Ryanair przechodzi sam siebie: chce pieniędzy za ściągnięcie karty pokładowej na telefon?
Fot. shutterstock.Tanie linie lotnicze słyną z wprowadzania dodatkowych opłat, a według relacji medialnych, Ryanair postanowił pójść o krok dalej. Zgodnie z najnowszymi informacjami "Daily Mail", irlandzki przewoźnik zamierza teraz pobierać opłaty za elektroniczną kartę pokładową. Relacja brytyjskiego dziennika jest jasna: pasażerowie stanęli przed wyborem: zapłacić od 8 do 21 funtów (około 40 - 106 zł) za "wybór" losowego miejsca w samolocie lub stanąć w kolejce na lotnisku, aby otrzymać wydrukowaną wersję karty za darmo.
Ryanair przechodzi sam siebie: chce pieniędzy za ściągnięcie karty pokładowej na telefon?
Rzekoma zmiana w polityce cenowej wywołała niezadowolenie wśród klientów. Przykładem jest Vivien Lovrin, która zarezerwowała lot z Londynu do Niemiec i została zaskoczona nową polityką firmy. Jej zdaniem, Ryanair znalazł sposób, aby zmusić pasażerów do zapłaty za miejsce, co sprowokowało ją do zadania pytania w mediach społecznościowych o "legalność takich praktyk" - relacjonuje portal Bankier.pl.
Wojny handlowe: francuskie markety Auchan i Intermarche jednoczą się przeciwko Lidlowi
Ryanair odpiera zarzuty: "To nieprawda"
W odpowiedzi na rosnące oburzenie, Ryanair wydał oświadczenie, twierdząc, że informacje o opłatach za cyfrową kartę pokładową są fałszywe. Według Biura Prasowego Ryanair, pasażerowie nadal mają możliwość bezpłatnego losowego przydziału miejsca lub mogą wybrać konkretne miejsce za dodatkową opłatą.
Stepapp walczy z szarą strefą w branży sprzątającej. "Rynek jest brudny" [WYWIAD]
Kontekst rynkowy: Tanie Linie i Dodatkowe Opłaty
Jeśli wierzyć zapewnieniom Ryanaira a opisana wyżej praktyka nie została wprowadzona, warto się przyjrzeć reakcjom odbiorców jego oferty. Klienci szybko uwierzyli w informacje podane przez Daily Mail. Bierze się to z szerszego trendu wśród tanich linii lotniczych, które często wprowadzają różne dodatkowe opłaty do ceny biletu. Tani koszt samego przewozu jest zazwyczaj obwarowany dużo droższą opłatą za bagaż, obowiązkową dopłatą za przekroczenie ścisłych jego parametrów czy właśnie wydruk karty na lotnisku w przypadku nieposiadania jej cyfrowej wersji. Choć z jednej strony pozwalają one na obniżenie kosztów samych biletów, z drugiej mogą wprowadzać klientów w błąd, co do rzeczywistego kosztu podróży. Mowa m.in. o rozmiarze bagażu podręcznego. Sprzeczne ze sobą wymiary takiego bagażu w poszczególnych liniach lotniczych są dużym problemem dla konsumentów. Doszło do tego, że sprawą zajmuje się obecnie Parlament Europejski, który chce ujednolicić wymiary bagażu podręcznego.
Wyzwanie dla taniego lotnictwa
W sytuacji, gdy pasażerowie coraz bardziej krytycznie oceniają ukryte koszty podróży, linie lotnicze mogą zostać zmuszone do bardziej transparentnego komunikowania cen i opłat dodatkowych.
Warto zaznaczyć, że dynamicznie zmieniający się rynek lotniczy i oczekiwania klientów mogą wymagać od przewoźników, w tym Ryanaira, adaptacji do nowych warunków i poszukiwania rozwiązań, które będą korzystne zarówno dla firmy, jak i dla podróżnych.
Co dalej ze strategią Ryanaira?
Trzeba przyznać, że Ryanair w sprawie dopłat za dodatkowe usługi wokół lotu prowadzi otwartą komunikację. W mediach społecznościowych ironizuje, często przy tym żartując z własnych praktyk cenowych, co zazwyczaj spotyka się z uznaniem odbiorców. Dystans i umiejętność śmiania się z własnych przywar ma w sobie coś ze szczerości, co zazwyczaj trafia na podatny grunt. Pytanie, jak taka strategia odbije się na reputacji i lojalności klientów. W obliczu konkurencyjnego rynku lotniczego, Ryanair może być zmuszony do przemyślenia swoich metod w celu zachowania przewagi rynkowej. Linia lotnicza szczyci się tym, że oferuje tanie loty i wydaje się, że ta gwarancja wystarczy by utrzymać hegemonię Ryanaira na europejskim rynku.