Okiem eksperta. Rolnicy mogą pomóc firmom w walce z koronawirusem
fot. materiały prasoweMimo zniesienia restrykcji, koronawirus wciąż zagraża przedsiębiorcom. Wiele firm produkcyjnych dziś zastanawiają się nad tym, jak w sposób bezpieczny działać po odmrożeniu gospodarki oraz jak chronić pracowników przed zakażeniem. Problem polega na tym, że w tej kwestii nie ma sprawdzonych przepisów, albowiem nigdy wcześniej z niczym podobnym nie mieliśmy do czynienia.
Istnieje jednak branża, przedstawiciele której już mają doświadczenie walki z potężnym wirusem. Chodzi o hodowcach trzody chlewnej, którzy od lat zmagają się z ASF — afrykańskim pomorem świń. Wypracowali własny zestaw środków bioasekuracji, które dziś, w czasach koronawirusa, mogą przydać się producentom z niemal każdej innej branży. O własnym doświadczeniu opowiada Siergiej Kasjanow, prezes KSG Agro, europejskiego agroholdingu ukraińskiego pochodzenia notowanego na GPW w Warszawie.
Afrykański pomór świń dla w branży hodowli od lat jest zagrożeniem strategicznym. Nie jest groźny dla człowieka, lecz jest przez niego przenoszony — na ciele, ubraniach, powierzchni pojazdów. Zakażenie choćby jednej świni w stadzie skutkuje zniszczeniem całego pogłowia i na pewno bankructwem firmy. Ponadto ASF z powodu wysokiej zakaźności zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu całych państw. Dlatego działania bioasekuracyjne w tym sektorze muszą być kompleksowe, efektywne i zdecydowane.
Nasza firma, jak i wiele innych w branży, ma własny zestaw rygorystycznych środków zwalczania ASF. Dlatego łatwiej nam było dodać do tego “reżimu awaryjnego” dodatkowe środki związane z COVID19.
Nasz system bezpieczeństwa biologicznego oparty jest na trzech zasadach:
- Odpowiednia logistyka pracowników.
- Aktywna komunikacja wewnętrzna w celu zmniejszenia wpływu czynnika ludzkiego.
- Rozprzestrzenienie środków zapobiegawczych na cały ekosystem, w którym działa firma.
Strefy i trasy
Podstawowym zadaniem zarządu jest tworzenie mapy wszystkich procesów produkcyjnych i administracyjnych oraz rozdzielenie terytorium przedsiębiorstwa na strefy, przemieszczenie się między którymi może być ograniczone do minimum.
Według podziału na strefy są zorganizowane również pomieszczenia dla krótkotrwałego wypoczynku pracowników, często wentylowane i dezynfekowane. Zabrania się masowe zgromadzenie personelu w takich pokojach.
Poważnym problemem jest spożywanie posiłków przez personel. Podczas epidemii zrezygnowaliśmy z dotychczasowej praktyki scentralizowanego gotowania ciepłych dań na firmowej kuchni oraz ich spożycia w pokoju jadalnym w porze lunchu. Przeszliśmy na dostarczanie posiłków na zimno w opakowaniu ochronnym wprost do pracowników.
Należy zadbać o rozproszenie ludzi nie tylko w miejscach produkcji, lecz także w trakcie transportu do pracy i podczas wejścia na terytorium przedsiębiorstwa. Aby uniemożliwić zarówno kontakt z wirusem w transporcie publicznym, jak i wjazd samochodów osobowych na terytorium, dowozimy personel do pracy własnymi autobusami.
Pracownicy z różnych stref są dowożone osobno. Po każdym kursie poręcze, uchwyty i drzwi autobusu są dezynfekowane, a sam pojazd w drodze powrotnej po następną partię ludzi jest wentylowany. Przed wsiadaniem do autobusu i w drodze do pracy obowiązuje wielokrotna dezynfekcja rąk.
Również stopniowo pracownicy wchodzą na terytorium i wychodzą. Po wejściu są poddawane obróbce sanitarnej wraz z prysznicem w sposób zorganizowany i w małych grupach. Środki dezynfekujące są umieszczane wzdłuż wszystkich zwykłych marszrutów pracowników wewnątrz terytorium firmy.
Wszystkie dostawy zewnętrzne są dopuszczane na terytorium dopiero po wstępnej dezynfekcji i usunięciu opakowania. Przy pierwszym kontakcie z nowo importowanymi partiami leków weterynaryjnych, szczepionek i materiałów eksploatacyjnych powierzchnie przedmiotów również traktujemy środkami dezynfekującymi.
Emeryci wracają do gry
Najważniejszym czynnikiem bezpieczeństwa biologicznego jest czynnik ludzki. Żadne restrykcje lub inne środki zabezpieczające przed zakażeniem nie zadziałają, jeśli pracownicy nie będą zdawać sobie sprawy z powagi sytuacji i zachowywać się odpowiedzialnie. A więc komunikacja, kultura organizacyjna, autorytet zarządu, jego sposobność rozmawiać, tłumaczyć i przekonywać grają tutaj kluczową rolę.
Aktywnie prowadzimy komunikację i edukację wśród personelu. Opracowaliśmy wewnętrzną instrukcję dotyczącą zasad zapobiegania zakażeniom, która jest znana każdemu pracownikowi. Plakaty na temat konieczności ochrony przed COVID19 umieszczane są w widocznych miejscach.
Stworzyliśmy sztab przeciwwirusowy, funkcje którego obejmują zapewnienie praktycznej pomocy pracownikom firmy, ich rodzinom oraz wszystkim mieszkańcom okolicznych wsi w okresie kwarantanny, zapewnienie wsparcia informacyjnego i psychologicznego. W centrali znajduje się centrum kontaktowe oraz infolinia, która nadaje niezbędne konsultacje i organizuje opiekę medyczną.
Sztab jest głównym źródłem informacji dotyczącej sytuacji epidemiologicznej na przedsiębiorstwie i na zewnątrz. Do jego składu wchodzą przedstawiciele kierownictwa (działy BHP, PR, HR), załogi, ale również tak zwani veterani spółki, czyli pracownicy z najdłuższym stażem pracy oraz zasłużone emeryci. Ich autorytet bardzo wspiera komunikację zarządu z personelem.
Nie tylko własne podwórko
Żadna firma nie działa w próżni. Pracownicy firmy nie żyją wyłącznie w pracy. Więc działania zarządu firmy przeciwko COVID-19 nie mają ograniczać się wyłącznie do własnego terytorium, lecz rozprzestrzeniać się na całe środowisko, w którym owa firma funkcjonuje. Naszym know how skierowanym na eliminację czynnika ludzkiego w kwestii bioasekuracji od kilku lat był swoisty układ z pracownikami oraz całą społecznością lokalną. W celu ochrony naszego stada przed ASF pracownicy KSG Agro nie mają prawa hodować świń we własnych gospodarstwach domowych ani w ogóle kontaktować się z innymi świniami. W zamian mają możliwość zakupu wysokiej jakości wieprzowiny w cenie jej produkcji. Taką możliwość nadajemy również wszystkim mieszkańcom pobliskich wsi, tym samym skutecznie motywując ich do rezygnacji z własnej hodowli.
Analogiczne podejście mamy i w przypadku COVID-19. Nie tylko pracownicy spółki, ale i ich rodziny już na początku kwarantanny otrzymali niezbędną liczbę środków ochrony osobistej, w tym maski, środki dezynfekujące, rękawiczki jednorazowe. Wkrótce potem programem wsparcia objęliśmy również ich sąsiadów, mieszkańców okolicznych wsi, szczególnie seniorów, rodzin wielodzietnych oraz innych grup wrażliwych społecznie. Również na okres kwarantanny zorganizowaliśmy regularne dostarczanie mieszkańcom zestawów żywności, żeby zminimalizować ich wychodzenie z własnych domów.
Nie traktujemy tego jako działalności charytatywnej. Na wsparcie społeczności patrzymy jak na jeden ze sposobów inwestować w bezpieczeństwo spółki i zmniejszenie ryzyka. Biorąc pod uwagę fatalne skutki, które może przynieść firmie koronawirus, taka inwestycja niewątpliwie się opłaca.