Przyczyny krachu na rynku kryptowalut

Słabe nastroje utrzymują się nie tylko wśród inwestorów skupionych na rynku kryptowalut, lecz również na indeksach giełdowych, które mają za sobą jedno z najsłabszych półroczy w historii giełdy. W piątek wyprzedaż rynku kryptowalut przyspieszyła.
Analizę rynkową krypotwalut przygotowali Eryk Szmyd i Mateusz Czyźkowski, analitycy XTB, którzy starają się odpowiedzieć na pytanie jakie są przyczyny krachu na rynku kryptowalut i kiedy można spodziewać się ich ponownego umocnienia.
Co stoi za spadkami?
Piątkowy, niepokojący odczyt danych z gospodarki USA, który w połączeniu z i tak nadszarpniętymi już sentymentami na rynku, spowodował lawinową wyprzedaż na indeksach, które pociągnęły za sobą kryptowaluty. Rekordowo niski sentyment konsumentów oraz zaskakujący wyższy odczyt inflacji z amerykańskiej gospodarki rodzi obawy wokół agresywnego cyklu zacieśniania polityki monetarnej przez Rezerwę Federalną.
Wzrosty kryptowalut zbiegły się w czasie z okresem bezprecedensowo luźnej polityki pieniężnej i nie ma w tym przypadku. Beneficjentem takiego otoczenia ekonomicznego był m.in. Bitcoin oraz inne mniejsze kryptowaluty, które dziś potężnie tracą w obliczu zmiany polityki banków centralnych i awersji do ryzyka wśród inwestorów.
Teoria, mówiąca o Bitcoinie chroniącym przed inflacją, którą starali się promować fani cyfrowych aktywów, do tej pory okazuje się nie mieć uzasadnienia, a ograniczona podaż Bitcoina okazała się niewystarczającym argumentem za wzrostami. Kryptowaluty jako ryzykowne aktywa podobnie do akcji spółek technologicznych tracą zwykle w pierwszej kolejności gdy sentyment inwestorów słabnie. Jednocześnie jednak potrafią potężnie zyskiwać gdy apetyt na ryzyko rośnie, a nastroje poprawiają się.
Podobnie jak w przypadku akcji, wyceny kryptowalut są przede wszystkim uzależnione od płynności na rynku i ceny pieniądza. Od lata 2020 roku tej pierwszej był nadmiar, druga była śmiesznie niska. Teraz odwraca się to w zawrotnym tempie.
W obliczu rosnącej inflacji i niepewności możliwości inwestycyjne inwestorów detalicznych topnieją. Zdają sobie z tego sprawę instytucje finansowe, które mogą wstrzymywać się z większymi zakupami kryptowalut do momentu, w którym nie uzyskają pewności poprawy kondycji globalnej gospodarki. Paniczne wyprzedaże w przeszłości bywały okazjami do zakupów na rynku kryptowalut. Wciąż jednak na horyzoncie nie widać wydarzeń, które mogłyby skłonić duży kapitał do powrotu na rynek.
Problemy na rynku krypto
Inflacja i cena pieniądza to nie wszystko. Ostatnie dni obfitowały również w zdarzenia istotne dla samego rynku kryptowalut. Branża boryka się ze spadkiem zaufania wobec cyfrowych aktywów i promowanych w 2021 roku zdecentralizowanych usług finansowych, niezależnych od systemu bankowego.
Krach Luny zasiał wśród inwestorów ziarno niepewności, a w ostatnim czasie zostały one podsycane przez problemy sieci Ethereum, zawieszenie wypłat z największej giełdy kryptowalutowej Binance oraz blokadę wypłat i transferów w zdecentralizowanej platformie finansowej Celsius. Platforma oferowała zaawansowane formy tzw. ‘DeFi’ czyli m.in. pożyczki kryptowalutowe czy inne formy kredytów. Na ten moment wydaje się, że projekt jest niewypłacalny, a to oznacza straty idące w miliardy dolarów. Rynek kryptowalut obawia się interwencji i szerszego audytu regulatorów, który potencjalnie może przyczynić się do ujawnienia oszustw i piramid finansowych w przestrzeni DeFi.
Obawy inwestorów wzrosły też wokół drugiej największej kryptowaluty, czyli Ethereum, którego transformacja do wyczekiwanej wersji 2.0 została ponownie przesunięta przez deweloperów. To wszystko w połączeniu z fatalnymi danymi z gospodarki i wyprzedażą największych indeksów giełdowych stworzyło efekt bomby podażowej, która wybuchła na rynku krypto powodując potężne wyprzedaże.
Czytaj też: Rolex przestaje być symbolem statusu
Kiedy spodziewać się odbicia ceny Bitcoina?
Bitcoin jest bardzo zmiennym aktywem, lecz w ciągu ostatnich 12 lat dał inwestorom znacznie większe zwroty od indeksu S&P500 czy akcji największych firm technologicznych. Rynek kryptowalut charakteryzują ‘przerysowane reakcje’, a wahania ceny o kilkadziesiąt procent nie są dla jego uczestników niczym nadzwyczajnym.
Przewidzenie dołka cenowego wydaje się obecnie niezwykle trudne, ponieważ okoliczności rynkowe i makroekonomiczne są nieporównywalne z sytuacją w poprzednich latach. Bitcoin osunął się poniżej 200-tygodniowej średniej kroczącej w okolicach 22 000 USD, co w poprzednich cyklach skutkowało dalszym, kilkudziesięciuprocentowym spadkiem ceny. W okresach bessy cena Bitcoina spadała nawet o 85 proc., a to oznaczałoby spadek ceny w okolice 10 tys. USD. Katalizatorem takiego ruchu może być ewentualny upadek stablecoina Tether, którego kapitalizacja jest siedmiokrotnie większa od Celsiusa, a fundamenty równie wątpliwe.
Jednocześnie sytuacja wcale nie musi się powtórzyć, w poprzednich cyklach zaangażowanie instytucji na rynku kryptowalut oraz ogólna świadomość uczestników rynku krypto były niewielkie w porównaniu z dzisiejszą sytuacją. Niemniej jednak jeśli banki centralne będą sygnalizowały bardziej jastrzębie podejście w prowadzeniu polityki monetarnej, a niepewność na szerokim rynku nie znajdzie katalizatora do stabilizacji, może to wywoływać kolejne perturbacje na rynku cyfrowych aktywów.