Zwiedzaj i pracuj, czyli workation krok po kroku

Workation
Workation / Fot. materiały prasowe
Workation to nie wakacje z laptopem ani ucieczka od obowiązków. To nowy styl życia i pracy, który wymaga przygotowania, odwagi i zmiany myślenia. Przyglądamy się, gdzie sprawdza się najlepiej.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 7/2025 (118)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Według najnowszych danych z 2025 r. na świecie jest już ok. 40 mln cyfrowych nomadów. To spektakularny wzrost w porównaniu z poprzednimi latami. Największą grupę, bo aż 18,1 mln stanowią Amerykanie, ale trend rozprzestrzenia się na całym świecie.

Ekonomiczny wpływ tego zjawiska też jest znaczący. Cyfrowi nomadzi wstrzykują w gospodarki krajów, które odwiedzają, łącznie prawie 800 mln dol. rocznie. To korzyści dla sektora mieszkaniowego, lokalnych usług i przestrzeni coworkingowych.

Ale czy tylko?

Pod płaszczykiem egzotyki Dominika Sepiół, autorka książki „Workation. Jak łączyć pracę z podróżowaniem” od lat praktykuje ten styl życia. Ma jednak bardzo krytyczne podejście do popularnych destynacji workationowych. – Bali stało się prześmiewczą lokalizacją, w której pod płaszczykiem egzotyki funkcjonujesz w zachodniej społeczności – mówi wprost.

Większość cyfrowych nomadów wybiera bardzo popularne kierunki: indonezyjską Bali, Tajlandię, Hiszpanię czy Portugalię, gdzie infrastruktura jest najlepiej rozwinięta, ale gdzie faktycznie pozostają w swojej bańce kulturowej, w tym samym schemacie myślenia i działania. Tymczasem prawdziwy workation to coś zupełnie innego.

Zamiast popularnych kurortów Dominika wybiera miejsca, gdzie żyje lokalna społeczność. – Ostatnio wybrałam się do Castellón de la Plana. To miejscowość na północ od Walencji. W mieście nie ma zabytków, nie ma też tłumów turystów. Plaża jest piękna, czysta, długa – opowiada.

Brak turystów powoduje niższe ceny. W 200-tysięcznym Castellón jedzenie w restauracjach jest tańsze średnio o 5 euro niż w pobliskim Benicàssim czy Oropesa del Mar, które są oblegane przez Brytyjczyków. – To jest właśnie to doświadczenie tego innego życia, innego świata – podkreśla Dominika.

Mieszkanie wśród lokalnej społeczności ma jeszcze jedną zaletę – motywuje do pracy. Napędza. – Gdy widzisz ludzi, którzy rano idą do firmy, później odpoczywają, chodzą na tapas, spotykają się z rodzinami, zaczynasz żyć jak oni – zauważa.

Dominika zdecydowanie sprzeciwia się romantyzowaniu pracowakacji. To nie urlop z laptopem. – Pracujesz normalnie, dopiero po godzinach odpoczywasz, podróżujesz, odkrywasz nowe smaki, miejsca, kulturę. Robisz to, co naprawdę ładuje twoje baterie, rozwija kreatywność, elastyczność i wspiera innowacyjne myślenie – tłumaczy. – I to brzmi pięknie, ale pamiętajmy, że ważną częścią wyjazdu jest praca.

Także ta związania z urządzeniem się na miejscu. Trzeba poświęcić czas, podjąć wysiłek i nie zniechęcać się tym, że będą pojawiać się kryzysy. Dominika przez tydzień myła się pod zimną wodą, bo zepsuł się bojler. To część doświadczenia.

Europejska stolica nomadów

Joanna Ossowska-Rodziewicz, współwłaścicielka agencji nieruchomości By-Bright działającej na Costa del Sol, ma zupełnie inne podejście niż Dominika do wyboru miejsca workation. Sama przeniosła się do europejskiej stolicy cyfrowych nomadów – Marbelli. – To miasto oferuje wyjątkowe warunki do pracy zdalnej – zapewnia. Po pierwsze, miasto znajduje się ok. 45 min jazdy od lotniska w Maladze, zapewniając łatwą komunikację. Po drugie, bezpieczeństwo i infrastruktura.

Według raportu Global Digital Nomad Report, w którym porównano 65 krajów, Hiszpania została uznana za najlepszą destynację dla cyfrowych nomadów. Nie bez znaczenia jest też społeczność – aktywna Digital Nomads Marbella Community organizuje meetupy i warsztaty, ułatwiając nawiązywanie kontaktów zawodowych.

Do Marbelli na workation przyjeżdżają specjaliści z różnych sektorów. Z branży IT to programiści, inżynierowie oprogramowania, specjaliści DevOps. Z dziedziny marketingu cyfrowego: eksperci SEO/SEM, content marketerzy, menedżerowie kampanii, influencerzy. – Nie brakuje grafików, projektantów UX/UI, fotografów, twórców treści – blogerów, vlogerów, dziennikarzy podróżniczych i technologicznych. Cyfrowi nomadzi to również konsultanci, freelancerzy, prawnicy, doradcy finansowi, coachowie online, startupowcy i założyciele małych firm e-commerce oraz platform edukacyjnych. Cały przekrój zawodów – mówi Joanna.

To pokazuje, jak szeroki jest rynek workation – nie ogranicza się tylko do programistów czy grafików, ale obejmuje praktycznie wszystkie zawody, które można wykonywać zdalnie.

Szacuje się, że do 2035 r. będzie na świecie około miliarda cyfrowych nomadów. To sprawia, że kraje wprowadzają coraz bardziej szczegółowe regulacje dotyczące wynajmu nieruchomości.

W Hiszpanii od 1 lipca 2025 r. obowiązują nowe wymogi dla osób wynajmujących nieruchomości krótkoterminowo. Konieczna jest rejestracja w rejestrze turystycznym, zgoda wspólnoty mieszkaniowej (minimum 60 proc. głosów) w budynkach wielolokalowych, a w niektórych strefach obowiązują całkowite zakazy wynajmu turystycznego. – Rosnące znaczenie regulacji wynika z faktu, że rynek cyfrowych nomadów dynamicznie się rozwija – tłumaczy Joanna.

Gdzie najlepiej, gdzie najciekawiej

Co chwilę powstają kolejne rankingi najlepszych miejsc na workation, które można śledzić na stronie Savvy Nomad. Na szczycie listy króluje stolica Meksyku, czyli Ciudad de Mexico, które kusi przystępnymi cenami i żywą kulturą, a także dobrze zorganizowaną społecznością ekspatów. Azja reprezentowana jest przez Tokio, miasto przyjazne dla technologii z doskonałą infrastrukturą i wysokim poziomem bezpieczeństwa, oraz dynamicznie rozwijający się Seul, który może pochwalić się ultraszybkim internetem, sprawnym transportem publicznym i świeżo wprowadzoną wizą dla cyfrowych nomadów.

Europa z takimi klasykami jak Paryż, Madryt czy Praga jest zwykle pośrodku rankingu. Szczególnie interesującą pozycją jest gruzińskie Tbilisi, które dzięki przystępnym cenom, szybkiemu rozwojowi jako hub technologiczny i możliwości pobytu bez wizy przez cały rok, stało się prawdziwym magnesem dla cyfrowych nomadów.

Uzupełnieniem europejskiej oferty są Monachium z wysoką jakością życia i silną gospodarką, słoneczne Ateny jako rozwijający się hub z przystępnym stylem życia, oraz malownicze Porto, które jako tańsza alternatywa dla Lizbony przyciąga rosnącą społeczność nomadów.

A my? Tu niespodzianka! Warszawa zajmuje wysokie siódme miejsce w globalnym rankingu, co czyni nas jednym z najbardziej obiecujących rynków workation w Europie. Stolica Polski przyciąga przybyszów głównie dzięki przyjaznym budżetowo cenom życia i silnemu ekosystemowi startupowemu. To pokazuje, że Polska nie jest już tylko krajem, z którego wyjeżdżają cyfrowi nomadzi, ale coraz częściej staje się ich celem.

Swoją drogą osoby, które nie mają doświadczenia w podróżowaniu, powinny zacząć… od Polski. Dominika zachęca do tego szczególnie tych, którzy wcześniej nie przeprowadzali się za granicę, bo to zaoszczędzi stresu związanego z aklimatyzacją. Dobrym rozwiązaniem jest wzięcie urlopu przed rozpoczęciem workation. Kilka dni przeznaczyć na rozruch i sprawdzenie czy działa internet. Przełączenie się z trybu home office na pracowakacje nie następuje od razu. Jeśli zrobisz to zbyt gwałtownie, możesz na początku odczuwać spadek koncentracji i efektywności. Warto wziąć te kilka dni, żeby zobaczyć okolicę, dowiedzieć się, gdzie jest najbliższy sklep, przystanek, apteka czy przychodnia. To pozwoli wejść w nowy rytm życia i efektywnie pracować.

Nowy styl pracy

Przeciętny cyfrowy nomada to 36-latek, przy czym największą grupę – 47 proc. -stanowią osoby w wieku 30-39 lat. 85 proc. cyfrowych nomadów to mężczyźni.

To osoby, które masowo wyjeżdżały studiować, pracować w większych europejskich miastach czy w ramach programów Au Pair, Work and Travel. Nauczone są życia bez granic. Ale to nie jedyne wytłumaczenie globalnej popularności workation. Wiele wskazuje na powszechne wypalenie zawodowe, a jednocześnie stałą konieczność rozwoju zarówno profesjonalnego, jak i osobistego, którego wymagają od nas i pracodawcy, i my sami. Dominika w pełni się z taką diagnozą zgadza, tym bardziej że kilka lat temu sama takiego wypalenia doświadczyła. Odkryła, że jej dotychczasowy sposób myślenia o pracy nie działa i nie mieści się w standardowych ramach biurowego systemu. Zaprojektowała swoje życie zawodowe na nowo – z dala od Polski, ale w stałym z nią kontakcie. Dzięki tej zmianie wie, że praca może dodawać sił, inspirować i dawać poczucie sensu. Dziś Dominika zgłębia temat produktywności – testuje nowe podejścia na sobie i dzieli się nimi z klientami, dostosowując je do ich realnych potrzeb.

Czy workation to ucieczka od odpowiedzialności, szefa nad głową, nielubianych kolegów i umów o pracę? – Tak mówią tylko ci, którzy na workation nigdy nie byli – mówi Dominika. – To ciężka praca, by stworzyć miejsce, w którym pracujesz i czujesz się komfortowo. Jednocześnie odkrywasz, że kluczowym elementem dobrostanu jest środowisko, które wspiera zarówno efektywną pracę, jak i regenerację – bez poczucia winy i konieczności ucieczki od obowiązków.

W swojej książce zaleca, by przed wyjazdem ustalić sobie cel pracowakacji: Chcesz poznawać kulturę, skupić się na budowaniu kontaktów, uciec od rutyny czy zwiedzić nieznane rejony świata? A potem wystarczy odpowiedzieć sobie na jeszcze jedno ważne pytanie: Dokąd chcesz lecieć?

Popularne miejsca na workation

1. Marbella i Costa del Sol, Hiszpania 

Słoneczny raj nomadów z przeszło 300 słonecznymi dniami rocznie i doskonałą infrastrukturą tech. Miesięczny budżet 5 tys.–12 tys. zł zapewnia życie między plażami Costa del Sol a przestrzeniami do coworkingu z szybkim internetem. 

Zalety: Idealny klimat przez cały rok, świetna infrastruktura internetowa (światłowody), bogata oferta rekreacyjna od gór po sporty wodne, brak wizy dla UE, szalone życie nocne. 

Wady: Ograniczona liczba mieszkań (zwłaszcza poza Malagą), wysokie koszty w szczytowym sezonie turystycznym (nawet +30 proc.). 

Idealne dla: Doświadczonych nomadów szukających balansu praca–życie, miłośników sportów wodnych (windsurfing, kitesurfing), luxury nomadów ceniących stabilność i komfort przy morzu. 

2. Playa del Carmen, Meksyk 

Karaibski raj nomadów z najlepszą infrastrukturą dla pracujących zdalnie. Miesięczny budżet 6 tys.–15 tys. zł zapewnia wygodne życie w Centro z dostępem do przestrzeni coworkingowych i szybkiego internetu (52 Mbps). 

Zalety: Doskonała infrastruktura cyfrowa, 180-dniowa wiza turystyczna, bliskość zabytków Majów, aktywna społeczność ekspatów, szybki dojazd do USA. 

Wady: Wysokie ceny jak na standardy meksykańskie (tzw. gringo tax), bardzo turystyczne miejsce, któremu brakuje autentyczności, problemy z algami na plażach. 

Idealne dla: Nomadów ceniących wygodę i sprawdzoną infrastrukturę, miłośników nurkowania i kultury Majów szukających łatwego startu w Ameryce Łacińskiej. 

3. Budapeszt, Węgry 

Europejski hub technologiczny z najszybszym internetem w Europie (170 Mbps) i ponad 60 miejscami do pracy zdalnej. Miesięczny budżet 4,5 tys.–10 tys. zł pozwala na komfortowe życie w centrum z dostępem do wód termalnych i bogatej kultury. 

Zalety: Najszybszy internet na kontynencie, centralna lokalizacja dla podróży po Europie, przystępne ceny, bogate dziedzictwo kulturowe, baseny termalne. 

Wady: Trudny język, środkowoeuropejska pogoda, ograniczona społeczność nomadów poza sezonem. 

Idealne dla: Miłośników historii i kultury lubiących bratać się bratankami. 

4. Lizbona, Portugalia 

Miasto z największą społecznością nomadów w Europie (ponad 2 tys.) z doskonałym klimatem i widokiem na ocean. Dzielnice Príncipe Real i Chiado oferują liczne przestrzenie coworkingowe i niekończące się możliwości networkingu. Miesięczny budżet: 7 tys.–16 tys. zł. 

Zalety: Największa społeczność nomadów w UE, doskonały klimat przez cały rok, bliskość oceanu, bogata kultura, świetna kuchnia. 

Wady: Wysokie ceny mieszkań, bardzo turystyczne miejsce, rosnące koszty życia, trudności ze znalezieniem mieszkania na wynajem krótkoterminowy. 

Idealne dla: Nomadów szukających dużej społeczności, miłośników oceanu i portugalskiej kultury. 

5. Chiang Mai, Tajlandia 

Mekka „nomadów budżetowych”, czyli tych, którzy liczą się z groszem. Niskie koszty życia (4 tys.–8 tys. zł/miesiąc) przy świetnej infrastrukturze. Stare miasto i Nimman pełne są kawiarni przyjaznych cudzoziemcom. Zgrana społeczność nomadów stawia na integrację. 

Zalety: Najniższe koszty życia, ogromna społeczność nomadów, świetne jedzenie uliczne, łatwość uzyskania wiz, bogata kultura tajska. 

Wady: Sezonowy smog (marzec-maj), bardzo gorący klimat, dużo turystów, rosnące ceny przez popularność. 

Idealne dla: Nomadów z niższym budżetem, miłośników azjatyckiej kultury i jedzenia, szukających dużej społeczności w przystępnej cenie, dla entuzjastów detoksu cyfrowego.

My Company Polska wydanie 7/2025 (118)

Więcej możesz przeczytać w 7/2025 (118) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ