Burgery inne niż wszystkie

Jak trafiłeś do Warszawy?

Po raz pierwszy przyjechałem do Warszawy w 2019 r. Pracowałem wówczas dla Unibail-Rodamco-Westfield, czyli ogromnej korporacji zrzeszającej centra handlowe na całym świecie – firma jest właścicielem m.in. Galerii Mokotów i Arkadii. Do Polski początkowo oddelegowano mnie na cztery miesiące, wcześniej pracowałem w biurze w Paryżu.

Jak wspominasz pierwsze miesiące w naszym kraju?

Zdecydowanie pozytywnie! To był dosyć specyficzny okres – wiedziałem, że w Warszawie spędzę krótki czas, postanowiłem więc wykorzystać go jak najlepiej. To, co mnie najbardziej urzekło, to wasza gościnność. Szczerze mówiąc, Polska nie jest najczęstszym podróżniczym celem dla Francuzów, dlatego kompletnie nie wiedziałem, czego mogę się spodziewać... No i najważniejsze – miałem sporo szczęścia, bo już w pierwszych tygodniach poznałem w Polsce moją dziewczynę, która dwa lata później bardzo pomogła mi w otwarciu restauracji.

Ale chyba jednak nie zdążyłeś nacieszyć się tą Warszawą – firma szybko przeniosła cię do Los Angeles.

Ta decyzja wywołała u mnie raczej mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo się ucieszyłem, gdyż od zawsze chciałem doświadczyć życia w Kalifornii – pociągało mnie zwłaszcza właśnie Los Angeles. Z drugiej – nie chciałem tak szybko opuszczać Warszawy i mojej dziewczyny w zasadzie kilka miesięcy po jej poznaniu. To nie była łatwa przeprowadzka, w Polsce czułem się naprawdę szczęśliwy.

Szczęście szczęściem, ale, kurczę, czekało na ciebie Los Angeles!...