Jak w niedzielny poranek tańczyłem Earth, Wind and Fire

Niedzielny poranek, godz. 10. Za oknem słońce, zapowiada się wyjątkowo przyjemny dzień. Zamiast trwonić czas w łóżku, wchodzę do łazienki. Szybki prysznic, założenie wyjściowej koszulki i ułożenie włosów – w końcu ruszam na imprezę. Ale jak to?! Impreza? W niedzielę, przed południem?!
Do zlokalizowanego w okolicach placu Trzech Krzyży Wozownia Bar docieram pół godziny później. Muzykę słychać już przed wejściem, a do miejsca, usytuowanego w patio, trudno się dostać – na imprezie już o tej porze bawi się mnóstwo osób, a kolejne dopiero docierają. – Tu jest uśmiechnięta Polska – mówi mi jeden z imprezowiczów, którego zaczepiam przed wejściem.
Z głośników dobiegają popularne przeboje. Nie ma opcji, żeby wejść na parkiet bliżej DJ-skiego podestu – taki magiel. Ludzie w różnym wieku (choć mam wrażenie, że dominują milenialsi) i różnej narodowości bawią się w rytm muzyki – jednym wychodzi to lepiej, innym gorzej. Dostrzegam również sporo dyskutujących grupek, przyglądających się tańczącym raczej z zaciekawieniem, a wiele osób nagrywa filmiki i robi zdjęcia. Zauważalne są także paczki znajomych, którzy wchodzą na chwilę, obserwują, po czym wychodzą – być może onieśmieleni tłokiem lub upałem, który wśród tylu osób daje się we znaki.
Tym, co przykuwa uwagę jest brak alkoholu – imprezujący na ogół trzymają w rękach kawę (w wersji gorącej lub mrożonej, sądząc po logo popularnej sieciówki na kubeczkach – nie zawsze zakupionej w lokalu) lub lemoniadę. Mnóstwo osób pali za to papierosy elektroniczne, w pewnym momencie trudno wyłapać w tłumie kogoś, kto by się nie zaciągał – impreza odbywa się na świeżym powietrzu, charakterystyczny zapach podgrzewanego tytoniu jest wyraźnie intensywny. Opuszczam Wozownia Bar chwilę przed 13, ale tłum bawi się nadal.
Tak z grubsza wyglądają poranne imprezy, jakie od lutego organizują w Warszawie Niedzielni. To koncept płynący na fali coraz popularniejszych morning parties, czyli dopołudniowych imprez, gdzie ludzie bawią się najczęściej przy kawie i techno (choć sami Niedzielni odchodzą od tego typu muzyki, o czym przeczytacie w wywiadzie na kolejnych stronach). Inicjatywę zapoczątkowali Damian Ziółkowski i Miki Kudełka, kumple ze szkolnych lat. Zaczęło się w lutym od imprezy na 100 gości, obecnie wydarzenia Niedzielnych przyciągają kilka razy więcej spragnionych oryginalnych wrażeń osób. Podobnych projektów jest w Polsce coraz więcej – warto wskazać chociażby Technoranek czy Techno Śniadanie – i choć trend przybiera na sile, z różnych względów trudno przewidzieć jego przyszłość.
Czy poranne imprezy na stałe zagoszczą do rodzimych lokali?
Z reelsów do stolicy
Jak wynika z sondażu SW Research z końca 2024 r., blisko 40 proc. Polaków deklaruje, że spożywa mniej alkoholu niż wcześniej, a 9 proc. zrezygnowało z niego całkowicie. Marki piw deklarują, że najdynamiczniej rosnącym segmentem ich sprzedaży są piwa zero, a well-being i zdrowe nawyki zyskują na...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Więcej możesz przeczytać w 7/2025 (118) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.