Przez aplikację mObywatel można zgłaszać próby oszustw internetowych
fot. freepikTo kolejna już metoda alarmowania o cyberzagrożeniach - wcześniej CERT Polska umożliwiał zawiadomienie przez stronę incydent.cert.pl oraz uruchomił numer 8080 do przesyłania podejrzanych wiadomości SMS. Wszystko po to, by skuteczniej blokować próby phishingu i zwiększyć świadomość Polaków w tym zakresie.
Jak wynika z badania Bezpieczeństwo cyfrowe Polaków opublikowanego na początku roku przez SMSAPI, jedynie 14 proc. ankietowanych zgłasza otrzymanie podejrzanej wiadomości do instytucji takiej jak CERT. 16 proc. zgłasza takie zdarzenie operatorowi komórkowemu. Co dziesiąta osoba zgłasza phishing na policję, a 8 proc. daje znać o ataku portalom typu Niebezpiecznik. Powszechnym zachowaniem po otrzymaniu podejrzanej wiadomości jest natomiast jej usunięcie - robi tak 54 proc. Polaków.
- Usunięcie wiadomości nie usuwa problemu. Powszechne kanały komunikacji, takie jak SMS czy e-mail, cieszą się ogromną popularnością i zaufaniem wśród odbiorców na całym świecie. Niestety ich powszechność czyni je atrakcyjnym celem dla oszustów. Żerując na niewiedzy, rozproszonej uwadze i często pośpiechu odbiorców, przestępcy znajdują w nich skuteczne narzędzie dotarcia do podatnych lub słabiej poinformowanych osób - zauważa Wojciech Kaczmarek, dyrektor zarządzający w LINK Mobility Poland.
Walka z phishingiem powinna być toczona na kilku płaszczyznach. Z jednej strony powinno działać prawo, m.in. ustawa z ubiegłego roku o zwalczaniu nadużyć w komunikacji elektronicznej. Wprowadzenie jasnych regulacji i kar dla osób, które wykorzystują nowe technologie do oszustwa to sygnał dla rynku, że bezpieczeństwo użytkowników internetu jest dla państwa na pierwszym planie.
Uzupełnieniem prawa powinna być jego egzekucja - czyli głośne dochodzenia i wyroki dla osób dopuszczających się przestępstw. Do tego z kolei często potrzeba dowodów i sygnalizowania próby oszustwa przez każdego, kto podejrzane wiadomości dostaje. Zgłaszane wiadomości pozwalają także instytucjom, takim jak CERT, ustalić popularne schematy w fałszywych wiadomościach i dzięki temu lepiej, automatycznie blokować próby phishingu. Dlatego dużym ułatwieniem jest możliwość zgłoszenia podejrzanego zdarzenia przez mObywatela, czyli aplikację, którą pod ręka, w swoim smartfonie, ma już kilkanaście milionów Polaków - dodaje Kaczmarek.
Jaka jest skala problemu?
Według przytaczanego raportu Bezpieczeństwo cyfrowe Polaków ponad połowa ankietowanych (54 proc.) w ciągu ostatnich 6 miesięcy dostała podejrzaną wiadomość, a co szósta (18 proc.) dała się na nią nabrać i padła ofiarą przestępstwa internetowego. Dlatego tak istotne jest ciągłe podnoszenie świadomości istnienia cyberzagrożeń wśród społeczeństwa oraz metod ich rozpoznawania. Z badania SMSAPI wynika, że 6 na 10 respondentów deklaruje, że potrafi ocenić, czy dana wiadomość jest próbą oszustwa. Zadanie praktyczne, polegające na rozpoznaniu potencjalnie fałszywych wiadomości, rozwiązała poprawnie jedynie co trzecia osoba.
Kiedy powinna zapalić się nam czerwona lampka?
Często powielane w phishingu elementy wiadomości, które powinny budzić czujność odbiorcy, to np. ponaglenia do szybkiego działania, brak naszych danych osobowych, nieznany nadawca lub numer, błędy składniowe czy ortograficzne. Na wszystkie otrzymywane SMSem czy mailem wiadomości lepiej patrzeć na spokojnie i podchodzić do nich z rezerwą. Jeśli w treści padają negatywne konsekwencje lub groźby, gdy nie podejmie się działania, np. przepadnie paczka w dostawie, zostanie wyłączony dostęp do konta itp. zamiast klikać w otrzymany link, lepiej zweryfikować informacje kontaktując się bezpośrednio ze sklepem czy bankiem. Eksperci od bezpieczeństwa podkreślają, że najłatwiej paść ofiarą przestępstwa, gdy kierujemy się nagłymi emocjami.
Sprawdź także: Jak zachować równowagę pomiędzy wydajnością biznesu, a doświadczeniami klienta?
Polacy nie potrafią odpoczywać. Nawet Zetki pracują po godzinach
Praca po godzinach i brak odpowiedniego odpoczynku to norma w Polsce. Według raportu enel-med „Łączy nas zdrowie” aż 56 proc. Polaków pracuje wieczorami lub w dni wolne. Głównie przez nadmiar obowiązków (36 proc.) lub oczekiwania pracodawcy (31 proc.).