Raport Zielony Ład. Zielone światło dla Bałtyku
fot. Adobe Stockz miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 2/2021 (65)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Partner raportu:
Energetyka wiatrowa w Polsce ma szansę rozwinąć się jak nigdy dotąd. A to dzięki wykorzystaniu potencjału Bałtyku, którymi są korzystne warunki fundamentowania i prędkość wiatru bliska tej na Morzu Północnym. W efekcie jesteśmy w stanie pozyskać ponad 140 TWh taniej i stabilnej energii z 28 GW mocy w morskich farmach wiatrowych zlokalizowanych na polskich wodach Bałtyku. W perspektywie 2050 r. zaspokoilibyśmy tym blisko 60 proc. prognozowanego w skali roku krajowego zapotrzebowania na prąd – wynika z raportu „Wizja dla Bałtyku. Wizja dla Polski” przygotowanego przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW).
– Jeżeli w pełni wykorzystamy potencjał energetyczny stosunkowo płytkiego i bardzo wietrznego Bałtyku, to mamy szansę stać się w tym akwenie liderem pod względem mocy zainstalowanych w morskiej energetyce wiatrowej. Tym samym farmy wiatrowe zbudowane w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej Morza Bałtyckiego staną się jednym z filarów transformacji energetycznej kraju i naszym wkładem w realizację celów Europejskiego Zielonego Ładu – uważa Janusz Gajowiecki, prezes PSEW.
Co istotne, wiatrowe farmy na Bałtyku wpisują się w główne założenia Europejskiego Zielonego Ładu, zgodnie z którymi wybudowanie 450 GW mocy w morskiej energetyce wiatrowej do 2050 r. sprzyjać będzie dekarbonizacji europejskiej gospodarki. Bo Morze Bałtyckie – jak wskazują eksperci PSEW – ma ogromny, ale wciąż niewykorzystany potencjał ekonomiczny. Do tej pory zrealizowano tam zaledwie ok. 2,2 GW mocy (Dania – 879 MW, Finlandia – 70 MW, Niemcy – 1074 MW i Szwecja – 192 MW). Tymczasem według analiz Europejskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej WindEurope potencjał energetyczny Bałtyku sięga 83 GW, a według ekspertyz Komisji Europejskiej – nawet 93,5 GW.
Pozostaje pytanie czy coś stoi na przeszkodzie, aby tam budować i od czego to zależy, aby w polskiej strefie Bałtyku zawirowały nowoczesne wiatraki, które Polakom dadzą energię z OZE, a naszej gospodarce – impuls do rozwoju?
Wiatraki na Bałtyku coraz bliżej
Krokiem milowym na drodze w kierunku budowy farm wiatrowych na Bałtyku jest z pewnością przygotowana przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska i przyjęta przez polski parlament ustawa o promowaniu wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych (tzw. offshore), która wchodzi w życie na przełomie stycznia i lutego 2021 r.
Zdaniem Kamili Tarnackiej, wiceprezeski PSEW, jest kluczowa dla naszej gospodarki, bo jej wejście w życie wiąże się z możliwością pozyskania funduszy na transformację w ramach stworzonych przez UE instrumentów, a uruchomienie inwestycji wartych ok 130 mld zł pomoże zniwelować negatywne skutki spowolnienia wywołanego przez pandemię.
– Projekt morskiej energetyki wiatrowej na Morzu Bałtyckim jest niezbędny, szczególnie z punktu widzenia pobudzania gospodarki po okresie epidemii. Konieczne są także nowe inwestycje w wielkoskalowe odnawialne źródła energii w Polsce, które pozwolą na dalszy dynamiczny rozwój nie tylko całego sektora, ale także naszego rynku – dodaje Ireneusz Zyska, wiceminister klimatu i środowiska oraz pełnomocnik rządu ds. OZE.
Doprecyzujmy: zgodnie z projektem „Polityki energetycznej Polski do 2040 roku” jednym ze strategicznych i priorytetowych kierunków jest wart ok. 130 mld zł program inwestycyjny budowy morskich farm wiatrowych w Polsce. Dzięki niemu powstanie od 8 do 11 GW mocy zainstalowanej do 2040 r. w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej Morza Bałtyckiego. Będzie miał on ogromny wpływ na strukturę mocy wytwórczych w energetyce oraz rozwój sieci przesyłowej. Pozwoli także na wypełnienie przez Polskę celów klimatycznych i środowiskowych w zakresie źródeł OZE i redukcji emisji dwutlenku węgla.
Co dokładnie można przeczytać w ustawie offshore? Głównymi elementami dokumentu są: dwufazowy system wsparcia, usprawnienia w zakresie procedur administracyjnych, zasady przyłączania wytwórców do sieci elektroenergetycznej, rozporządzanie wyprowadzeniem mocy z morskich farm wiatrowych oraz rozwój lokalnego łańcucha dostaw. Co ważne, przewidziany w ustawie model wsparcia opiera się na sprawdzonej w polskich realiach koncepcji tzw. dwustronnego kontraktu różnicowego stosowanej w obecnie funkcjonującym systemie wparcia dla OZE. W skrócie: wytwórcy energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych, którzy zostaną dopuszczeni do systemu wsparcia, uzyskają prawo do pokrycia tzw. ujemnego salda. Oznacza to pokrycie różnicy pomiędzy rynkową ceną energii a ceną umożliwiającą wytwórcom pokrycie kosztów wytwarzania energii elektrycznej na morzu. Warto tutaj dodać, że energia płynąca z Bałtyku nie będzie istotnie obciążała kieszeni odbiorców energii, ponieważ ustawa offshore zawiera szereg mechanizmów chroniących ich przed nadmiernym wzrostem cen energii wynikającym z rozwoju nowej na polskim rynku technologii OZE. We wstępnej fazie rozwoju rynku offshore, w ramach której wsparcie przewidziano dla 5,9 GW mocy, pomoc publiczna przyznawana będzie w drodze decyzji administracyjnej przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE). Pierwsze farmy wiatrowe uruchomione w ramach tego etapu mogłyby zacząć produkcję energii już w 2025 r. W kolejnych latach wsparcie ma być przyznawane już w formule konkurencyjnych aukcji organizowanych dla farm o łącznej mocy 5 GW i w terminach określonych w ustawie.
Jedna piąta z morskich farm
Ale morska energetyka wiatrowa to nie tylko projekt energetyczny. To również inwestycje, które w przyszłości stanowić będą filar polskiej gospodarki. Przypomnijmy: w polskiej strefie Bałtyku rozwijanych jest obecnie 12 projektów. W 2020 r. rozpoczęły się tam kolejne prace związane z budową kilku farm wiatrowych, za którymi stoją takie firmy, jak: PGE, PKN Orlen, Polenergia czy RWE. I tak: Elektrownia Wiatrowa Baltica-2 z Grupy Kapitałowej PGE zawarła z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi (PSE) umowę o przyłączenie do sieci przesyłowej morskiej farmy wiatrowej Baltica-2 o mocy zainstalowanej 1498 MW. Baltica-2, której uruchomienie planowane jest przed 2030 r., ma być zlokalizowana ponad 30 km w głąb morza, na wysokości Ustki i Łeby. Wykonaniem dokumentacji projektowej i uzyskaniem pozwolenia na budowę przyłącza morskiej farmy wiatrowej Baltica-3, a także przygotowanie studium wykonalności przyłącza dla morskiej farmy wiatrowej Baltica-2, zajmie się firma ILF Consulting Engineers Polska.
– Energia z wiatru może w przyszłości odpowiadać nawet za jedną piątą produkcji energii elektrycznej w Polsce. ILF Polska jest zaangażowany w rozwój energetyki wiatrowej na Bałtyku od 2018 r., kiedy to zaczęliśmy prace nad rozbudowaną koncepcją techniczną morskiej farmy. Otworzyło to nam drogę do udziału w inwestycjach o charakterze strategicznym dla kraju. W tej chwili mamy w swoim portfolio ok. 20, większych bądź mniejszych, projektów w tym obszarze. W 2020 r. w naszej firmie został wyodrębniony specjalny zespół, którzy tworzą doświadczeni eksperci z zakresu offshore – mówi Andrzej Dercz, prezes ILF Consulting Engineers Polska.
Podobnie jak PGE umowę o przyłączenie do sieci energii z farmy wiatrowej podpisała również spółka Baltic Power z Grupy Orlen. Sam Orlen ma dalekosiężne plany wobec produkcji energii elektrycznej z bałtyckiego wiatru, która zasilić ma nawet milion gospodarstw domowych na Pomorzu. Równolegle koncern prowadzi prace przygotowawcze do realizacji morskiej farmy wiatrowej na Bałtyku o mocy do 1,2 GW. Inwestycja będzie zlokalizowana ok. 23 km od brzegu na wysokości Łeby i Choczewa. Energia elektryczna z farmy wiatrowej będzie wyprowadzona podziemną trasą kablową prowadzącą od turbin do stacji elektroenergetycznej na lądzie. Stacja Polskich Sieci Elektroenergetycznych powstanie specjalnie na potrzeby odbierania i dalszego przesyłu energii elektrycznej pochodzącej z farm wiatrowych na Bałtyku. Działania te wpisują się w nową strategię Orlenu, która jako cel przewiduje osiągnięcie neutralności emisyjnej w 2050 r.
Do budowy swoich farm wiatrowych na Bałtyku szykuje się też Polenergia, która wspólnie z norweskim Equinor (obie firmy mają we wspólnych projektach po 50 proc. udziałów) planuje budowę pierwszych w Polsce morskich farm wiatrowych na Bałtyku o mocy 3 tys. MW. Grupa ma już ważne decyzje środowiskowe i umowy przyłączeniowe, a dalsze jej działania zależą wprowadzanych regulacji dla polskiego offshore. Dlatego zgodnie z harmonogramem prac, pierwsza dostawa energii elektrycznej z jej morskich farm MFW Bałtyk II i MFW Bałtyk III może nastąpić w 2025 r.
Energią pochodzącą z bałtyckiego wiatru jest zainteresowane również PGNiG, choć w mniej oczywisty sposób.
– Jesteśmy przede wszystkim firmą gazową i nasze zaangażowanie w nisko- i zeroemisyjne źródła energii chcemy oprzeć o kompetencje, doświadczenie oraz infrastrukturę związane z transportem i magazynowaniem gazu. Interesuje nas m.in. wodór, który może być produkowany metodą elektrolizy wody, w trakcie której jej cząsteczki są rozbijane na atomy wodoru i tlenu. Oczywiście energia elektryczna potrzebna w tym procesie może pochodzić z OZE, w szczególności z farm wiatrowych zlokalizowanych na Bałtyku. W ten sposób rozwiązujemy zasadniczy problem, jakim jest brak synchronizacji między podażą energii z OZE a popytem na elektryczność. Jeżeli w danym momencie farma wiatrowa wytwarza więcej energii niż wynosi zapotrzebowanie, nadwyżki można wykorzystać do produkcji wodoru, który posłuży później jako zeroemisyjne paliwo w transporcie czy energetyce. Jednak aby to zrobić efektywnie, trzeba mieć możliwość przesyłu, dystrybucji i magazynowania wodoru i tu właśnie widzimy ogromny potencjał dla rozwoju działalności PGNiG – wyjaśnia Paweł Majewski, prezes zarządu PGNiG SA. – Prowadzimy już projekty, które pozwolą nam zdobyć wiedzę i kompetencję w tym zakresie. Jednym z nich jest zamknięta sieć gazowa, w której w przyszłym roku rozpoczniemy testy przesyłania mieszaniny wodoru i gazu ziemnego. Inne przedsięwzięcie dotyczy możliwości przechowywania wodoru w wielkoskalowych magazynach gazu. Badania nad tym będziemy prowadzić w magazynie w Mogilnie, gdzie zostanie wykonana specjalna kawerna demonstracyjna – dodaje Paweł Majewski.
Razem w morze
Zdaniem wielu ekspertów z branży offshore wind, aby jak najlepiej wykorzystać potencjał Bałtyku przy niskich kosztach, konieczne jest tworzenie konsorcjów i współpraca na szczeblu regionalnym na wczesnym etapie rozwoju projektów. Stąd według Grzegorza Górskiego, dyrektora operacyjnego Ocean Winds – spółki utworzonej w wyniku połączenia firm EDPR i Engie – zaangażowanie doświadczonych międzynarodowych graczy ma kluczowe znaczenie dla pełnej realizacji wizji rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w polskiej części Bałtyku i wykorzystania potencjału lokalnego łańcucha dostaw.
– Projekty morskiej energetyki wiatrowej są niezwykle kapitałochłonnymi inwestycjami, dlatego w większości przypadków konieczne jest tworzenie konsorcjów do realizacji takich przedsięwzięć – tłumaczy fuzję tych firm Górski.
Takie wspólne projekty są w stanie zmaksymalizować korzyści płynące z rozwoju morskiej energetyki wiatrowej i obniżyć średni koszt pozyskania energii. Przykładowo, w duńskiej części Bałtyku, na obszarach, z których można pozyskać tanią energię, mogłyby powstać farmy przydatne do zasilania zachodniej Szwecji. Z kolei wokół wyspy Bornholm istnieją podobne obszary, które mogłyby zostać wykorzystane do zasilania Polski. A będąc przy krajach skandynawskich, warto przypomnieć, że w maju 2020 r. ruszyła budowa największej farmy wiatrowej na Bałtyku u wybrzeży Danii – Kiegers Flak – należącej do szwedzkiego koncernu energetycznego Vattenfall. Aktualnie największa na Morzu Bałtyckim jest uruchomiona kilka lat temu duńska farma wiatrowa Anholt o mocy 400 MW, składająca się ze 111 turbin Siemensa o jednostkowej mocy 3,6 MW. Z kolei w 2019 r. w niemieckiej części Bałtyku ruszyła morska farma wiatrowa Arkona wybudowana przez E.ON i Equinor, o mocy do 385 MW. W tym samym roku oddano do użytku także farmę Wikinger zbudowaną przez hiszpańską firmę Iberdrola. Co ciekawe, farmy wiatrowe zaplanowane w polskiej części Bałtyku, mogą być jeszcze większe. Czas pokaże, czy przyćmią istniejące już inwestycje w tej części morza i pozwolą Polakom dyktować trendy w branży offshore wind.
----------------------------------------
POLACY POPIERAJĄ ROZWÓJ FARM WIATROWYCH NA BAŁTYKU
Mieszkańcy Polski bardzo pozytywnie odnoszą się do rozwoju energetyki wiatrowej w naszym kraju – wynika z badania świadomości i zachowań ekologicznych dotyczącego energii wiatrowej (lądowej i morskiej), przeprowadzonego w listopadzie 2020 r. dla Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Wskazało ono m.in., że 85 proc. respondentów popiera rozwój lądowych farm wiatrowych, a 76 proc. badanych chciałoby używać energii elektrycznej z morskich farm wiatrowych. Są one oceniane jako pozytywnie wpływające na środowisko. Ośmiu na 10 mieszkańców Polski jest zdania, że energia pozyskiwana dzięki morskim farmom wiatrowym jest w stanie zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne kraju.
----------------------------------------
BAŁTYK POMOŻE WYPEŁNIĆ CELE KLIMATYCZNE
Michał Kurtyka, minister klimatu i środowiska
Ministerstwo Klimatu i Środowiska przygotowało ustawę o promowaniu wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych. Cieszy nas fakt, że ustawa została przyjęta przez Sejm i Senat. Jej jednogłośne przyjęcie przez parlament świadczy o tym, że regulacja wspierająca budowę morskich farm wiatrowych jest potrzebna i wyczekiwana. Obecnie czekamy na podpis prezydenta RP, po czym ustawa zostanie ogłoszona i wejdzie w życie w przewidywanym ustawowo terminie 14 dni. Nowe rozwiązania skupiają się przede wszystkim na dwufazowym systemie wsparcia dla instalacji morskich farm wiatrowych oraz usprawnieniu procedur administracyjnych związanych z ich budową.
Morska energetyka wiatrowa jest jednym ze strategicznych elementów polskiej transformacji energetycznej. Zakładamy, że do 2040 r. powstanie od 8 do 11 GW mocy w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej Morza Bałtyckiego. Projekt będzie miał ogromny wpływ na strukturę mocy wytwórczych w energetyce oraz na rozwój sieci przesyłowej. Znacząco wpłynie również na wypełnienie przez Polskę celów klimatycznych i środowiskowych w zakresie źródeł OZE i redukcji emisji dwutlenku węgla. Musimy pamiętać, że produkcję energii ze źródeł odnawialnych należy postrzegać jako czynnik stabilizujący ceny energii elektrycznej i ograniczający jej wzrost. Jest to ważne ze względu na to, że ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla są trudne do przewidzenia i mogą być znacznie wyższe niż to wynika z obecnych prognoz.
Morska energetyka wiatrowa jest jednym ze składowych odbudowy polskiej gospodarki po pandemii COVID-19. Dlatego w naszych rozwiązaniach zawarliśmy również m.in. aspekt sprawozdania, które muszą złożyć wytwórcy w zakresie wykonania planu łańcucha dostaw w procesie budowy i eksploatacji morskiej farmy wiatrowej. Chcemy w ten sposób zmaksymalizować udział polskich przedsiębiorstw w budowaniu całego sektora.
----------------------------------------
USTAWA OFFSHORE TO NIE WSZYSTKO
Wejście ustawy offshore w życie nie kończy starań o to, by energia z Bałtyku popłynęła już w połowie tej dekady. Oprócz niej konieczne jest wydanie przez właściwych ministrów stosownych aktów wykonawczych. Chodzi m.in. o: rozporządzenie w sprawie ceny maksymalnej za energię wytworzoną w morskiej farmie, regulacje określające szczegółowo wymagania techniczne dla instalacji zlokalizowanych na morzu, rozporządzenie w sprawie szczegółowego zakresu ekspertyz i planów w celu spełnienia wymagań dotyczących bezpieczeństwa morskiego, rozporządzenie w sprawie ekspertyz w zakresie oceny wpływu instalacji na systemy obronności państwa, a także zasady ewentualnego odkupu sieci łączącej farmy morskie z lądem przez operatora systemu przesyłowego. Niezbędne jest także dopracowanie wydanego przez Ministerstwo Infrastruktury rozporządzenia w sprawie oceny wniosków złożonych w postępowaniu rozstrzygającym. Będzie to kluczowe w toczących się sprawach o wydanie pozwoleń lokalizacyjnych (tzw. PSZW) dla nowych projektów. Postępowania te (obecnie zawieszone) powinny zostać wznowione po przyjęciu planu zagospodarowania przestrzennego polskich obszarów morskich, co powinno wydarzyć się do końca marca 2021 r.
Źródło: PSEW
----------------------------------------
BRYTYJCZYCY TEŻ POSTAWILI NA WIATR Z MORZA
Co do tego, że energetyka wiatrowa to przyszłość, nie mają wątpliwości Brytyjczycy, o czym świadczą zaplanowane w Wielkiej Brytanii inwestycje. Jak zapowiedział na jesieni 2020 r. premier tego kraju, Boris Johnson, w 2030 r. każdy dom w tym kraju może być zasilany energią z farm wiatrowych. Dlatego, jak zapewnił, jego rząd wesprze modernizację i rozbudowę infrastruktury energetyki wiatrowej zlokalizowanej w pobliżu Wysp Brytyjskich. Inwestycje te mają sprawić, że Wielka Brytania stanie się „Arabią Saudyjską energii wiatrowej”. Bo tak jak Arabia Saudyjska stoi ropą naftową, tak Wielka Brytania ma stać się wiatrowym liderem w dziedzinie czystej energii.
Więcej możesz przeczytać w 2/2021 (65) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.