Piotr Wawrysiuk. Poza biznesem

Piotr Wawrysiuk
Piotr Wawrysiuk, Fot. materiały prasowe
Twórca zbilansowanego cateringu dla psów PsiBufet. Do dziś pamięta swoje pierwsze czworonogi, marzy o poznaniu Elona Muska, a w ramach relaksu – myje ręcznie samochód.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 10/2021 (73)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Jaki serial ostatnio cię zaciekawił?

Jestem tatą dwójki małych dzieci, prowadzę startup, więc zostaje mi mało wolego czasu na seriale – totalnie nie jestem z nimi na bieżąco. No, może poza „Strażakiem Samem”, „Psim Patrolem” i „Oktonautami”, które często goszczą na naszym domowym ekranie. Natomiast w przeszłości bardzo wciągnęły mnie „Peaky Blinders”, „Narcos” oraz „Wikingowie”. Każdy z tych tytułów ukazuje silne charaktery, inspirujących ludzi i jest poniekąd osadzony w realiach życiowych.

Pamiętasz swoje pierwsze zwierzęta?

Oczywiście! Jednym z moich ulubionych była suczka o imieniu Kluska, rodowodowo Dama z Dębowego Gaju. Był to czarny labrador z niesamowitym urokiem i wrodzoną, lekką nieporadnością. Kluska była z nami rekordowo długo, bo dożyła prawie 17 lat! Inną czarną perłą był kot – dachowiec o imieniu Kula, który trafił do naszej rodziny praktycznie zaraz po urodzeniu. Jego matka miała wypadek i zmarła kilka tygodni po jego narodzinach. Gdy się nim zajęliśmy, był tak mały, że mieścił się na dłoni i trzeba było go karmić z butelki przez dłuższy czas. Kula był wyjątkowy, traktował nas jak swoich rodziców, aportował, był łowcą i hultajem poza domem, a w domu ciepłym kotem do przytulania. Poza tym mieliśmy jeszcze trzy inne koty – praktycznie wszystkie przygarnięte w różnych dziwnych okolicznościach, oraz dwa pieski. Nie liczę zwierząt, które odwiedzały nas jako goście hotelowi, bo prowadziliśmy przez pewien czas domowy hotel dla zwierząt. Było przy tym mnóstwo zabawy!

Masz jakieś nietypowe hobby?

Bardzo lubię piłkę nożną. Gram amatorsko z kolegami, ale też kibicuję - pokrzyczenie na trybunach to dla mnie forma relaksu. Uważam też, że nasza liga - Ekstraklasa - to najciekawsza liga i o wiele chętniej śledzę, co dzieje się na rodzimym podwórku, niż w czołowych ligach jak angielska czy włoska. To pewnie dość nietypowe i niezrozumiałe dla wielu osób, ale takie są fakty!

Osoba, którą chciałbyś poznać na żywo to...?

Moim pierwszym wyborem byłby Elon Musk. To geniusz, który szalone pomysły potrafi przeradzać w fantastyczne projekty i skutecznie je realizować. Niesamowite jest też spektrum działań, jakimi się zajmuje – kiedyś PayPal, teraz Tesla, SpaceX, SolarCity, Hyperloop czy The Boring Company. Każdy projekt jest niebywały, rewolucyjny, a jednocześnie osadzony w biznesowych realiach. Chce robić to, co robimy obecnie, ale lepiej i taniej, co w konsekwencji będzie pchać do przodu całą ludzkość.

Na własny biznes zdecydowałeś się po trzydziestce i to w miesiącu, kiedy urodziło ci się pierwsze dziecko. Skąd taka decyzja?

Pod koniec studiów, czyli w 2012 r., wygrałem międzynarodowy konkurs organizowany przez Google, dzięki któremu moja kariera nabrała tempa. Miałem okazję pracować z ludźmi, którzy w zasadzie współtworzyli internet w Polsce: Groupon, Złote Wyprzedaże, InPost, Travelist, Westwing czy DaWanda i inne. Potem pracowałem przez prawie rok w Google w Dublinie, potem wróciłem do Polski na stanowiska szefa sprzedaży czołowej agencji marketingu digitalowego. Te prace pozwoliły mi zdobyć doświadczenie, zarobić pierwsze pieniądze i wyrobić dużo wartościowych kontaktów i znajomości.

PsiBufet był początkowo rodzinnym zrywem, który dość szybko został wygaszony. Bardzo jednak wierzyłem w powodzenie i możliwości, jakie daje ten projekt. Decydując się na koniec pracy w iProspect rozważałem „wejście” w PsiBufet już od początku 2018 r. Finalnie zabrakło mi jednak odwagi, aby ten krok poczynić i zacząłem pracę w startupie technologicznym. Szybko jednak zrozumiałem, że nie jest to właściwe miejsce dla mnie i zacząłem szukać alternatyw. Fakt narodzin synka nie pomagał w decyzji o rozpoczęciu działań na własną rękę... Brak stałej pensji, wydawanie oszczędności z poprzednich lat przy nowych okolicznościach przyrody, nie jest czymś łatwym. Finalnie skrzydeł dodała mi żona i zachęciła, żeby jednak spróbować. Sami chyba nie zdawaliśmy sobie sprawy, na co się porywamy, ale z perspektywy czasu nie możemy żałować i była to najlepsza decyzja, jaką można było podjąć.

Jak godzisz życie zawodowe z prywatnym?

Jak tylko mogę! Wymaga to dużej systematyczności oraz współpracy rodzinnej. Rano odwożę dzieciaki do żłobka i przedszkola, potem mam czas na pracę. Staram się kończyć o 17–17.30 tak, aby spędzić wieczór z dziećmi. O 19.30 kąpiel i spanie. Po uśpieniu dzieciaków zostają jeszcze jakieś dwie godziny na ewentualny relaks lub – częściej – wieczorną sesję pracy. Chciałbym uprawiać więcej sportu, bo to chyba najlepsza forma na pozbycie się stresów i napięcia z dnia codziennego.

My Company Polska wydanie 10/2021 (73)

Więcej możesz przeczytać w 10/2021 (73) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ