Jacy są młodzi
Redakcja My Company Polska / Fot. materiały własnez miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 7/2024 (106)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
To teraz cofnijmy się w czasie. Jest rok 1988, czyli jakieś 30 lat przed pandemią smartfonów, kiedy amerykański „Washington Post” i „New York Times” alarmowały, że pagery (dla tych, co nie pamiętają, to takie małe urządzenia, które nosiło się przypięte do paska, sygnalizowały, że ktoś chce z nami porozmawiać) wywołują wśród młodzieży epidemię narkotykową. „Jak możemy oczekiwać, że uczniowie po prostu powiedzą «nie» narkotykom, skoro pozwalamy im nosić na paskach najbardziej dominujący symbol handlu narkotykami” – pisał komentator NYT. W odpowiedzi szkoły, miasta i niektóre stany uchwaliły przepisy przeciwko pagerom. New Jersey całkowicie zakazało używania ich osobom poniżej 18. roku życia (pod rygorem kary sześciu miesięcy więzienia).
Można się uśmiechnąć, ale nic w tym nowego. W latach 50. amerykański Senat o falę przemocy i seksualizmu wśród młodzieży obwiniał komiksy (powstała specjalna komisja, jej obrady transmitowano w telewizji). Winna? Wonder Woman, która ewidentnie była lesbijką. W latach 80. ta szanowna instytucja powołała inną komisję, która rozważała przyklejanie do płyt i kaset naklejek ostrzegających przed pornografią. Zasłużyli na nie Motley Crew i oczywiście nie kto inny jak Cindy Lauper za to, że śpiewała o kobiecej niezależności („Girls Just Want to Have Fun”).
Wychodzi na to, że każde pokolenie niesie swój krzyż tego ostatniego, najgorszego i straconego. I najczęściej winny jest ktoś inny, technologia, kultura, system czy konsumpcjonizm. Ci wypinający się dziś do oceniania innych milenialsi jeszcze w pierwszej dekadzie lat 2000 też były przegranymi. Dobijał ich kryzys. W niezliczonych artykułach i dyskusjach w internecie zastanawiano się, czy milenialsi kiedykolwiek będą mieli własne domy, czy dorównają swoim rodzicom i czy będą mogli zrezygnować z dorabiania na boku. Oczywiście ten wektor się odwraca, kiedy dane pokolenie wejdzie już w dorosłość i się dorobi. Boomersi ze straconego po wojnie pokolenia stali się indywidualistami walczącymi o swoje, członkowie pokolenia X byli pionierami zuchwałej pewności siebie w latach 80. – wierzyli, że są lepsi niż przeciętna. I tak dalej.
Może więc jest tak, że jako zbiorowość mamy taką społeczną chorobliwą skłonność do zamartwiania się. Chcemy się traumatyzować czarnymi scenariuszami, bo wtedy wydaje nam się, że jeszcze możemy coś zrobić, zmobilizować się, by ratować te biedne, porzucone dzieci. Jednocześnie, jak to w każdej chorobie bywa, wypieramy ten problem, więc wina spada na wszystko, co nowe i niepewne, i to, co na zewnątrz. Winny jest więc system. Całość podkręcają media, bo nic się nie sprzedaje lepiej niż rozkojarzony nastolatek wchodzący na pasach pod samochód, bo właśnie wrzucał stories na Insta.
To spróbujmy to odwrócić. Pokażmy, że młodzi są pracowici, niesłychanie odważni, kreatywni, zaradni, ambitni, pełni pasji, innowacyjni, elastyczni, zmotywowani, otwarci na nowe doświadczenia, technologicznie zaawansowani, zorientowani na cele, dynamiczni, entuzjastyczni, społecznie zaangażowani, pewni siebie, samodzielni, proaktywni, empatyczni, otwarci na różnorodność, przedsiębiorczy i gotowi do uczenia się przez całe życie. Bo przecież tacy właśnie są.
Więcej możesz przeczytać w 7/2024 (106) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.