VAT znów podrożał. Tymczasowa prowizorka ma już 9 lat

Konferencja prasowa nt. budżetu Fot: Krystian Maj/KPRM
Konferencja prasowa nt. budżetu Fot: Krystian Maj/KPRM
Po raz kolejny odroczono obniżkę stawek VAT. Tych samych, które w 2011 roku rządzący „na chwilę i wyjątkowo” podnieśli na trzy lata. Od tamtej pory rządy nieustannie wynajdują kolejne powody, by nie spełniać złożonego przyrzeczenia - pisze w komentarzu Łukasz Czucharski, ekspert ds. podatkowych Pracodawców RP.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

- Teoretycznie jeszcze nigdy nie byliśmy bliżej przywrócenia właściwych, niższych stawek VAT, niż teraz. W 2019 roku zostały spełnione wszystkie warunki fiskalne, wymagane do automatycznego obniżenia stawek. Wynika to wprost ze sprawozdania wykonania budżetu za 2019 rok - mówi Łukasz Czucharski, ekspert ds. podatkowych Pracodawców RP. 

Rządzący, gdyby chcieli dotrzymać obietnicy złożonej 9 lat temu, powinni byli do końca października wydać rozporządzenie o obniżeniu stawek. Byłaby to jedynie formalność wynikająca wprost z art. 146aa ustawy o VAT. Stawki wróciłyby z poziomu 23 i 8 proc. do 22 i 7 proc. 

- Jednak to oznaczałoby zmniejszenie wpływów do budżetu, a bez tego deficyt jest już ogromny. W związku z tym w szybkim tempie, z pominięciem konsultacji społecznych, rząd skierował do Sejmu ustawę o zmianie niektórych ustaw w celu przeciwdziałania społeczno-gospodarczym skutkom COVID-19, w której przemycone zostały znaczące zmiany podatkowe -  mówi Łukasz Czucharski.

W uzasadnieniu projektu ustawy wskazano, że ze względu na obowiązujący stan epidemii oraz konieczność odbudowy gospodarki obniżka stawek VAT nie byłaby obecnie działaniem uzasadnionym. Zmniejszyłaby ona według projektodawcy dochody budżetowe oraz przestrzeń fiskalną umożliwiającą sfinansowanie działań służących odbudowie gospodarki po kryzysie, m.in. inwestycji publicznych. Prezydent zdążył już podpisać tę procedowaną w pośpiechu ustawę.

Choć sytuacja budżetowa jest niewątpliwie trudna, to trzeba pamiętać, że od 2011 r. rokrocznie znajdowano argumenty za wydłużeniem stosowania podwyższonych stawek VAT. A przecież w tych latach nastąpił okres bardzo dobrej, globalnej koniunktury, który prędko się nie powtórzy. 

- Taki sposób myślenia o podatkach nakazuje przypuszczać, że nigdy nie będzie dobry moment na to, aby stawki VAT obniżyć. Wynika to chociażby z poziomu wydatków państwa, na które znaczący wpływ mają np. tzw. transfery społeczne, będące kosztownym narzędziem wsparcia obywateli, nie przynoszącym jednak pozytywnych, rozwojowych efektów dla gospodarki. Stać nas na 13-tkę, 14-tkę, 300+, a nie stać nas na obniżenie stawek VAT -  mówi ekspert Pracodawców RP ds. podatków.

Jak zaznaczają przedstawiciele organizacji, sposób procedowania ustawy również jest nie do przyjęcia. Przede wszystkim projekt trafił do Sejmu bez przeprowadzenia jakichkolwiek konsultacji społecznych. Zmiana nie była ujęta też w ramach projektu ustawy stricte podatkowej, lecz w zbiorczym akcie regulującym w większości zagadnienia niezwiązane z prawem podatkowym. Taki sposób wprowadzania zmian jest niewątpliwie niezgodny z zasadami prawidłowej legislacji.

Pracodawcy RP podkreślają, że ustawy dotyczące obciążeń fiskalnych muszą być każdorazowo procedowane z zachowaniem najwyższej staranności. Wpływają bowiem na poziom obciążeń obywateli i przedsiębiorców, w związku z czym nie mogą być wprowadzane w sposób niechlujny i w pośpiechu, bez wymaganych konsultacji.

Reasumując, okazuje się, że stan finansów publicznych nie pozwolił na wywiązanie się z zapowiadanej obniżki stawek VAT. Niewątpliwie miała na to wpływ pandemia COVID-19, ale również poziom wydatków budżetowych przed pandemią. Drogie państwo nie jest niestety skłonne do obniżania podatków. Kraje bardziej rozwinięte pod względem gospodarczym, jak Irlandia czy Niemcy, obniżyły podstawowe stawki VAT w celu walki z recesją i zdynamizowania gospodarki. Polscy obywatele na taki  perspektywiczny sposób myślenia rządzących muszą jednak poczekać.

ZOBACZ RÓWNIEŻ