Kwiaciarnie alarmują: Tanie kwiaty z ezgotycznych krajów psują rynek

Ekwador, produkcja kwiatów ciętych.
Ekwador, produkcja kwiatów ciętych. / Fot. shutterstock.
Kwiaty importowane z Kenii, Kolumbii, Ekwadoru czy Etiopii królują m.in. w marketach. Przez to nasi producenci przegrywają konkurencję z tanim towarem sprowadzanym samolotami. Z kolei floryści zwracają uwagę na błędy polskich ogrodników, którzy często sprzedają kwiaciarniom produkt w tej samej cenie co klientom detalicznym.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Michał Bursig, mistrz florystyki, właściciel kwiaciarni „Pod zegarem” w Kielcach i egzaminator w Izbie Rzemieślniczej działa w branży florystycznej od 1990 roku. Jak zaznacza na swoim blogu debata na temat sprowadzania kwiatów z zagranicy trwa już od lat. Jak wspomina w latach 90. trwał złoty czas dla ogrodników i kwiaciarzy - Wszystko co się wyprodukowało od razu zostało sprzedane w supercenach. Potem powolutku pojawiały się kwiaty i rośliny z importu, które uzupełniały rodzimą produkcję – relacjonuje właściciel kwiaciarni.

Nasi producenci przegrywają konkurencję z tanim towarem zza granicy

Jednak ta sytuacja zmienia się na niekorzyść rodzimych producentów kwiatów. Jak zaznacza Lucyna Talaśka Klich, autorka artykułu ”Kwiaty przylatujące z daleka psują rynek” opublikowanego w Gazecie Pomorskiej "kwiaty importowane z Kenii, Kolumbii, Ekwadoru czy Etiopii królują m.in. w marketach. Przez to nasi producenci przegrywają konkurencję z tanim towarem sprowadzanym samolotami".

Jakub Wiech, w swoim wpisie na Twitterze zwrócił uwagę na to, jak wielkim obciążeniem dla planety jest transport takiego produktu z Ameryki Południowej.

Choć wiele osób podziela obawy analityka wśród komentarzy znalazły się także opinie podważające ten sposób myślenia: "Tymczasem branża kwiatowa w Ekwadorze to >100,000 miejsc pracy, >700 firm i ponad $800M wartości eksportu samych tych róż. A róże z Ekwadoru mają NIŻSZY carbon footprint niż np. te z Holandii. Dlaczego? Nie trzeba ich dogrzewać co emituje więcej CO2 niż transport" - zaznacza jeden z uczestników dyskusji pod postem Wiecha.

Statystyki pokazują drastyczny wzrost importu kwiatów ciętych do Polski. W styczniu 2023 roku do kraju trafiło 21 530 324 róż, a w maju tego roku liczba ta wzrosła do 32 360 946. Podobnie wygląda sytuacja z chryzantemami – w styczniu 2023 roku zaimportowano 1 415 912 sztuk, a w maju – 4 970 032. Holandia, Etiopia, Ekwador, Kenia i Kolumbia to główne kraje dostarczające kwiaty na polski rynek.

Kampania Re:Generacja: Zobacz przyszłość, zanim będzie za późno

Ekonomiczne wyzwania produkcji lokalnej

Były ogrodnik z powiatu bydgoskiego z żalem opowiada Gazecie Pomorskiej o tym, jak musiał zrezygnować z produkcji kwiatów ciętych, gdyż nie wytrzymał konkurencji z zagranicznymi producentami. „Ci, którzy zostali na rynku, mają coraz trudniej, bo dziś nawet kwiaty cięte przewozi się samolotami i to jakoś Komisji Europejskiej nie przeszkadza, chociaż tyle się mówi o śladzie węglowym” – powiedział.

Polska jest piątym największym odbiorcą kwiatów ciętych i roślin ozdobnych z Niderlandów, co podkreśla jej znaczenie w międzynarodowym handlu kwiatami​ - informuje portal Floryscipolscy​.

Import kwiatów zalewa polski rynek

Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP, zwraca uwagę na ekonomiczne aspekty produkcji kwiatów. „Ze względów ekonomicznych znacznie tańsza jest produkcja kwiatów w cieplejszym klimacie, ale decydujące są także koszty pracy. W niektórych dalekich krajach ludzie pracują za symboliczną miskę ryżu” – wyjaśnia Ardanowski w rozmowie z Lucyną Talaśką Klich.

Z kolei Bogdan Królik, prezes Stowarzyszenia Producentów Ozdobnych Roślin Cebulowych, twierdzi, że około 90% tulipanów w Polsce pochodzi z importu. Zwraca uwagę na potrzebę ochrony polskich producentów i krytykuje Komisję Europejską za niekonsekwentną politykę klimatyczną. „Komisja Europejska tak dużą wagę przywiązuje do ochrony klimatu, śladu węglowego i ochrony rynku pracy, więc powinna zająć się także importem kwiatów spoza Wspólnoty” – uważa Ardanowski na łamach "GP".

Czy możliwa jest etyczna AI?

Floryści: problemem są te same ceny kwiatów w detalu i hurcie

Michał Burisg dodaje, że konkurencję przegrywają też niderlandzcy producenci - Ale oni w odróżnieniu od naszych prowadzą akcje promocyjne wspólnie z florystami i robią to od lat – promują też swoją produkcję za granicą, w tym w Polsce. Nasi producenci teraz się obudzili, przez lata uważali że jest super, nie wprowadzali nowych technik sprzedaży nie zrzeszali się tworząc grupy producenckie oferujące większy asortyment, nie prowadzili akcji promocyjnych. A przede wszystkim sprzedawali komu się da w tych samych cenach i właścicielom kwiaciarni i klientowi detalicznemu – wyjaśnia ekspert.

Florysta wskazuje przy tym, że jest jeszcze czas na promocje dla kwiaciarni od polskich producentów kwiatów. Problemem nazywa sprzedaż kwiatów w tych samych cenach dla kwiaciarni jak i dla klienta detalicznego. Brak hurtowej ceny odbija się na rachunkach klientów. A ci coraz częściej wybierają produkt z marketu. To tam sprzedawane są masowo tanie kwiaty z egzotycznych krajów.

Według relacji jednego z kwiaciarzy koszt róży wyhodowanej w Ekwadorze to nieco powyżej 1 zł. Z takimi stawkami trudno konkurować. Nic dziwnego, że kwiaciarnie coraz częściej decydują się na zamówienia zza granicy, bo dzięki temu mogą więcej zarobić. Z drugiej strony kwiaciarze deklarują, że na pierwszym miejscu stawiają jakość, by odróżnić swoją ofertę od i tak tanich kwiatów w dyskontach.