Drożyzna dobija sklepy - zbankrutowało przeszło 10 tys. detalistów

zakaz handlu
Fot. shutterstock.
W samym 2022 roku zniknęło 3762 placówek handlu detalicznego. Zamykane są głównie lokalne sklepy. Wygrywają sieci i franczyzobiorcy.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Analiza przygotowana przez Dun & Bradstreet, przygotowana dla Dziennika Gazety Prawnej pokazuje, że mamy do czynienia z rekordem zamkniętych sklepów. W ciągu wakacji zniknęło ich przeszło 700 a w ciągu połowy roku zamknięto 3762 placówki handlu detalicznego.

Znikają lokalne biznesy

Inflacja zabija szczególnie małe biznesy. To niezależne, często lokalne sklepy, w których lubiliśmy robić zakupy, jednak drożyzna zmusiła nas do rezygnacji z ich usług, gdyż te biznesy nie mogły pozwolić sobie na obniżanie cen produktów podobnych do tych w dyskontach.

Feralny zakaz handlu

Przedsiębiorcom zajmującym się handlem detalicznym nie pomógł też wprowadzony przez posłów Zjednoczonej Prawicy zakaz handlu w niedzielę, który w założeniu miał zwiększyć konkurencyjność małych sklepów. Jednak markety zdeklasowały je dużymi rabatami na produkty w soboty. Klienci dużych sieci decydują się na zakupy w szósty dzień tygodnia, prawdopodobnie z powodu przyzwyczajenia do faktu zamknięcia sklepów w niedzielę.

Ten rok jest szczególnie brutalny. W latach 2021 i 2020 zamknięto tylko 290 sklepów wobec niemal 3,8 tys. w pierwszej połowie 2022 roku.

"Uwzględniając ponad 6,5 tys. zawieszonych działalności, to w tym roku już łącznie 10,5 tys. polskich detalistów zbankrutowało, zamknęło lub zawiesiło swoją działalność" – mówi w rozmowie z "DGP" Tomasz Starzyk.

Łatwiej przetrwać w grupie?

Jak pisze DGP obecnie dobrze trzymają się sieci, w tym też te franczyzowe. "Przed pandemią na rynku było 78 tys. franczyzobiorców, dziś to zdecydowanie powyżej 80 tys." – zauważa gazeta.

Michał Wiśniewski z Profit System, firmy badającej ten rynek, zauważa w rozmowie z DGP, że nowi franczyzobiorcy rekrutują się często spośród właścicieli sklepów i punktów usługowych, którzy uznali, że trudne czasy łatwiej będzie przetrwać w grupie.

Zła passa w handlu

Gazeta przywołuje przykład sklepów z AGD i urządzeniami elektrycznymi. Ich liczba od 2017 r. rosła nieprzerwanie do połowy tego roku.

Dzięki wymuszonej pandemią cyfryzacji, zdalnej edukacji i pracy na zasadzie home-office oraz napływowi imigrantów z Ukrainy sprzedaż rosła dwucyfrowo. Przez ostatnie dwa miesiące rynek zmniejszył się jednak aż o ponad 10 proc.

ZOBACZ RÓWNIEŻ