Matematyka jest po stronie PPK [WYWIAD]

Matematyka jest po stronie PPK [WYWIAD]
PPK – Pracownicze plany kapitałowe to nie tylko oszczędzanie na przyszłość, ale też budowa silnego państwa. Myślę, że polscy przedsiębiorcy to rozumieją – mówi Robert Zapotoczny, prezes spółki PFR Portal PPK.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 9/2020 (60)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Jakiego jednego argumentu użyłby pan, aby przekonać przedsiębiorców do tego, by zachęcali pracowników do pozostania w programie PPK?

Nie chcę nikogo ani przekonywać, ani zniechęcać, ale po stronie PPK stoi matematyka. Ten, kto jest w programie, zarabia. A dla pracodawcy koszt programu to efektywnie tylko 1,2 proc. budżetu przeznaczanego na wynagrodzenia.

Przedsiębiorcy uważają, że są grupą, której ciągle dokładane są nowe obciążenia, mają mnóstwo nowych obowiązków, a prawo jest niejasne. Dlatego na PPK patrzą niechętnie.

Polemizowałbym z taką opinią. Niemal wszyscy przedsiębiorcy w Polsce korzystają z biur rachunkowych, które pomagają w realizowaniu tych obowiązków. Wiele procesów jest dziś zautomatyzowanych i wiele ulegnie informatyzacji w przyszłości. Na portalu www.mojeppk.pl można znaleźć materiały edukacyjne, dokumenty informujące o funkcjonowaniu PPK i gotowe rozwiązania związane z wdrożeniem PPK. Swoje pakiety informacyjne ma także większość instytucji finansowych oferujących PPK. Doskonale pamiętam wiele nowości, np. w podatkach czy przepisach, do których na początku podchodzono z rezerwą. Z czasem to się zmieniło – do PPK też wszyscy z czasem przywykniemy. Ale na ten program trzeba też patrzeć w inny sposób niż na jednorazowe zmiany w przepisach związane np. z jakąś interpretacją. Może to zabrzmi patetycznie, ale jest to element budowy naszej przyszłości i siły naszego państwa. Poziom oszczędności emerytalnych w Polsce w porównaniu z innymi krajami jest dramatycznie niski. Na przykład w Holandii to dwukrotność całego PKB. W Polsce to 2 proc. PKB. Dziś to pracodawcy są filarem pomyślności kraju w wielu wymiarach.

Czyli należy zmienić perspektywę na długoterminową?

Dokładnie. Wszystkim powinno zależeć na silnym państwie. Paweł Borys, prezes PFR S.A., wraz z premierem Mateuszem Morawieckim przewodniczyli pracom nad przygotowaniem Tarczy Finansowej dla przedsiębiorstw. Przekazaliśmy setkom tysięcy firm prawie 100 mld zł. Po to, by im pomóc, by mogli przetrwać. Pomoc dotarła do znakomitej większości wnioskujących. Było to możliwe dzięki temu, że państwo chciało być silne. Oczywiście wciąż nie wiemy, jak dalej potoczy się pandemia, ale staramy się nad nią zapanować. Mimo narzekań malkontentów widzimy, że pomoc płynąca z tarcz antykryzysowej i finansowej, tworzonych z powodu pandemii na rzecz polskiej gospodarki, była bardzo potrzebna i uratowała mnóstwo miejsc pracy.

Tak samo jest z PPK. W Polsce to novum, choć wzorowane na rozwiązaniach stosowanych w wielu krajach świata. Takiego programu jeszcze nigdy w Polsce nie było. Jestem pewny, że z czasem partycypacja w programie będzie rosła. Już w II kwartale br. zaobserwowaliśmy znaczący wzrost liczby oszczędzających w firmach z pierwszej fazy wdrożenia – aż o 8 proc. Nie mamy jeszcze pełnej diagnozy, dlaczego tak się stało – być może część osób zrozumiała swój błąd i zapisała się do programu albo są to osoby, które zostały dopisane do PPK w nowym miejscu pracy. A być może po prostu przeliczyły, że będą w ten sposób zarabiać. Weźmy symbolicznego Nowaka, który zarabia średnią krajową i został zapisany do programu pod koniec ubiegłego roku. Po 10 miesiącach ma już odłożone ok. 2,5 tys. zł, z czego tylko ok. 40 proc. pochodzi z jego wpłat. Reszta to dopłaty od pracodawcy i państwa. Jego kolega z pracy, znany Polakom statystyczny Kowalski, myślał, że jest ostrożny, nie chciał stracić i się wypisał. Dziś nie ma żadnych oszczędności w miejscu pracy. A nawet gdyby odkładał co miesiąc do skarbonki taką samą kwotę jak kolega Nowak, uzbiera ok. 1100 zł. Po tym samym czasie, zarabiając tyle samo i odkładając taką samą kwotę: jeden ma 2500 zł, a drugi 1100 zł. Wniosek nasuwa się sam: nie bądź jak Kowalski, bądź jak Nowak. Nie analizuj ponad miarę, ten program jest unikalny, pozwala oszczędzać, nie angażując oszczędzających, po prostu nie wypisuj się, a zarobisz. Obecnie stopy procentowe są blisko zera, a lokaty w banku niemal nie zarabiają. Tymczasem średnia ważona stopa zwrotu funduszy PPK od końca ubiegłego roku to między 3 a 4 proc. Mimo marcowej korekty na giełdzie! W dłuższej perspektywie takie fundusze zarabiają więcej niż lokata bankowa. Musimy także pamiętać, że my otrzymujemy znacznie więcej niż wynosi nasza wpłata, bo drugie tyle dokładają pracodawca oraz państwo, a zysk jest tylko nasz.

Nic nie robiąc, zarabiamy.

Tak. Matematyka i logika stoją po stronie pozostania w programie. Przeciwko pozostaniu są tylko emocje. Niektórzy do PPK dopisują jakąś ideologię, budują strach, przekazują niepotwierdzone i nieprawdziwe informacje… Zupełnie niepotrzebnie. Dziś wszystko jest upolityczniane. Skoro coś zrobił rząd, to część osób będzie do tego zawsze podchodziła z rezerwą, a część zawsze będzie nastawiona entuzjastycznie. Dla zasady, bez znajomości założeń programu. PPK powstał z myślą o ludziach i ich przyszłości. Ma zwiększyć bezpieczeństwo finansowe Polaków, a co za tym idzie wpłynąć na rozwój gospodarczy, sytuację przedsiębiorstw, a tym samym zwiększyć liczbę miejsc pracy, ale także pomnażać prywatne oszczędności każdego z uczestników.

Może ludzie boją się dlatego, że pamiętają o OFE?

To jest argument używany nad wyraz często, szczególnie przez osoby, które wiedzę o programie czerpią z mało rzetelnych źródeł i nie znają zasad programu. Wszyscy wiemy, że z OFE zabrano jakieś pieniądze, ale mało kto wie dokładnie, ile mu zabrano. Bo do tych pieniędzy praktycznie nie było dostępu. Te pieniądze z prywatności miały przyrzeczone dziedziczenie. Dla przykładu dziś w OFE pozostaje 5 mld zł, które stanowią masę spadkową po zmarłych uczestnikach. Wystarczy, że spadkobiercy osoby, która oszczędzała, a potem zmarła, przyjdą i zwrócą się o nie. Tymczasem ludzie nawet nie wiedzą, że one są.

W przypadku PPK jest zupełnie inaczej, bo to są pieniądze oszczędzających w systemie i można je zabrać nawet jutro. Wiemy, ile ich mamy i nie są one iluzoryczne. PPK to prywatne oszczędności. Dlatego mam taką radę dla każdego, kto się waha, czy zostać w programie. Zaryzykuj na trzy miesiące. Zobaczysz, czy możesz przeżyć bez potrącanych 2 proc. wynagrodzenia. Dostaniesz wpłatę powitalną, 250 zł i zaczniesz oszczędzać. Po tych paru miesiącach możesz wystąpić z programu i mieć te kilkaset złotych. Po co rezygnować z tych pieniędzy?

Ile pana zdaniem wyniesie partycypacja po wdrożeniu drugiej i trzeciej fazy PPK?

Chciałbym, by łącznie z pierwszą wynosiła 40 proc. Myślę, że druga i trzecia może być słabsza – zwłaszcza w tych mniejszych firmach. Potem, kiedy do programu przystąpi sektor finansów publicznych, będzie lepiej, może nawet w całym programie dojdzie do 50 proc. A potem będzie rosła. Z roku na rok będzie coraz większa. Myślę, że doczekam czasów, gdy PPK będzie standardem w firmach, a uczestnictwo ukształtuje się na poziomie przynajmniej 70 proc.

Czyli czeka pana nieustająca kampania zachęcania?

Dokładnie. Myślę, że każdy pracownik powinien świadomie pozostać w PPK, bo królowa nauk jest po ich stronie.

Nie obawia się pan, że w małych firmach pracodawcy będą wprost zniechęcali do przystąpienia?

Nie doceniamy mniejszych pracodawców. Tego, jak świadomi i odpowiedzialni są pracodawcy zatrudniający kilka, a nawet kilkadziesiąt osób. To są firmy, które mają już kulturę organizacyjną, rozbudowane relacje międzyludzkie. Większość właścicieli nie myśli tylko o pomnażaniu majątku, ale też czują odpowiedzialność za innych. Dlatego uważam, że ta trzecia fala może być sporym zaskoczeniem. To kilkadziesiąt tysięcy podmiotów, które mocno się różnią. Oczywiście w niektórych branżach dotkniętych kryzysem, jak hotelarstwo czy organizacja wesel, partycypacja będzie niska, ale w innych może nas zaskoczyć.

Czy ta połączona fala, czyli łącznie ok. 80 tys. firm przystępujących do programu w tym samym momencie, to wyzwanie dla programu? Przypomnijmy, w pierwszej fali było tylko 4 tys. podmiotów.

Nie powinien to być problem. Już teraz ponad 15 tys. firm podpisało umowy o zarządzanie i każdego dnia ta liczba rośnie. Zapewne większość firm i tak pozostawi podjęcie decyzji na ostatnią chwilę, ale instytucje finansowe wykonują bardzo dobrą robotę, za którą jestem im wdzięczny.

Co jest dziś największym wyzwaniem?

Nieprawdziwe, niesprawdzone informacje. Informacje publikowane dla wywołania sensacji i strachu. Osoba lub instytucja nie ponosi często żadnej odpowiedzialności, natomiast bezrefleksyjne podpisanie deklaracji rezygnacji może oszczędzających pozbawiać tysięcy złotych niezgromadzonych oszczędności.

Co zmieniło się w pracy zespołu PFR Portal PPK, czyli portalu mojeppk.pl w ostatnich miesiącach?

W trakcie pandemii zmieniliśmy zakres naszej pracy, bo większość pracowników zaangażowała się w informowanie o Tarczy Finansowej. Teraz znów powróciliśmy do PPK. Rośnie liczba wejść na portalu – mamy ok. 3 mln indywidualnych użytkowników i 7 mln odsłon. Mieliśmy chwilowy spadek na początku pandemii, ale teraz wracamy do poprzednich wyników.

Z jakimi problemami najczęściej przychodzą do was przedsiębiorcy?

Jak dokonać wyboru instytucji, jak wybrać przedstawicieli załogi, w jaki sposób dokumentować przeprowadzony proces, gdzie znaleźć deklaracje odstąpienia, jak wybrać dostawcę... Najważniejsze odpowiedzi są u nas na portalu, ale pomagamy wszystkim zainteresowanym.

To ile osób będzie za kilka lat w programie?

Mam nadzieję, że w ciągu pięciu lat dojdziemy do 50 proc. I nie będzie się czego wstydzić. Za kilka lat podejście ludzi się zmieni, staną się bardziej świadomi, a cały program PPK będzie bardzo pozytywnie oceniany.

My Company Polska wydanie 9/2020 (60)

Więcej możesz przeczytać w 9/2020 (60) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ