światowy rynek wielomikrofonowy system do nagrywania i odtwarzania wolumetrycznego, w pełni nawigowalnego dźwięku. Brzmi skomplikowanie? To spróbujmy wytłumaczyć prościej.
Teleportacja do nowojorskiego klubu
Zacznijmy od tego, że w tym przypadku idealnie sprawdziła się zasada: „potrzeba matką wynalazków”. – Uwielbiam słuchać muzyki na żywo, mam znajomych artystów na całym świecie. I często czułem ból, że nie mogę być na ich koncertach – przyznaje Tomasz. Opracowane przez Zylię rewolucyjne narzędzie do nagrywania i postprodukcji muzyki, dźwięku 3D i wirtualnej rzeczywistości stało się właśnie odpowiedzią na ten ból.
Gdy proszę pana Tomasza o jak najprostsze wyjaśnienie zagadnienia, odwołuje się do obrazowego przykładu. – Wyobraźmy sobie, że w małym klubie muzycznym w Nowym Jorku odbywa się koncert. Ja jestem w Poznaniu, pan w Warszawie, a artysta w małym klubie na Manhattanie, w którym mieści się 20, może 30 osób. Obaj chcemy uczestniczyć w tym wydarzeniu na żywo, ale klasyczny internetowy streaming, ze względu na jakość i rodzaj dźwięku, takiego poczucia nam nie da – tłumaczy Tomasz Żernicki. – Dzięki naszej technologii jesteśmy w stanie teleportować się do nowojorskiego klubu i muzycznie uczestniczyć w tym wydarzeniu – opowiada, a ja nadal mam wrażenie, że niewiele z tego rozumiem.
To może spróbujmy na konkrecie. Tajemnica tkwi w tak zwanym dźwięku ambisonicznym odwzorowanym w przestrzeni tak, że brzmi w zupełnie naturalny sposób. Gdy jesteśmy w klubie, możemy się przemieszczać. Idziemy na chwilę do baru, podchodzimy bliżej muzyków, odwracamy głowę w bok lub do tyłu. Słyszany przez nas dźwięk się zmienia. Raz lepiej słyszymy wokalistę, innym razem gitarę. I właśnie taki efekt daje technologia opracowana przez Zylię. – Jesteśmy w stanie wirtualnie poruszać się po pomieszczeniu, gdzie odbywa się koncert. Jako słuchacze możemy decydować, czy w danym momencie chcemy być przy barze, czy bliżej muzyków – wyjaśnia Tomasz.
Ktoś powie, że z tym przechodzeniem do baru to trochę zabawa. W takim razie wyobraźmy sobie wirtualny koncert Filharmonii Berlińskiej czy Wiedeńskiej. Dzięki technologii opracowanej przez poznański startup meloman może usiąść wirtualnie w drugim rzędzie, jego kolega wybrać rząd 13, a ktoś inny stanąć pomiędzy muzykami lub nawet na miejscu dyrygenta. Zmiana miejsca spowoduje zmianę akustyki, odgłosów, kierunkowości dźwięku, ale również obrazu. Zmieni naszą percepcję i doznania. Wirtualnie przeniesiemy się w miejsce koncertu, a nasze wrażenia i emocje będą zbliżone do tych, które byśmy mieli, będąc na miejscu.
Inna sprawa, że na koncercie w filharmonii nikt nam nie pozwoli podejść do dyrygenta. Wirtualnie możemy to zrobić bez problemu.
Mikrofon przy każdym listku
Wprowadzony przez Zylię system już dziś jest wykorzystywany na całym świecie w projektach związanych m.in. z muzyką,...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 11/2022 (86) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.