Zamieniłem kawiarnię na mini-kawiarnię z centrum usług i przekąskami – dobrze na tym wyszedłem

Żabka, sklep franczyzowy
Żabka, sklep franczyzowy, fot. materiały prasowe
Miał uruchomić własną kawiarnię. Pandemia zniweczyła jednak wszystkie plany. Zmienił je, obserwując rynek i branżę handlową. Zdecydował się na otwarcie sklepu i nie żałuje. Oto historia Piotra Jagiełły.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 4/2021 (67)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Piotr Jagiełło od lat rozwijał się w branży gastronomicznej. – Byłem baristą w jednej z największych sieci kawiarni w Warszawie, a w końcu zostałem kierownikiem własnego obiektu – mówi.

Od zawsze marzył jednak o własnej działalności. Miał do wyboru dwie drogi – albo uruchomienie własnego bistro, albo włączenie się do dużej sieci franczyzowej . – Znam ten biznes dość dobrze. Własna działalność to zawsze wielkie ryzyko. Był 2019 r. i czułem, że nie jestem jeszcze na to gotowy. Dlatego podjąłem decyzję o otwarciu kawiarni w formule franczyzowej. Jednak plany pokrzyżowała pandemia – tłumaczy.

W połowie 2020 r. podjął decyzję o odejściu z firmy i przejściu do innej branży gwarantującej stabilizację i bezpieczeństwo.– Nie chciałem się cofać w rozwoju, potrzebowałem czegoś więcej – dodaje.

Zamiast kawiarni, Żabka

Dziś Piotr Jagiełło prowadzi Żabkę na warszawskim Ursynowie. Dlaczego jego droga poszła w kierunku handlu? – Rodzina mojej dziewczyny od dawna prowadzi Żabkę – opowiada. – Są bardzo zadowoleni z tej działalności. Poza tym ja też pochodzę z rodziny handlowców, moja mama od wielu lat pracuje w sklepie. Uznałem, że warto spróbować swoich sił w tej branży, tym bardziej, że koncept sklepu Żabki podoba mi się i ma ambicję na tworzenie lokalnych miejsc spotkań, czyli trochę jak kawiarnia – zauważa. 

Proces szkolenia i wdrażania w nowe obowiązki trwał dwa miesiące. – Mój sklep objąłem we wrześniu – ujawnia. Prowadzona przez niego Żabka znajduje się na warszawskim Ursynowie. Lokalizacja nie jest przypadkowa. – Kawiarnia, którą jakiś czas temu prowadziłem, znajdowała się również na Ursynowie. Od mojego sklepu do niej jest jakieś 500 m. Co ciekawe, wiele osób, którym kiedyś robiłem kawę, dziś przychodzi do mojego sklepu i znów pije moją kawę, a przy okazji robi zakupy i korzysta z różnych dodatkowych usług, które proponuje mój sklep – śmieje się.

Na jednej się nie skończy

Jak deklaruje Jagiełło, decyzji o otwarciu sklepu nie żałuje. – Udało mi się zbudować świetny zespół, częściowo składający się z ludzi, którzy wcześniej pracowali w gastronomii. Poza tym zrealizowałem swój cel, czyli zrobiłem lokalne miejsce spotkań. Często ludzie przychodzą do nas, by móc z kimś porozmawiać. To miłe – cieszy się.

Prowadzenie sklepu ma swoje wyzwania, ale jak zapewnia Piotr Jagiełło, z pomocą sieci można sobie z nimi poradzić. Żabka bardzo dużo inwestuje w nowe rozwiązania i pomaga franczyzobiorcom na każdym kroku.– Kiedy objąłem sklep, dostrzegłem kilka rzeczy, które trzeba było zmienić, bo utrudniały codzienną pracę. Część z nich została poprawiona, zanim jeszcze je zgłosiłem – wyjaśnia Piotr Jagiełło.

Jagiełło zapewnia, że ma zamiar dalej rozwijać się w sieci. – Po roku prowadzenia sklepu, czyli dla mnie od września 2021 r., będę chciał zostać trenerem nowych franczyzobiorców. Zawsze lubiłem szkolić nowe kadry. Docelowo chcę również poprowadzić kolejny sklep Żabka – zapewnia.

Pozytywnie ocenia także ofertę kawy z Żabki. – Obecne rozwiązania się sprawdzają i pod względem smaku kawa z mojego sklepu praktycznie w niczym nie ustępuje tej z sieciowych kawiarni – przekonuje Piotr Jagiełło.

My Company Polska wydanie 4/2021 (67)

Więcej możesz przeczytać w 4/2021 (67) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ