Raport Elektromobilność. Technologia ma służyć [WYWIAD]

Raport Elektromobilność. Technologia ma służyć [WYWIAD]
Musimy działać tu i teraz, bo tylko w ten sposób możemy uratować planetę i nasze miasta. W Krośnie Odrzańskim cała sieć wodociągowa jest już smart i sama wykrywa awarie. Dzięki inteligentnemu zarządzaniu wodą we Wrocławiu w ciągu roku zaoszczędzono 500 mln l wody – mówi Sebastian Grabowski, dyrektor IoT i Zaawansowanych Technologii w Orange Polska.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 2/2021 (65)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Kiedy miasto staje się inteligentne?

Wtedy, kiedy ludzie są w stanie zrozumieć korzyści płynące z technologii. Cyfrowy sposób zarządzania miastem musi być zrównoważony. Współgranie między człowiekiem zdolnym zaadaptować technologię a budownictwem, środowiskiem i infrastrukturą miasta jest w tym wypadku kluczowe, bo właśnie na bazie takiej zależności możemy świadomie dbać o środowisko i rozwój danego miejsca.

Jak ewoluowała definicja inteligentnego miasta na przestrzeni ostatnich lat?

Ona ewoluowała od bardzo futurystycznej wizji miasta technologicznego, które możemy oglądać w filmach w stylu „Piątego elementu”, w kierunku zaspokajania potrzeb obywatela, „przeciętnego Kowalskiego”. Technologia sama w sobie nie daje nic. Ona ma służyć mieszkańcowi, a jednocześnie generować dane, którymi inteligentne miasto będzie umiało zarządzać. Człowiek, środowisko, infrastruktura – to są współcześnie najważniejsze obszary rozmawiania o smart cities.

Czy rozwijanie tej koncepcji jest w ogóle jeszcze możliwe bez skupienia się na tym „przeciętnym Kowalskim”, który rano dojeżdża do pracy w korkach, w weekendy chodzi z dziećmi na plac zabaw, a w nocy chce się czuć bezpiecznie?

Nie jest możliwe, bo to doprowadziłoby do dalszego rozwijania bardzo futurystycznych koncepcji oraz zepchnęłoby określenie „inteligentny” jedynie do funkcji marketingowej. Największy potencjał jest oczywiście w młodym pokoleniu, musimy je uczyć korzystać z technologii. Uważam, że jednym z największych wyzwań naszych czasów jest sprawienie, by ludzie rozumieli technologię i w pełni ją wykorzystywali. By to zrobić, nie wystarczy jeden kurs czy szkolenie. To lata ciężkiej pracy u podstaw.

Wydaje się, że młodzi ludzie są bardzo otwarci na technologię.

To otwarcie bywa powierzchowne, bo młodzieży nie uczy się rozumienia kontekstu technologii. Zamiast tego jest zanurzanie się głównie w elementy rozrywkowe. Wystarczy spojrzeć na rosnącą popularność e-sportu. Kiedy porównuję różnice edukacyjne między krajami Europy Zachodniej a Polską, to zauważam, że my jesteśmy na zupełnie innym poziomie zarówno pod względem programu, jak i wyposażenia.

To znaczy?

Na wczesnych etapach edukacji jest mniej matematyki i zajęć komputerowych. Na kolejnych etapach jest nieco lepiej. W Polsce powstają pierwsze kierunki studiów związane z Internetem rzeczy czy sztuczną inteligencją. 

Przecież już dziś, choć nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, żyjemy wśród urządzeń, które komunikują się ze sobą bez udziału człowieka. Szacuje się, że już dziś jest ich trzy razy więcej niż ludzi na świecie. Dlatego tak ważne jest, żeby młodzi ludzie dowiedzieli się, jak korzystać z technologii z pożytkiem dla siebie, swoich społeczności, miast i środowiska naturalnego.

Jak to się dzieje, że edukacja wczesnoszkolna jest u nas na tak niskim poziomie, tymczasem polscy programiści są doceniani na całym świecie?

Patrząc na potencjał naszego kraju, to tych programistów nie jest wcale aż tak wielu. Specjaliści niestety zwykle opuszczają Polskę w poszukiwaniu lepszych warunków pracy. I nie mam tu na myśli wyłącznie kwestii finansowych, ale także dostępu do specjalistycznego sprzętu, technologii, innowacji. Fenomenu Polaków szukałbym w elastyczności, a nie specjalizacji. Młodych ludzi od najmłodszych lat uczymy umiejętności z wielu dziedzin – plastyki, muzyki, historii – więc to elastyczność, a nie specjalizacja jest ich mocną stroną.

Zastanawiam się też, na ile koncepcja inteligentnych miast jest zarezerwowana wyłącznie dla miast. Pochodzę z małej wsi i nawet tam, w jej centralnym punkcie, zainstalowano miernik poziomu smogu. 

To pierwszy krok, aby pokazać mieszkańcom użyteczność technologii w ich codziennym życiu. Oczywiście same czujniki smogu czy hałasu nie sprawią jeszcze, że w miejscowości będzie czystsze powietrze lub będzie ciszej. Informacje dostarczane przez czujniki to dopiero pierwszy krok w kierunku smart. Kolejny, to pomysł, jak te informacje wykorzystać w zarządzaniu. Z mojego doświadczenia wynika, że „smartność” szybciej i łatwiej wdraża się w małych miejscowościach.

Tam mieszkańcy są bardziej świadomi?

Nic nie dzieje się samoistnie. W strukturze społecznej brak zgodnych ustaleń i wypracowania wspólnej strategii wytwarza chaos organizacyjny. Włodarze mniejszych miejscowości mają bardziej bezpośredni kontakt z mieszkańcami i im stworzenie odpowiedniego planu działania przychodzi łatwiej. Do wprowadzenia zmian niezbędne jest zbudowanie zaufania, ale by je zbudować, najpierw trzeba podjąć wysiłek zrozumienia technologii i budowy spójnej, przyszłościowej strategii rozwoju miasta czy gminy.

Rozmawiamy o teorii, a ja chciałbym skupić się na praktyce. Jakie korzyści płyną dla mieszkańca z tego, że miasto jest inteligentne?

Korzyści zawsze definiuję na kilku ważnych płaszczyznach. Jeszcze raz podkreślę - smart city to miasto zarządzane na podstawie informacji pochodzących z tego miasta. Trzeba na nie patrzeć holistycznie i umiejętnie integrować poszczególne obszary. Jeśli tym wszystkim się zajmiemy, to miasto przede wszystkim staje się tańsze i czystsze, przez zmniejszenie zużycia wody (nawet o kilkadziesiąt litrów na osobę dziennie), energii, ciepła czy paliw. Co dalej? Środki zaoszczędzone np.na rachunkach za prąd, możemy lokować w projekty ekologiczne, choćby zielony transport miejski. A to wprost przekłada się na mniejsze korki i czyściejsze powietrze.

W jaki sposób Orange pomaga miastom stawać się smart?

Orange przede wszystkim pomaga w budowaniu inteligentnej infrastruktury miejskiej i zintegrowanego zarządzania usługami miejskimi. Taka infrastruktura generuje w jednym systemie dane dotyczące wielu obszarów, np.: zużycia wody, oświetlenia poszczególnych ulic i całych dzielnic, zużycia energii, ciepła. Dzięki odpowiednim rozwiązaniom pomagamy samorządom zaoszczędzić dziesiątki tysięcy złotych. Już ponad 80 miejscowości w Polsce jest bardziej smart dzięki Orange.

Czy pandemia bardzo opóźnia procesy rozwojowe miast?

Myślę, że pandemia generuje potrzebę zarządzania zdalnego, bez człowieka. Kiedyś nie było problemu z wysyłaniem inkasenta, który sprawdzał stan liczników wody w domu, a teraz stało się to wyzwaniem. Epidemia wepchnęła ludzi w wirtualny świat, co pokazało, że „smartność” nie jest mrzonką przyszłości, ale koniecznością, która dzieje się tu i teraz.

To wszystko świetnie brzmi, a ja się zastanawiam nad zagrożeniami, jakie za sobą niesie.

Na pewno trzeba współpracować z firmami o dużej wiarygodności. Miasto jest infrastrukturą krytyczną. Wyłączenie światła, ogrzewania czy dostępu do wody to straszne konsekwencje dla mieszkańców. Proszę sobie wyobrazić wyłączenie wszystkich sygnalizacji świetlnych na kilka godzin, w dodatku w godzinach szczytu. To przecież oznaczałoby kompletny paraliż! Tymczasem wielu samorządowców wciąż decyduje się na współpracę z niesprawdzonymi dostarczycielami inteligentnych technologii i w efekcie wykorzystuje rozwiązania nie do końca sprawdzone np. z punktu widzenia bezpieczeństwa.

Dlaczego?

Cena, koszty. Wybieramy to, co najtańsze. Ale najtańsze nie zawsze jest poddawane wiarygodnym testom, może bazować na nielicencjonowanych pasmach częstotliwości, czy nie gwarantować wystarczającego poziomu bezpieczeństwa dostępu. W Orange bezpieczeństwa sieci strzeże w czasie rzeczywistym kilka tysięcy pracowników. Jeśli my dostarczamy narzędzia do zarządzania np. oświetleniem miejskim, ciepłem czy wodą, to również my strzeżemy całej tej infrastruktury w trybie oraz standardach niedostępnych dla innych lokalnych, a nawet wielu globalnych graczy. Jeśli spojrzeć na mapę wszystkich interakcji Orange z polskimi samorządami, to widać wyraźnie, że jesteśmy w Polsce numerem 1 w tej dziedzinie. To nie jest przypadek.

Miasta, które nie dostosują się do koncepcji smart cities, przestaną prawidłowo funkcjonować?

Młodych, o których rozmawialiśmy na początku, coraz mniej wiąże z konkretnym miejscem – łatwiej niż ich rodzice przenoszą się, często z dnia na dzień, do innego miasta. Patrzą pod kątem wygodnego, spokojnego życia, cenią work-life balance. Miasto, które nie odpowiada na ich potrzeby, po prostu ich u siebie nie zatrzyma.

Statystyki pokazują, że odsetek ludzi starszych w miastach będzie rosnąć. 

W epoce pracy zdalnej, w którą właśnie wkroczyliśmy, czas dojazdu do dzielnic biznesowych nie jest już tak istotny, bo w biurze nie trzeba być codziennie. Wystarczy stabilne łącze internetowe, by móc pracować dla topowych firm z całego świata, pozostając w domu z widokiem na góry czy jezioro. Mieszkanie w centrum dużego miasta nie jest już młodym ludziom niezbędne do tego, by rozwijać się i budować pozycję zawodową. I oni doskonale zdają sobie z tego sprawę. 

Czy warto budować „smartność” miast, skoro mieszkańcy opuszczają centralne dzielnice? 

Moim zdaniem zdecydowanie warto. Kilkadziesiąt lat to szmat czasu zwłaszcza wobec dzisiejszego tempa rozwoju technologii, więc jest jeszcze czas, by zadbać o zrównoważony rozwój miast, zwiększając jednocześnie ich wydajność.

W ostatnich tygodniach cały świat mówił o polskiej grze Cyberpunk 2077, która przedstawia bardzo futurystyczną wizję tego, co wydarzy się za kilkadziesiąt lat. Myśli pan, że tego typu wizje miast – jak z Cyberpunka czy „Piątego elementu” – kiedyś się ziszczą?

Bardzo bym tego nie chciał, ale wszystko zależy od tego, co zrobimy teraz, jak poradzimy sobie z globalnym ociepleniem, zanieczyszczeniem środowiska, problemami z dostępem do wody. Nie każdy o tym wie, ale Polska jest krajem, który ma jedne z najmniejszych zapasów wody. Marzę o tym, żeby ludzkość wreszcie na poważnie zaczęła przeciwdziałać negatywnym skutkom rozwoju, bo tylko w ten sposób uratujemy naszą planetę, a więc także nasze miasta. Zaczynamy od siebie – dwie nowe farmy wiatrowe będą dostarczać zieloną energię na potrzeby sieci Orange, już od tego roku. Inwestycja zaspokoi niemal 10 proc. naszego zapotrzebowania energetycznego. Energia wyprodukowana przez powstające instalacje umożliwia przesłanie klientom 265 petabajtów danych. 

Z myślą o środowisku, tworzymy też rozwiązania dla naszych klientów. Naszym sojusznikiem jest mądre, przemyślane wykorzystanie nowych technologii, w tym Internetu rzeczy. W Krośnie Odrzańskim cała sieć wodociągowa jest już smart, co oznacza m.in. błyskawiczne wykrywanie awarii. W Bolesławcu na IoT opiera się zarządzanie oświetleniem ulicznym, siecią wodociągową i rowerami miejskimi. W Lubomierzu zielona energia z fotowoltaiki przybliża wodociągi do niezależności energetycznej, przyczyniając się jednocześnie do redukcji emisji dwutlenku węgla. To tylko kilka przykładów rozwiązań smart od Orange, które przybliżają nas do wizji miast przyszłości – ekologicznych, oszczędnych i przyjaznych dla mieszkańców.

My Company Polska wydanie 2/2021 (65)

Więcej możesz przeczytać w 2/2021 (65) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ