Monolit

BMW iX
BMW iX, fot. materiały prasowe
BMW iX to największa od lat rewolucja w stylistyce i rozumieniu, czym powinno być auto. Bawarski producent udowadnia, że potrafi myśleć jak startup.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 1/2022 (76)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Największe rewolucje wybuchają dzięki ludziom, którzy potrafią odrzucić to, czego uczono ich całe życie. I projektanci BMW tworząc swego flagowego elektryka iX, musieli trzymać się tej zasady, bo właściwie nie ma miejsca, gdzie stary porządek nie został zakwestionowany, często odrzucony i ulepiony na nowo. „Róbcie co uważacie za słuszne, sprawdźcie wszystkie swoje najbardziej zwariowane pomysły” – usłyszeli projektanci i tak powstało auto, które można kochać lub nienawidzić, ale za nic nie można przejść obok niego obojętnie.

Zresztą Kai Langer, szef dizajnu BMW modeli „i”, przyznaje, że to auto, w zamyśle zespołu, miało być skokiem w przyszłość, „latarnią, która pokieruje całą grupę”. I tak jest właściwie w każdym miejscu. Projekt jest monolityczny, przemyślany, pełen smaczków i oczywiście jak to w tak dużych zmianach często kontrowersyjny. Niektórzy fani marki zżymają się na potężne „nerki” na przedzie pojazdu, które nie są już przecież klasycznymi otworami do chłodzenia silnika, a stały się dizajnerskimi znakami rozpoznawczymi BMW. Co więcej zrobione z materiału, który sam się naprawia, likwidując drobne zarysowania.

Patrząc na bryłę BMW iX, można pomyśleć, ej ale to nie jest chyba BMW. To coś innego. Auto jest potężne, to połączenie BMW X5 i serii 7. Całość jest ascetyczna, przy czym dość ciepła. Zniknęły klasyczne klamki, zastąpiono je ukrytymi w podświetlanych wnękach przyciskami. Choć to cały czas wielki rodzinny SUV, to lekkości nadają mu bezramkowe drzwi niczym z coupé. Jeszcze większa rewolucja zaszła w środku. Producent zdecydował się zredukować liczbę fizycznych przycisków do minimum. Zniknął chociażby fizyczny panel sterowania klimatyzacją – wszystkie ustawienia przeniesiono do centralnego wyświetlacza. I ten wyświetlacz ciągnie się łukiem przez połowę kabiny, dając wrażenie przebywania w pojeździe kosmicznym. Zniknął też tunel środkowy, zamiast tego podłoga jest płaska. Niewielki panel sterowania, wraz z pokrętłem iDrive, który przetrwał rewolucję, zawisł nad pojemnikiem na kubki i miejscem, gdzie można położyć i naładować telefon. Całość ma się wpisywać w filozofię Shy Tech, co oznacza, że mamy do czynienia z technologią, której nie widać od razu, a która pojawia się, gdy jej potrzebujemy.

Nie jest to wszystko jednak tak oczywiste i potrzeba trochę czasu, by się przyzwyczaić i tej nowej filozofii braku przycisków nauczyć. Na szczęście najnowszy system rozrywki BMW iDrive 8.0 przypomina ten z telefonów. To układ ikon, w którym możemy szybko znaleźć potrzebne ustawienia czy aplikacje. Zaś ekran główny składa się z interaktywnych widżetów wyświetlających najważniejsze dane z nawigacji, aplikacji muzycznej czy podłączonego telefonu. Do tego dookoła smaczki w postaci szklanego pokrętła iDrive i przycisków do regulacji foteli.

Supersprint do setki

BMW iX to pięć kamer, pięć radarów i 12 czujników ultradźwiękowych do monitorowania otoczenia pojazdu. Niemiecki producent chwali się, że klienci dostają najszerszy zakres standardowych systemów wspomagających kierowcę, jaki kiedykolwiek był montowany w modelach BMW. W bazowej wersji mamy asystenta parkowania z kamerą cofania i asystenta cofania, a opcjonalnie oferowany jest asystent parkowania Plus z funkcją zdalnego rejestrowania kradzieży.

Z nowych rozwiązań mamy funkcję ostrzegania przed kolizją czołową, która wykrywa nadjeżdżające pojazdy podczas skrętu w lewo oraz rowerzystów i pieszych podczas skrętu w prawo. Wprowadzono jeszcze ostrzeganie przed skrzyżowaniem z miejską funkcją hamowania. Do tego mamy tempomat, który pilnuje obowiązujących ograniczeń prędkości (można go wyłączyć) oraz utrzymuje auto w pasie jezdni.

Do wyboru są dwie wersje iX, różniące się mocą, pojemnością baterii i jak można się domyślić – ceną. Zaczynając od tego ostatniego elementu: ceny startują od poziomu 357 900 zł za bazową odmianę 40 xDrive z silnikiem o mocy 326 KM oraz baterią o pojemności 76,6 kWh. Za mocniejszy model 50 xDrive z baterią 111,5 kWh trzeba zapłacić już co najmniej 455 700 zł. To dopiero początek, bo kolejne doposażenie szybko zwiększają kwotę, jaką musimy zostawić w salonie. Oprócz linii nadwozia mamy świetny szklany dach, który jednym przyciskiem możemy przyciemnić, efekciarskie oświetlenie ambientowe czy przednie fotele z masażem. I hop przeskoczyliśmy 0,5 mln zł.

I teraz najważniejsze pytanie: Jak to jeździ? Każdy kto raz wsiądzie do elektryka ma wrażenie, że jazda autem z silnikiem spalinowym, to tylko część zabawy. A BMW iX daje masę doznań powodujących uśmiech na twarzy. W przypadku iX40 to 326 koni na dwóch osiach, które pozwalają wyskoczyć w 6,1 sek. od 0 do 100 km/godz. i osiągnąć prędkość maksymalną 200 km/godz. Dla porównania mocniejsza wersja 50 xDrive oferuje moc 523 KM, sprint do setki robi w 4,6 sek. Prowadzenie, komfort jazdy, osiągi i dynamika to cechy, które na pewno pasują do BMW. Auto prowadzi się pewnie, szybko reaguje na ruchy kierownicą, która też nie jest klasyczną okrągłą kierownicą tylko przypomina sześciokąt.

Między dwoma modelami różnice są w zasięgu, bowiem słabsza wersja przejedzie zdaniem producenta do 425 km, natomiast wersja 50 xDrive jest w stanie przejechać nawet 630 km. I w przypadku pierwszej wersji, którą testowaliśmy te wartości są raczej teoretyczne. Biorąc nawet pod uwagę warunki jesienno-zimowe, więc wzmożone korzystanie z ogrzewania i jazda raczej w mieście, to zasięg zamiast 430 km spadał do 250. Auto zużywało średnio 28,9 kWh na 100 km (przy pojemności akumulatora 76,6 kWh). To ciągle mało, by całkiem pozbyć się dyskomfortu, że na trasie nie uda nam się znaleźć stacji ładowania. BMW oczywiście pokieruje nas do najbliższej, a jeśli znajdziemy naprawdę mocną ładowarkę, taką o mocy 200 kW, to 100 km zasięgu podładujemy w 6 min.

Całość oczywiście rekompensuje przyjemność jazdy, ogromna moc dostępna od ręki i efekt wow pojawiający się na twarzach innych kierowców. Samochody elektryczne nie są tylko rewolucją technologiczną, też – jak widać – zmianą w myśleniu o tym, jak ma elektryk wyglądać. BMW iX to pierwszy SUV niemieckiego producenta, który nie jest po prostu zelektryfikowaną wersją modelu spalinowego. Od początku był on projektowany, aby być wyłącznie samochodem elektrycznym, co faktycznie widać w wielu miejscach.

My Company Polska wydanie 1/2022 (76)

Więcej możesz przeczytać w 1/2022 (76) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ