Menedżer też człowiek, czyli emocje w ekonomii

Psychologia w biznesie? To klucz do sukcesu
Psychologia w biznesie? To klucz do sukcesu, fot. Adobe Stock
W czasie pandemii menedżerów dotknęły strach, panika i niepewność. Dla gospodarki może to oznaczać brak inwestycji, wstrzymywanie pieniędzy na rachunkach i spowolnienie produkcji - mówi dr hab. Marcin Rzeszutek, psycholog zajmujący się ekonomią behawioralną.

Przychodzi ekonomista do psychologa i co mówi?

Że przekonania, którymi żył przez dziesięciolecia, nie są do końca prawdziwe. 

Jakie?

Bardzo długo ekonomiści myśleli, że reprezentują naukę ścisłą. Że to, czym się zajmują, można sformalizować, zmatematyzować, chociażby tworząc ekonomiczny model producenta, konsumenta czy menedżera. I przede wszystkim, że człowiek jest homo œconomicus.

„Człowiek ekonomiczny”, czyli w pełni racjonalny uczestnik rynku dążący do maksymalizacji zysku.

Dodajmy jeszcze: nie podejmujący decyzji pod wpływem emocji ani innych czynników behawioralnych, kierujący się tylko rozumem. W drugiej połowie XX w. zaczęli jednak dochodzić do głosu psychologowie i ekonomiści, którzy tę uproszczoną wizję człowieka zakwestionowali.

Tych klasycznych ekonomistów to bolało?

Niektórych ciągle boli! W Polsce ekonomia behawioralna, którą reprezentuję, nadal jest uważana jako egzotyczna ciekawostka.

A na Zachodzie?

Już John Keynes twierdził, że nie da się zrozumieć kryzysów gospodarczych bez uwzględnienia czynników psychicznych. Mówił wręcz o zwierzęcych instynktach, które kierują uczestnikami rynku. Później ekonomista i psycholog Herbert Simon stworzył pojęcie ograniczonej racjonalności. Ale prawdziwa rewolucja nastąpiła na przełomie XX i XXI w. Zwłaszcza gdy w 2002 r. Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii otrzymał… psycholog. 

Prof. Daniel Kahneman z Izraela.

Już od lat 60. wraz ze współpracownikiem Amosem Tverskym robił eksperymenty, w których sprawdzał, jakie decyzje podejmują ludzie w warunkach niepewności, ryzyka i stresu.

Co mu wyszło?

Że większość popełnia wtedy błędy. I że teoria o racjonalnych uczestnikach rynku jest nierealistyczna.

Pan wraz z prof. Adamem Szyszką postanowiliście przenieść te badania na grunt polski.

Rzeczywiście, razem z profesorem, który był zresztą promotorem mojej pracy doktorskiej, we współpracy ze Szkołą Główną Handlową realizujemy grant Narodowego Centrum Nauki „Wpływ czynników behawioralnych na decyzje finansowe przedsiębiorstw oraz ich związek z danymi makroekonomicznymi”. 

A mówiąc po ludzku?

Chcemy zbadać, w jaki sposób czynniki psychologiczne wpływają na decyzje topowych polskich menedżerów, głównie CEO spółek notowanych na giełdzie. A także, jak te ich decyzje wpływają na całą gospodarkę. To najczęściej świetnej klasy specjaliści, o dużej wiedzy ekonomicznej i znajomości rynku. Według klasycznych ekonomistów powinni się zachowywać skrajnie racjonalnie, nie ulegać emocjom. Idealny przykład homo œconomicus.

Jak się takich top menedżerów bada?

Przede wszystkim bardzo ciężko do nich dotrzeć, bo nigdy nie mają czasu. Ale jak się już uda, to traktują badanie bardzo poważnie. W końcu poświęcają na nie swój cenny czas! Przygotowaliśmy dla nich ankiety, w których badaliśmy ich wiedzę ekonomiczną, zachowania w realistycznych sytuacjach biznesowych oraz sprawdzaliśmy podatność na inklinacje behawioralne. 

Co wam z tych badań wyszło?

Okazało się, że polskich top menedżerów cechuje nadmierna pewność siebie.  

To chyba dobrze.

To temat na dłuższą dyskusję. Duża część psychologów twierdzi, że większość ludzi cechuje nierealistyczny optymizm w stosunku do siebie i świata. I że w gruncie rzeczy to im pomaga żyć. Innymi słowy: człowiek zdrowy psychicznie jest zdrowy także dlatego, że patrzy na świat trochę nierealistycznie. 80 proc. ludzi uważa siebie za mądrzejszych, przystojniejszych i bardziej odpornych na choroby niż większość innych. 

To, oczywiście, nieprawda.

Oczywiście. Niektórzy twierdzą, że najbardziej realistycznie patrzą na świat osoby w depresji. Ale to im, paradoksalnie, wcale nie pomaga!

Wróćmy do nadmiernej pewności siebie.

Przejawia się ona w czterech aspektach, które dokładnie badaliśmy. Są to efekt bycia lepszym niż przeciętnie, błąd kalibracji, iluzja kontroli oraz nadmierny optymizm bycia lepszym niż przeciętnym. 

To po kolei.

Większość menedżerów uważa, że są ponadprzeciętni. Błąd kalibracji polega na tym, że inwestorzy tak bardzo ufają swojej intuicji i wiedzy, że przeszacowują różne wielkości. Iluzja kontroli polega na magicznym nieraz poczuciu, że ma się kontrolę nad zdarzeniami losowymi. Jak gra pan w kości, to pan na nie chucha, licząc, że to zapewni panu lepszy rezultat w grze. Podobnie biznesmeni – skłonni są uważać, że mają wpływ na procesy ekonomiczne, które od nich zupełnie nie zależą.

A nadmierny optymizm?

To takie patrzenie na świat przez różowe okulary. 

...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 9/2021 (72)

Więcej możesz przeczytać w 9/2021 (72) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ