MBA bez tabu – Jak wybrać i nie żałować

W debacie udział wzięli (od lewej strony stołu): prof. Rafał Mrówka (SGH), prof. Maja Kiba-Janiak (UE),  dr Tomasz Ludwicki (UW), dr Agnieszka Żur (KSBUE),  dr Sylwia Hałas-Dej (ALK), Cezary Szczepański (MCP)
W debacie udział wzięli (od lewej strony stołu): prof. Rafał Mrówka (SGH), prof. Maja Kiba-Janiak (UE), dr Tomasz Ludwicki (UW), dr Agnieszka Żur (KSBUE), dr Sylwia Hałas-Dej (ALK), Cezary Szczepański (MCP)
Mnóstwo ludzi chce zdobyć dyplom MBA, ale nie zawsze robi to po to, by rozwinąć kompetencje. Jak dziś wygląda polski krajobraz tych studiów?
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 9/2024 (108)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Czuję się, powiem szczerze, oszukany. Chciałem dostać nowe informacje, nową wiedzę, a de facto byłem w jakiejś grupie przestępczej – powiedział w rozmowie z RMF FM były wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Afera wokół „sprzedaży” dyplomów MBA odbiła się szerokim echem po całym kraju. W jaki sposób wpłynęło to na państwa uczelnie i absolwentów?

Dr Agnieszka Żur, dyrektor Programu Executive MBA, Krakowska Szkoła Biznesu Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie: Powiem zupełnie szczerze, że nie wpłynęło to jakoś specjalnie na uczestników mojego programu. Przyczyną moim zdaniem jest to, że ludzie, którzy idą na MBA, są świadomi, potrafią zrobić odpowiedni research i wiedzą doskonale, że są programy, które nie wymagają tak dużo pracy i można ten dyplom osiągnąć łatwiej, niż u nas. Ale są one skierowane do zupełnie innego klienta, niż taki, który trafia do nas.

Dr hab. profesor Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu Maja Kiba-Janiak, dyrektor Programu Executive MBA: Podobnie wygląda to u nas. Kiedy rozmawiamy z kandydatami na etapie rekrutacji, pytamy ich o motywację, dlaczego chcą podjąć studia w naszym programie, mimo że są czasochłonne i po prostu trudne. Odpowiedź jest jedna: oni chcą zdobyć wiedzę, umiejętności, chcą nowe kompetencje, więc to jest kompletnie inny klient. Nasi kandydaci myślą strategicznie o swojej karierze i dla nich droga dojścia do dyplomu jest równie ważna jak samo świadectwo ukończenia studiów.

Czyli nie widzicie problemów z rekrutacją, pomimo tych afer?

Dr hab. profesor Szkoły Głównej Handlowej Rafał Mrówka, dyrektor Biura Programów MBA, kierownik programów MBA SGH i MBA for Startups: Powiem wręcz, że przynajmniej część absolwentów czy studentów naszych programów przyjęła tę aferę z pewną nadzieją, że proces niszczenia marki MBA na polskim rynku został jednak zastopowany. Nasi absolwenci poświęcają dwa trudne lata na zdobycie dyplomu. A ktoś, kto podszedł do tego inaczej, czyli po prostu kupił dokument, ma taki sam tytuł. Dlatego czuję w pewnym sensie ulgę, że sprawa została nagłośniona, choć niestety nie jest jeszcze zakończona.

Dr Tomasz Ludwicki, dyrektor Executive MBA na Uniwersytecie Warszawskim: Moim zdaniem to wydarzenie nadwyrężyło zaufanie do systemu edukacji w Polsce. Bo te osoby mają dokładnie takie samo świadectwo ukończenia studiów podyplomowych, jak ludzie, którzy poświęcili dużo czasu, by ukończyć dobre studia. Pamiętajmy, że także absolwenci tych uczelni zostali często oszukani. Na promocję takich kierunków poszły ogromne pieniądze, robiono to profesjonalnie… Dlatego dziś musimy konkretnie wytłumaczyć, na czym polegają studia MBA i bardzo cieszę się, że możemy o tym porozmawiać w czasie debaty.

Dr Sylwia Hałas-Dej, dyrektor Executive MBA w Akademii Leona Koźmińskiego: Mam podobne zdanie. Ta historia pokazała, że nie ma drogi na skróty, ale pamiętajmy, że nie mieliśmy jeszcze jej końca. Dlatego mogę zaapelować, by studenci wybierali mądrze, bo jednak MBA to jest wisienka na torcie edukacji, to nie jest jakieś krótkie szkolenie. My przez 30 lat budowaliśmy markę tego programu, staraliśmy się o akredytacje, o wyróżnienia, dbaliśmy o kadrę i absolwentów… I jeden element, który nie został dopilnowany, nie może doprowadzić do załamania rynku, choć niewątpliwie nastąpiła deprecjacja MBA wśród osób, które słyszą o tych studiach. Mam jednak nadzieję, że teraz wahadło nie pójdzie w drugą stronę i nie będzie nieprzemyślanej regulacji programów.

Czy w ogóle spotkaliście się z pytaniami uczestników kursów lub absolwentów o wasze programy?

Dr Anna Matysek, profesor UEP, dyrektor Programu Executive MBA Poznań-Atlanta, Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu: Muszę przyznać, że były momenty, kiedy takich pytań, dociekań nieco się obawiałam. Kiedy sytuacja gęstniała coraz bardziej, naturalne było, że pojawiło się myślenie: Czy nie dostaniemy rykoszetem? Ale nie, myślę, że doskonale odrobiliśmy lekcję zarządzania. My jako dyrektorzy najlepszych programów MBA w Polsce bardzo szybko dostrzegliśmy patologię na rynku edukacji menedżerskiej, bardzo mocno, jednoznacznie i, przede wszystkim, razem sygnalizowaliśmy potężny problem, podejmowaliśmy liczne inicjatywy, działania prewencyjne. Bardzo szybko również postawiliśmy grubą kreskę, a może nawet mur, między nami a instytucjami, które nie powinny na polskim rynku edukacyjnym istnieć. Zaryzykuję nawet tezę, że – paradoksalnie – ten skandal pomógł nam zwrócić uwagę na bolączki, wirusy, a nawet choroby, które dotykają rynek MBA w Polsce. To były takie sytuacje, powtórzę to słowo: patologie, o których bardzo wiele osób wiedziało, ale odwracało głowę, przymykało oczy. Z drugiej strony grono osób, w szczególności nieświadomych kandydatów na studia MBA i nie tylko MBA, ale również wykładowców, padło ofiarami CH i innych podobnych organizacji. Miejmy – może nieco naiwną – nadzieję, że po wybuchu skandalu osób przymykających oczy i osób nieświadomie padających ofiarami nieuczciwości będzie coraz mniej.

Czy kandydaci na wasze studia zdają sobie sprawę, jak wiele pracy trzeba włożyć, by je ukończyć?

Dr hab. prof. SGH Rafał Mrówka: Deklaratywnie tak, ale ja na każdej rozmowie przestrzegam kandydatów, że będzie naprawdę ciężko i że studia MBA to naprawdę duże obciążenie. Oni najczęściej mówią: „tak, tak, jesteśmy gotowi, mamy przemyślane to wszystko”, tylko potem bardzo szybko się okazuje, że w niektórych przypadkach są to tylko deklaracje i wiele osób jednak jest zaskoczonych, że my naprawdę od nich wymagamy. Że są trudne egzaminy, których można nie zaliczyć. I część osób po prostu nie daje rady. Mnie naprawdę nie zależy na zrekrutowaniu osoby, która po miesiącu czy dwóch dojdzie do wniosku, że na rynku kupi taki dyplom i nie musi się przejmować. Powiem szczerze, że na liście osób, które teraz pojawiły się w kontekście afer z kupowaniem dyplomów, znalazłem parę nazwisk osób, które nie ukończyły naszych studiów.

Dr hab. prof. UE we Wrocławiu Maja Kiba-Janiak: Zgadzam się i zaznaczam, że u nas ok. 20-30 proc. osób nie przechodzi przez proces rekrutacji. Nam zależy na kandydatach dobrej jakości, na takich osobach, które chcą poświęcić swój czas, bo od tego też zależy poziom całego programu.

Dr Agnieszka Żur: Ja może nie straszę tak, jak wy, ale zawsze tłumaczę, że studia, które nie są wyzwaniem i nie wypychają nas ze strefy komfortu, nie mają po prostu sensu.

Dr Tomasz Ludwicki: Myślę, że kandydaci są coraz bardziej tego świadomi. Dostajemy coraz więcej naprawdę merytorycznych pytań podczas spotkań informacyjnych, np. o akredytacje, o szczegóły programu… Mam poczucie, że kandydaci dużo lepiej odrabiają pracę domową niż kiedyś – jeśli chodzi o przygotowanie do podjęcia studiów MBA. Pamiętajmy też, że na rynku można znaleźć naprawdę różne programy i każdy może wybrać to, co najbardziej mu odpowiada. Czasem coś bardziej strategicznego, czasem coś bardziej specjalistycznego. Tych kryteriów jest naprawdę dużo.

Dr Sylwia Hałas-Dej: To też ważne zadanie dla nas, by pokazać kandydatom, czym są np. akredytacje i o czym świadczą. Dlaczego takie studia trwają dwa lata, a nie trzy miesiące. Jaką wartość reprezentują. W ten sposób unikamy podejścia „na skróty” i pokazujemy, że jeśli ktoś obiecuje zdobycie dyplomu MBA w kilka miesięcy, to po prostu nie jest to fizycznie możliwe.

Czy nie kusiło was, by jednak skorzystać z tego boomu i poluzować kryteria?

Dr hab. prof. SGH Rafał Mrówka: Nie, bo to byłoby samobójstwo z naszej strony! Nie wygralibyśmy z tymi pseudoprogramami ceną, łatwością dostania się do programu czy agresywnym marketingiem. Naszą przewagą jest to, że programy mają wartość transformacyjną, że studenci wychodzą z nich jako inne osoby niż te, które zaczynały. To mają być elitarne programy. Zdarzało się, że w jednym roku dziękowaliśmy nawet kilkudziesięciu osobom, które po prostu się nie zakwalifikowały. Nie było pomysłu, by to zmienić.

Dr Sylwia Hałas-Dej: Jakość broni się sama i dlatego rzeczywiście poluzowanie kryteriów to byłoby samobójstwo. Mimo że była jakaś rynkowa presja, by przyjmować więcej osób.

Dr hab. prof. UE we Wrocławiu Maja Kiba-Janiak: I nie zapominajmy o tym, że nasze programy są akredytowane przez międzynarodowe organizacje. One dbają o określony, wysoki poziom. Ponadto, kiedy zostałam dyrektorem naszego programu MBA w 2020 r., to z roku na rok coraz bardziej podwyższam poprzeczkę. Bo inaczej nie da się osiągnąć naprawdę dobrych, jakościowych, prestiżowych studiów.

Dr Agnieszka Żur: Pamiętam niedawno dyskusję na Linkedin, dlaczego jest tak duża przepaść cenowa między różnymi programami MBA. Odpowiedź jest bardzo prosta. Jeśli chcemy zatrudnić najlepszych prowadzących, ekspertów i trenerów z Polski i innych krajów, to nie da się tego zrobić „tanio”. Jakość kosztuje, stąd wysoka cena. Ale ta cena ma odzwierciedlenie w jakości nauczania. A wciąż w Polsce ta cena jest o wiele niższa, niż w Wielkiej Brytanii czy USA – przy czym mamy podobny poziom studiów pod względem jakości nauczania, ze względu na akredytacje.

Porozmawiamy w takim razie o procesie wyboru studiów MBA i kluczowych czynnikach, które powinni wziąć pod uwagę kandydaci. Powiedzcie państwo, komu studia MBA nie są potrzebne?

Dr Anna Matysek, prof. UEP: To dość przewrotne pytanie, bo z reguły myślimy o tym, dla kogo studia MBA właśnie są. Ale może takie podejście jest nawet lepsze, pozwala wylistować dość skrupulatnie, kogo nie przyjmujemy do programu, kogo nie szukamy. Po pierwsze, osób bardzo młodych, świeżo po studiach – tu nie jest niespodzianką, że brak doświadczenia zawodowego, szerokiego, uwzględniającego wiele aspektów życia biznesowego, stanowi przeszkodę nie do pokonania. Po drugie, dla osób pragnących wyłącznie „uzyskać dyplom MBA, papier zwalniający z egzaminu na członka rady nadzorczej spółki SP” – taka motywacja u kandydata jest bardzo łatwo identyfikowalna i myślę, że dyrektorzy najlepszych programów MBA w Polsce robią wszystko, co jest możliwe, by takie osoby wyeliminować na pierwszym etapie rekrutacji. Po trzecie, studia MBA nie są dla osób niepotrafiących działać w zespole, niepotrafiących dzielić się pomysłami, sukcesami, porażkami – tak, chyba w szczególności tymi ostatnimi.

My Company Polska wydanie 9/2024 (108)

Więcej możesz przeczytać w 9/2024 (108) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ