Mercedes S580e. Być jak król

Mercedes S580e
Mercedes S580e
Mercedes S580e dosłownie krzyczy: „hej, jestem bogaty”. Taki samochód przyciąga wzrok.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 3/2023 (90)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Matowy czarny lakier, czarne 20-calowe felgi, stylizacja AMG, limuzyna o przedłużonym nadwoziu, a w bagażniku lodówka (przez co ma on pojemność mniejszą niż przeciętny kompakt). No, ale pod maską 360-konny 6-cylindrowy silnik wspomagany przez napęd elektryczny (dodatkowe 150 koni) i cała masa dodatków mająca sprawić, że będziesz podróżował jak król. Tak w skrócie prezentuje się Mercedes S580e Manufactur. To wielka, rasowa limuzyna, krzycząca „hej, jestem bogaty”. By nie być posądzonym o przyczynianie się do ocieplenia klimatu zawsze możesz dodawać: to hybryda.

Grupa odbiorców jest więc dość wąska (ograniczana ceną ok. 1 mln zł), za to grupa marzących o takim aucie znacznie większa. To chyba dla producenta możliwość pokazania co potrafi, w końcu to klasa S. I ten znaczek zobowiązuje, bo to jedna z najlepszych hybryd dostępnych na rynku.

Najpierw jednak trochę o wnętrzu, dość oszałamiającym, jeśli chodzi o bogactwo. Można powiedzieć, jest barok. Znajdziemy tam tapicerkę nappa w kolorze „głębokiej bieli”, z którą kontrastuje czarna skóra oraz elementy ozdobne pokryte lakierem fortepianowym z białymi liniami oraz czarne drewno. Edycja Manufaktur obejmuje też dywaniki „ze szlachetnym haftowaniem” oraz poduszki na zagłówkach. Do zrobienia perforacji foteli (podgrzewanych i wentylowanych) używa się specjalnego urządzenia z 16 tys. igieł. Z tyłu znalazły się indywidualne fotele, z prawym, który można rozłożyć w pozycję leżanki i podróżować niczym w pierwszej klasie. Do tego programy masażu, rozkładane stoliki, tablet do sterowania rozrywką, ekrany w zagłówkach i w oparciach nagłośnienie Burmester High-end 4D z głośnikami wzmacniającymi doznania dźwiękowe.

I jeśli odeślemy szofera i zdecydujemy się to auto sami prowadzić (co daje mnóstwo frajdy), przekonamy się, że jest to auto niemalże autonomiczne. Gdyby nie ograniczenia w prawie mógłby on jeździć bez kierowcy. Mercedes zresztą obiecuje, że w przyszłości będzie mógł aktualizować system, by włączyć więcej funkcji autonomicznych (w USA już to robi). Jak się jeździ? Wsiadasz, jedziesz kilkaset kilometrów i wysiadasz bardziej wypoczęty niż przed podróżą. Mercedes ma specjalne programy do masażu połączone z tworzonym wewnątrz świetlnym nastrojem, naprawdę można się wyciszyć, a z racji, że robotę robią systemy wspomagające wystarczy trzymać ręce na kierownicy.

Kupujący auto za milion pewnie nie zastanawia się, czy zaoszczędzi na spalaniu. Chodzi o ekologię. Układ hybrydowy pozwala na przejechanie w trybie elektrycznym 100 km (w zależności od pogody), można do pełna naładować baterię w pół godziny (używając ładowarki DC o mocy 60 kW), a grzanie i chłodzenie wnętrza nie wymagają uruchamiania jednostki spalinowej. Jest to zatem auto, którym realnie można jeździć na co dzień w trybie tylko elektrycznym, a z silnika spalinowego korzystać tylko na dłuższych dystansach.

Oczywiście, ten potwór kusi do innej jazdy. Wspólna moc elektryka i spalinówki to 510 KM, przyspieszenie do setki to 4,9 sek. A ten matowy lakier tylko właśnie do ostrych wiraży zobowiązuje. Klasa S więc znów pokazuje swoją klasę, wszechstronnością, technologią i w tym wypadku zadziornością.

O jednym trzeba pamiętać. Rozwiązania, które dziś są w klasie S, jutro będą pojawiać się w innych samochodach. Jeśli nie masz dziś miliona, po prostu poczekaj. 

My Company Polska wydanie 3/2023 (90)

Więcej możesz przeczytać w 3/2023 (90) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ