Pampalini na Netfliksie, rozbudowa biura. Znamy plany Studia Filmów Rysunkowych [WYWIAD]
Fot. Studio Filmów RysunowychJak podsumowałby pan kilka ostatnich miesięcy działalności Studia Filmów Rysunkowych?
Realizujemy ambitne, wieloletnie plany. Czas jest teraz intensywny, ponieważ podjęliśmy pewne zobowiązania wobec naszych widzów. Przede wszystkim zaprezentujemy kolejne przygody Pampaliniego, to będzie seria trzynastu nowych odcinków. Pierwszy trailer, prawdopodobnie, pokażemy już pod koniec I kwartału tego roku, a pierwszy odcinek będzie miał premierę pod koniec roku, na przełomie listopada i grudnia.
Jak to się dzieje, że Studio, któremu jeszcze jakiś czas temu wieszczono koniec – głównie ze względu na rozwój animacji komputerowej – wciąż ma się tak dobrze?
Kibicuje nam rzesza wiernych fanów – przecież wiele pokoleń Polaków wychowało się na naszych bajkach. W tym momencie chcemy jednak podążać z duchem czasu, w stronę właśnie animacji komputerowej. Pierwsze takie kroki stawialiśmy już w 2009 roku, kiedy powstała nasza pierwsza trójwymiarowa animacja, czyli pełnometrażowa produkcja pt. „Gwiazda Kopernika”. Mogę zdradzić, że w niedalekiej przyszłości będziemy ambitnie łączyć nowoczesność w stylu 3D z techniką rysowaną. Taki będzie m.in. Pampalini. Nie chcemy skupiać się tylko i wyłącznie na rysowaniu. Percepcja i postrzegania świata przez najmłodszych użytkowników mocno się zmieniła od lat 70. Grafika komputerowa otacza nas już z każdej strony. Przecież nawet reklamy są realizowane w technice trójwymiarowej, o grach video nie wspominając.
Nie boi się pan, że to doprowadzi do zatracenia tożsamości Studia?
Nie, bo w Pampalinim będzie bardzo dużo odniesień do oryginalnej serii. Chcemy jak najbardziej odwzorować jego znaną wszystkim osobowość. To postać wesoła, specyficzna, zabawna. Głównym konsultantem scenariusza kolejnych odcinków będzie Bronisław Zeman, a więc główny scenarzysta oryginalnej serii. Studio Filmów Rysunkowych, oprócz misji tworzenia filmów, ma uczyć widza. Nowe odcinki Pampaliniego będą dwudziestominutowe. Z głównym bohaterem odwiedzimy dwie lokalizacje. Pampalini przybędzie do Polski, można spodziewać się znajomych miejsc.
Pandemia w pełni, ludzie oczekują ucieczki w egzotyczne miejsca, a wy zamiast im tego dostarczyć, sprowadzacie bohatera do kraju.
Myślę jednak, że najmłodsi zobaczą wiele ciekawszych lokacji, niż cztery ściany domów. Decyzja o realizacji nowych przygód Pampaliniego została podjęta zgodnie z wieloletnią strategią Studia – o której wspominałem już na początku – ale planujemy unowocześnić również kilka innych postaci.
Których?
Tego jeszcze nie mogę zdradzić. Na razie warto czekać na trzynaście odcinków Pampaliniego. One będą dostępne w telewizji oraz w ofercie VOD. Wypuścimy je także na płytach Blu-ray i DVD. Warto przy tym podkreślić, że to będzie pierwsza nasza produkcja, którą zamierzamy dystrybuować jednocześnie w Polsce i zagranicą.
To wszystko pięknie brzmi, a ja się zastanawiam, czy Polacy rzeczywiście czekają na powrót znanych postaci, czy to po prostu realizacja jakichś ambicji Studia.
Przez wiele lat Studio skupiało się na różnego rodzaju produkcjach, teraz chcielibyśmy powrócić do korzeni. Będziemy edukować najmłodszych widzów. Drugim ważnym tytułem, który zaprezentujemy w najbliższym czasie będzie „Biuro śledcze”, które będzie stricte edukacyjną bajką. Trzej główni bohaterowie zmierzą się z różnego rodzaju zagadkami – tak spróbujemy przysposobić dzieci do otaczającego ich świata. Nasze bajki tak naprawdę celują do najmłodszych w wieku od roku do 12-13 roku życia.
Dalej mam jednak wątpliwości. Współczesne filmy animowane są bardzo przebodźcowane, dużo się dzieje. Dorosły z sentymentu chętnie wróci do takiego Pampaliniego, ale nie jestem pewien czy przyciągniecie najmłodszych.
Myślę, że to się uda. Proszę pamiętać, że – w nazwijmy to – gronie aktorów mamy również Reksia czy Bolka i Lolka. Nawet Kuba i Śruba, którzy będą uczyć wiele następnych pokoleń młodych Polaków. Najlepszym przykładem na wciąż duże zainteresowanie starymi bajkami niech będzie podpisana właśnie umowa z telewizją ormiańską – pierwszy raz w historii nasze produkcje zostaną przetłumaczone na język ormiański. To duży krok w przód i nie jedyny, bo w tym roku planujemy zawarcie umów zakładających tłumaczenie na jeszcze dwa inne, wcześniej nieobecne w twórczości Studia, języki.
„Gazeta wyborcza” jakiś czas temu wyraziła obawę co do dalszych planów Studia. Zarzucono panu start w wyborach z list PiS-u oraz użycie w jednym z wywiadów sformułowania „ideologia LGBT”. „Dobra zmiana” rzeczywiście zabiera się za Bolka i Lolka?
To opinia prywatnej gazety. Łączenie mojej funkcji z wcześniejszymi wypowiedziami – kiedy jeszcze nie pełniłem obowiązków dyrektora Studia – jest kuriozalne. Bądźmy profesjonalistami. „Gazeta wyborcza” pokazuje swoją „jakość”, pisząc, że startowałem w wyborach z listy partii politycznej, kiedy ja tego nigdy nie zrobiłem. Mogę oświadczyć, że nigdy nie startowałem z list jakiejkolwiek partii w jakichkolwiek wyborach. Poza tym przecież trudno jest upolitycznić Reksia. To jest dobro narodowe, które nie powinno mieć żadnego przekazu politycznego.
Studio jednak musi liczyć się z tym, że tego typu dyskusje będą powracać. Kilka lat temu była przecież głośna debata na temat wątków homoseksualnych w Bolku i Lolku.
To pokazuje do czego prowadzi fantazja dziennikarska. Idąc tym tropem, możemy stwierdzić, że Pampalini jest zły, bo to przecież łowca zwierząt.
Więc jak odpowiedziałby pan krytykom, którzy zarzucają panu brak doświadczenia?
Nie każdy menadżer musi być ekspertem w zarządzanym obszarze. Najlepszym dyrektorem szpitala będzie lekarz czy menadżer? Lekarze są od leczenia, menadżerowie od zarządzania. Przecież nawet szef Pixaru nie narysował nigdy żadnej bajki! Bardzo dziękuję prof. Piotrowi Glińskiemu za finansowanie naszych projektów, bo dzięki temu mamy szerokie pole do popisu.
Współpraca z Ministerstwem Kultury będzie się zacieśniać?
Chcemy angażować się w działania ministerialne. Nasza placówka przez wiele lat nie była odpowiednio finansowana – przez pewien czas Studio Filmów Rysunkowych było przecież spółką Skarbu Państwa, a nie instytucją kultury. Chcemy wrócić do czasów świetności, dlatego dzielimy działania na dwoje: core biznes stanowi tworzenie bajek, druga odnoga to wspomniana już rola edukacyjna, realizowana również przez powstające, największe w kraju Interaktywne Centrum Bajki i Animacji.
Pierwszy raz w trakcie naszej rozmowy użył pan słowa „biznes”.
Instytucje kultury mają do tej kwestii trochę inne podejście. Oprócz wychodzenia na plus pod koniec roku, mamy także misję. Główną część zysków generowaliśmy z odwiedzeń wystaw, które od momentu wybuchu pandemii – z małymi przerwami – są zamknięte. Zyski mocno spadły, na szczęście działania prof. Glińskiego doprowadziły do tego, że pierwszy raz w historii Polski wszystkie instytucje kultury mogą liczyć na ogromne wsparcie finansowe ze strony Ministerstwa. Jesteśmy w trakcie rozwijania kadr, na stałe zatrudniamy obecnie kilkanaście osób.
Wyjątkowo pozytywnie wypowiada się pan o ministrze Glińskim. W pełni rozumiem, że krytykom może zapalać się czerwona lampka.
Po prostu widzę, że premier Piotr Gliński jest osobą bardzo wyczuloną na kulturę, na choćby warstwę edukacyjną w naszych bajkach. Instytucje kultury mają się świetnie, polska animacja ma się świetnie. Studio Filmów Rysunkowych tak naprawdę nie ma konkurentów, bo o konkurencji możemy mówić na rynku prywatnym. Skupiamy się na swojej pracy, staramy się wykonywać ją najlepiej, jak potrafimy.
Jakie więc największe wyzwania stoją przed Studiem w 2021 roku?
Największym wyzwaniem będzie chyba budowa Interaktywnego Centrum Bajki i Animacji. Dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury otrzymaliśmy grant na jego budowę w wysokości 30 mln zł. Ono powstanie tutaj, w Bielsku-Białej. Mamy nadzieję dotrzymać terminów i oddać je do dyspozycji widzów w 2023 roku.
Opowie pan coś więcej o tym Centrum?
Goście będą mogli zobaczyć, jak zmieniała się produkcja bajek od 1947 roku. Poznają wszystkich naszych bohaterów. Nie będziemy muzeum, bo muzea bywają dosyć staromodne. Będą duże wizualizacje, hologramy – odwiedzający spotkają się z dwumetrowym Reksiem. Stawiamy na nowoczesność, chcemy, żeby Centrum było przyjaznym miejscem nie tylko do zwiedzania, ale również, po prostu, do miłego spędzenia czasu z rodziną.
Zobaczymy Pampaliniego i innych bohaterów na Netfliksie?
Mam taką nadzieję!