Wybory 2023. Zmiana rządu najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Co to oznacza dla biznesu?
Wybory 2023, fot. ShutterstockZgodnie z badaniem, na PiS 36,8 proc. głosów, Koalicja Obywatelska uzyskała 31,6 proc., Trzecia Droga otrzymała 13 proc., Lewica 8,6 proc a Konfederacja 6,2 proc. przy frekwencji 72,9 proc. Łączny wynik opozycji wynosi 53,2 proc. Według wstępnego podziału mandatów, w nowym sejmie zasiadać będzie:
- Prawo i Sprawiedliwość - 200 posłów i posłanek,
- Koalicja Obywatelska - 163 posłów i posłanek,
- Trzecia Droga - 55 posłów i posłanek,
- Lewica – 30 posłów i posłanek,
- Konfederacja – 12 posłów i posłanek.
Łącznie opozycja mogłaby więc liczyć na 248 mandatów, przy czym większość bezwzględna potrzebna do utworzenia rządu w pierwszej lub drugiej procedurze opisanej w Konstytucji wynosi 231 głosów.
Badanie dla senatu nie daje jeszcze wiążącego wyniku. Pewne jest uzyskanie przez Pakt Senacki co najmniej 40 mandatów. PiS na pewno zdobył 12 mandatów. Wyniki w pozostałych okręgach (łącznie 48) nie są jeszcze rozstrzygnięte.
WAŻNE!
Tekst będziemy aktualizowali w oparciu o bieżące wyniki wyborów.
Oficjalne wyniki z 30,34% komisji:
- PiS: 39,88%
- KO: 26,53%
- Trzecia Droga: 14,14%
- Nowa Lewica: 8,06%
- Konfederacja: 737%
Aktualizacja. Wyniki badania Late Pool dają lepszy wynik Trzeciej Drogi i Konfederacji:
- PiS - 36,6% (-0,2)
- KO - 31% (-0,6)
- Trzecia Droga - 13,5% (+0,5)
- Lewica - 8,6% (bz)
- Konfederacja - 6,4% (+0,2)
Aktualizacja
Na wyniki wyborów zareagowały rynki. Złoty się umacnia, a polska giełda mocno drożeje
Autor komentarza to Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Złoty pozytywnie reaguje na prawdopodobny wynik niedzielnych wyborów parlamentarnych i potencjalne przejęcie władzy przez opozycję. Kursy głównych walut spadają w poniedziałek rano o ok. 1,5 proc. Kurs euro na początku sesji europejskiej znajduje się w okolicy 4,47 zł. Całość wyprzedaży polskiej waluty wywołanej we wrześniu ostrym rozpoczęciem obniżek stóp przez Radę Polityki Pieniężnej została odrobiona. EUR/PLN jest o ponad 5 proc. poniżej maksimum sprzed kilku tygodni.
WIG20 na początku notowań rośnie o przeszło 4 proc. Bardzo mocno drożeją akcje banków, m.in. kurs PKO BP wystrzelił o ok. 6 proc.
Powołanie proeuropejskiego rządu zmniejszy premię za ryzyko polityczne i będzie korzystne dla złotego oraz polskich akcji i obligacji. Zbliżenie w relacjach z Brukselą nie podlega dyskusji, ale faktyczny przełom na polu np. reformy sądownictwa może utrudniać potencjalne prezydenckie weto i obsada Trybunału Konstytucyjnego.
Odblokowanie finansowania dla Krajowego Planu Odbudowy wesprze wzrost gospodarczy i będzie sprzyjać utrzymywaniu się korzystnej sytuacji w bilansie płatniczym. Pierwsza reakcja inwestorów jest jednoznacznie pozytywna, ale może słabnąć. Uformowanie rządu przez Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę i Lewicę może potrwać nawet dwa miesiące. Wstępne deklaracje sugerują bowiem, że prezydent Andrzej Duda misję tworzenia gabinetu powierzy Zjednoczonej Prawicy, która choć uzyskała najwyższy wynik w niedzielnym głosowaniu, to w świetle badania late poll może liczyć jedynie na 198 mandatów.
Średnioterminowe zagrożenia dla złotego również nie znikną jak za dotknięciem magicznej różdżki. Spodziewamy się, że EUR/PLN rok zakończy w okolicy 4,50, a kursy walut w 2024 r. roku będą się stopniowo obniżać. Polityka fiskalna w najbliższym czasie pozostanie luźna, a potrzeby pożyczkowe gigantyczne. Atrakcyjność odsetkowa waluty mierzona poziomem realnych stóp procentowych jest niska, hamowanie inflacji w przyszłym roku zdecydowanie straci impet. W minionych miesiącach kurczyła się nadwyżka na rachunku obrotów bieżących i ta niekorzystna dla siły waluty tendencja powinna się w najbliższym czasie utrzymać. Co więcej, nastroje na rynkach globalnych były ostatnio niestabilne, a to tradycyjnie nie sprzyja napływowi kapitału spekulacyjnego do gospodarek wschodzących.
Co to oznacza dla biznesu?
W ciągu najbliższych tygodni zarówno PiS jak i partie opozycyjne podejmą próbę utworzenia rządu. Jeśli ostateczne wyniki wyborów nie będą drastycznie różne od badania firmy Ipsos, partie zebrane wokół Paktu Senackiego podtrzymają wcześniejsze deklaracje i razem wybiorą premiera i nie dojdzie do kryzysu związanego np. z kwestionowaniem legalności wyborów, wówczas będziemy mieli do czynienia z nową większością rządzącą po ośmiu latach władzy Zjednoczonej Prawicy.
Konsekwencje? Pierwsza i najważniejsza to prawdopodobnie dość szybkie odblokowanie środków z KPO. Program przygotowany jeszcze za rządów PiS i zaakceptowany przez Komisję Europejską jest wstrzymany od kilkudziesięciu miesięcy ze względu na konflikt rządu z instytucjami unijnymi. Główną osią sporu są zmiany w polskim sądownictwie, przede wszystkim w Sądzie Najwyższym. Mimo wielu deklaracji i upływu czasu, do cofnięcia reform nie doszło, podobnie jak do zmiany podejścia brukselskich urzędników. Zmiana władzy i prawdopodobne szybkie cofnięcie tych reform może oznaczać również szybkie odblokowanie środków z KPO. To łącznie prawie 160 mld złotych, z czego ponad 100 mld złotych przypada na dotacje a pozostała kwota na pożyczki.
Program ma być realizowany w sześciu obszarach:
A. Odporność i konkurencyjność gospodarki;
B. Zielona energia i zmniejszenie energochłonności;
C. Transformacja cyfrowa;
D. Efektywność, dostępność i jakość systemu ochrony zdrowia;
E. Zielona, inteligentna mobilność;
F. Poprawa jakości instytucji i warunków realizacji Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności.
Dla biznesu ważny jest przede wszystkim punkt pierwszy (m.in. pieniądze na rozwój firm), drugi (rozwój OZE i nowych technologii wodorowych) czy piąty (rozwój elektromobilności).
Obok pieniędzy z KPO, warto wspomnieć także o programie FENG, co dla Polski oznacza odblokowanie środków dla startupów. Przypomnijmy, w niedawnej rozmowie z portalem mycompanypolska.pl Eliza Kruczkowska z PFR deklarowała uruchomienie konkursów jeszcze do końca roku po wcześniejszych konsultacjach z branżą. Do tej pory główną blokadą przed pozyskaniem tych środków przez PFR były trwające negocjacje na linii ministerstw z Komisją Europejską.
Obietnice wyborcze
Nie sposób nie wspomnieć o obietnicach wyborczych Koalicji Obywatelskiej, które zapewne będą przez polityków realizowane. Z jedną uwagą. Potencjalnie rząd może utworzyć kilka ugrupowań, różniących się w wielu punktach m.in. stosunkiem do biznesu. Przykładowo, Lewica popiera duże transfery socjalne oraz m.in. postuluje mocny rozwój budownictwa komunalnego. Z drugiej strony liberalna część Koalicji Obywatelskiej (m.in. Nowoczesna) postuluje obniżki podatków oraz cofnięcie m.in. sposobu rozliczania składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Oznacza to, że większe reformy będą wymagały konsensusu tych cżęsto sprzecznych poglądów.
Niezależnie od wszystkiego, zmiana władzy może oznaczać m.in. liberalizację ograniczenia handlu w niedziele czy też zniesienie podatku od zysków kapitałowych (tzw. podatek "Belki) oraz "urlop od ZUS".
Analizując konsekwencje zmiany władzy należy także wspomnieć o dwóch punktach. Pierwszy to polityka Narodowego Banku Polskiego. Do tej pory prezes NBP i przewodniczący RPP, mimo swoich deklaracji co do bezpartyjności, podejmował decyzje sprzyjające polityce rządu. Chodzi m.in. o dość późne rozpoczęcie cyklu podwyżek stóp procentowych czy też obniżki stóp z dwóch ostatnich miesięcy. Istnieje prawdopodobieństwo, że przy "nowym rozdaniu" prezes Glapiński znów stanie się jastrzębiem, który będzie chciał przede wszystkim walczyć z inflacją. W praktyce może to uczynić np. mocno podwyższając stopy procentowe, co w naturalny sposób mocno wpłynie na sytuację biznesu i pogorszy np. wzrost gospodarczy w Polsce.
Drugi punkt to nadchodzące wyzwania związane z zadłużeniem Polski, w tym konieczność uwzględnienia pieniędzy wpompowanych w gospodarkę przy okazji pandemii.
Co jeśli rząd stworzy PiS?
Alternatywny scenariusz wciąż nie jest wykluczowny. Prawo i Sprawiedliwość może wciąż uzyskać na tyle dobry wynik, by np. wraz z posłami Konfederacji utworzyć własny rząd. Przedstawiciele partii deklarują także otwartość na szerszą współpracę z innymi ugrupowaniami, co w tym kontekście oznacza podanie dłoni m.in. do PSL-u. Czy taki scenariusz jest możliwy? Na pewno nie wykluczony. Co to oznacza dla biznesu?
W tym momencie taka prognoza jest praktycznie niemożliwa do przygotowania. Do tej pory rządy PiS-u oznaczały dla przedsiębiorców ciągłe zmiany w przepisach, których ukoronowaniem było wprowadzenie Polskiego Ładu. Jednym z głównych elementów tej największej rewolucji podatkowej w III RP była zmiana sposobu obliczania składki zdrowotnej czy podwyższenie kwoty wolnej od podatku. W przyszłym roku z kolei czekają nas e-faktury, czyli całkowita cyfryzacja obiegu faktur w gospodarce przy użyciu jednej, centralnej bazy danych nadzorowanej przez Ministerstwo Finansów.
Co dalej? Trudno oczekiwać, by w nowym rządzie doszło do znaczącej zmiany podejścia do przedsiębiorców. Teoretyczna koalicja z Konfederacją, choć trudna do pomyślenia, może to zmienić. Czy PiS zgodziłby się wprowadzić liberalne zmiany, m.in. obniżkę podatków dla biznesu? Nie jest to wykluczone, ale na konkretne prognozy należy poczekać do ostatecznych wyników wyborów.