Polacy się boją, że pierwszy raz od lat mogą zbiednieć
Marcin Duma, IBRiSZ waszego raportu „Cisza przed burzą – czyli o czym będzie grzmiało w kampanii?” wynika, że Polacy się boją o przyszłość.
Nic dziwnego. Od wybuchu pandemii żyjemy w czasie permanentnego zagrożenia. Mamy świadomość, że możemy stracić to, o czym myśleliśmy, że jest nam dane na zawsze.
Na przykład?
Wolność. COVID-19 pokazał, że rząd – w imię wyższych wartości – może nam np. zakazać wychodzenia z domu. Wojna tuż za naszymi granicami przypomina z kolei, że nawet pokój nie jest wartością, której nie można stracić. Z badań wynika, że w tej chwili najbardziej się boimy pogorszenia warunków życia. Ten lęk także się już zresztą zaczął w okresie pandemii.
Przecież pandemia, wbrew obawom, nie spowodowała u nas masowego bezrobocia ani recesji.
Z badań wynika, że na początku COVID-u mniej więcej w tym samym stopniu baliśmy się jego skutków medycznych, co ekonomicznych. Z czasem jednak obawy gospodarcze zaczęły przeważać. Między innymi dzięki rządowym tarczom, przeżyliśmy jakoś tę pandemię, ale to nie znaczy, że nie ma ona konsekwencji dla naszego poziomu życia. Te konsekwencje przyszły, tyle że z pewnym opóźnieniem. Odczuwamy je choćby w postaci inflacji.
Jak to rzutuje na nasze lęki?
Boimy się, że po raz pierwszy od lat pogorszą nam się warunki życia. Już nie marzymy o tym, by żyło nam się lepiej. Zależy nam, by przynajmniej utrzymać status materialny, który uzyskaliśmy w ostatnich latach.
Doceniliśmy teraz to, co mamy?
Polacy nie lubią się chwalić swoją sytuacją materialną, narzekanie mają w swojej kulturze. Ale tak naprawdę czują, że w ostatnich latach ich poziom życia bardzo się podniósł.
Od czasu rządów PiS-u?
To ciekawe, że ten proces zaczął się wcześniej, choć nie zostało to zauważone ani przez komentatorów, ani przez opinię publiczną. Gdy jednak się analizuje dane GUS-u, widać wyraźnie, że gwałtownie zaczęło się nam poprawiać w 2013 r. A więc jeszcze za rządów Platformy. Oczywiście, większość tego prosperity przypada na okres rządów PiS-u, więc ludzie poprawę poziomu życia kojarzą właśnie z okresem rządów tej partii.
A najbardziej z programem „500 plus”.
Rzeczywiście, „500 plus” stało się pewną marką, metką przyczepioną do wzrostu naszego dobrobytu. Ale, prawdę mówiąc, z punktu widzenia ekonomicznego, ważniejsze były inne czynniki, jak choćby podniesienie płacy minimalnej. Tak czy inaczej, ostatnie 10 lat to nieustanny wzrost poziomu życia Polek i Polaków. Podam przykład: w 2004 r. przeciętnej rodzinie zostawało w kieszeni miesięcznie 33 zł. W 2021 r. – ponad 750 zł. To jakościowa różnica.
Skoro jest tak dobrze, to czego się boimy?
Tego, że ten niedawno uzyskany status nagle utracimy. Wielu z nas dopiero kilka lat temu zaczęło jeździć na zagraniczne urlopy czy pozwalać sobie na nieco bardziej luksusowe wydatki i teraz się okazuje, że być może trzeba się będzie z tym pożegnać. A przecież jeszcze nie zdążyliśmy się tym nacieszyć! Przez lata opowiadano nam świat nieustannego wzrostu i nagle ten optymistyczny paradygmat się załamał. To budzi lęk i niezadowolenie. W naszych badaniach zadaliśmy ludziom pytanie, do jakiej klasy społecznej należą. Można było wybrać klasę wyższą, wyższą średnią, średnią, niższą średnią i niższą. Następnie zapytaliśmy, do jakiej klasy będziesz należeć za...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 1/2023 (88) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.