Sieć roślinnych burgerów znika po 12 latach. Krzysztof Bożek rozważa sprzedaż marki

"Krowarzywa" rozpoczęła działalność w marcu 2013 roku, szybko zdobywając popularność dzięki oferowaniu wegańskich burgerów w czasach, gdy były one jeszcze rzadkością na polskim rynku. Wtedy przy ulicy Wilczej w Warszawie niemal każdego dnia formowały się kolejki do burgerowni, która swoją nazwę zawdzięcza ciekawej grze słów. Z jednej strony przypomina o tym, że warzywa zastępują mięso, z drugiej przypomina, że decydując się na kuchnię wegetariańską zostawiamy przy życiu więcej zwierząt.
Pionier, którzy otwierał rynek wege-gastronomii
Oprócz gratki dla językoznawców lokale oferowały przede wszystkim smaczny i nowatorski produkt: smaczne burgery, w których tradycyjny kotlet wołowy zastępowały warzywa lub kotlety z roślin strączkowych, tofu czy seitanu (kotlet uzyskiwany z glutenu pszennego). Zapotrzebowanie na kuchnię wegańską i wegetariańską było tak duże, że w szczytowym momencie, około trzy lata temu, sieć liczyła 22 lokale w 10 największych miastach Polski. Marka cieszyła się lojalnością klientów, zdobywała liczne nagrody branżowe i była uważana za lidera w segmencie roślinnej żywności - przypomina portal Zielona Interia.
Przyczyny zamknięcia sieci
Niestety właściciel właśnie ogłosił decyzję o zamknięciu ostatniego lokalu była podyktowana kilkoma czynnikami. Współtwórca i współwłaściciel sieci, Krzysztof Bożek, wskazuje na rosnące koszty prowadzenia działalności, takie jak ceny produktów, energii, czynszów i wynagrodzeń. Dodatkowo, liczba klientów znacząco spadła; w ubiegłym roku sprzedaż zmniejszyła się o połowę. Bożek zauważa, że być może zainteresowanie kuchnią roślinną zmalało, a może wręcz przeciwnie – sukces sieci Krowarzywa przyczynił się do popularyzacji wegańskich burgerów, które stały się dostępne niemal wszędzie, co zwiększyło konkurencję - mówi Bożek w rozmowie z Pulsem Biznesu.
Próby ratowania marki Krowarzywa
W obliczu trudności finansowych, właściciel sieci "Krowarzywa" podejmował różne działania mające na celu uratowanie sieci.Wprowadzono nową strategię marketingową, starano się dotrzeć do nowej grupy klientów oraz poszukiwano inwestora. Prowadzono zaawansowane rozmowy z dużą firmą z branży gastronomicznej, jednak sytuacja w sektorze okazała się zbyt trudna, aby osiągnąć porozumienie. Krzysztof Bożek podkreśla, że obecnie powstaje mniej wegańskich restauracji niż przed pandemią koronawirusa, co dodatkowo utrudniało znalezienie partnera biznesowego - cytuje portal TVN24.
Problemy sieci Krowarzywa i szansa na jej drugie życie
Mimo zamknięcia ostatniego lokalu, właściciele sieci lokali Krowarzywa nie wykluczają możliwości powrotu na rynek w przyszłości. Krzysztof Bożek deklaruje otwartość na propozycje przejęcia marki i nadania jej nowej formy przez potencjalnych inwestorów. Wierzy, że Krowarzywa wciąż mają potencjał i mogą odrodzić się w sprzyjających warunkach ekonomicznych.
Krowarzywa, w przeszłości zmagała się z oskarżeniami dotyczącymi trudnych warunków pracy. W 2017 roku pracownicy zarzucili firmie m.in. brak umów o pracę, niewypłacanie wynagrodzeń na czas oraz nieprzestrzeganie przepisów BHP. Sprawę sporu między pracownikami a właścicielem lokalu relacjonowała m.in. Gazeta Wyborcza. W odpowiedzi na te zarzuty, Krowarzywa podjęła działania mające na celu poprawę warunków pracy, w tym formalizację zatrudnienia i dostosowanie się do obowiązujących standardów.
Zmiany na rynku gastronomicznym
Krowarzywa, jako pionier wegańskiej gastronomii w Polsce, kształtowała rynek roślinnej żywności, inspirując innych do podążania tą ścieżką. Sukcesy i późniejsze trudności marki pokazują, jak dynamiczny i wymagający jest sektor gastronomiczny. Mimo zakończenia działalności, wpływ "Krowarzyw" na polską scenę kulinarną pozostanie zauważalny, a ich historia może stanowić cenną lekcję dla przyszłych przedsiębiorców w branży.