Kobieca energia w prawie

EY Law
Zuzanna Zakrzewska, Justyna Wilczyńska-Baraniak, Magdalena Kasiarz, Katarzyna Kłaczyńska-Lewis z Kancelarii EY Law. Fot. mat. pras.
– To, co robimy, z całą pewnością jest zajęciem dla nietuzinkowych i myślących nieszablonowo mecenasek – przekonują Zuzanna Zakrzewska, Magdalena Kasiarz, Katarzyna Kłaczyńska-Lewis i Justyna Wilczyńska-Baraniak z Kancelarii EY Law.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 9/2023 (96)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Kancelaria EY Law już po raz drugi otrzymała tytuł Kancelarii Roku w Polsce w międzynarodowym rankingu Women in Business Law EMEA. W tym roku otrzymaliście również tytuł International Firm of the Year. Co to dla was oznacza?

Zuzanna Zakrzewska: Bardzo się cieszymy z tych nagród, odczuwamy ogromną satysfakcję, że nasza kancelaria jest doceniana na arenie międzynarodowej. Jesteśmy też dumne, że nasze kobiece przywództwo jest zauważone i wyróżniane. 

Trudno się zarządza tak złożoną organizacją? W której w dodatku na najważniejszych stanowiskach zasiadają same kobiety?

Zuzanna Zakrzewska: Fakt, że pracuję z partnerkami, świetnie wpływa na pokonywanie wyzwań związanych z przywództwem. Pozytywna kobieca energia bardzo nam pomaga.

Jak to się stało, że macie w zespole tyle kobiet? 

Katarzyna Kłaczyńska-Lewis: To się potoczyło organicznie. Nigdy nie było założenia, że naszą kancelarią będą zarządzały tylko kobiety. 

Zuzanna Zakrzewska: To prawda, wszystkie nasze partnerki są wybitnymi ekspertkami i silnymi osobowościami, i to zadecydowało, że są z nami. Co nie zmienia faktu, że wśród polskich kancelarii nasz kobiecy model zarządzania jest absolutnie unikatowy. 

Czy to znaczy, że dla kultury organizacji „płeć ma znaczenie”?

Zuzanna Zakrzewska: Na pewno ma. Kobiety trochę inaczej podchodzą do zarządzania niż mężczyźni, co nie znaczy, że lepiej czy gorzej.

Magdalena Kasiarz: W naszej codziennej, merytorycznej pracy różnic między mężczyznami a kobietami nie ma. Jednak nie da się zaprzeczyć, że my, kobiety, często pracujemy „na dwa etaty”, bo jesteśmy bardziej obciążone obowiązkami opiekuńczymi niż mężczyźni. Gdy decydujemy się na macierzyństwo, najczęściej tracimy kilka lat kariery zawodowej. W naszej organizacji o tym pamiętamy, czego jestem żywym dowodem. Nominalną partnerką kancelarii zostałam tuż po powrocie z urlopu macierzyńskiego. 

Justyna Wilczyńska-Baraniak: Chyba wszystkie się tu zgodzimy, że w kulturze każdej organizacji podstawą powinno być ocenianie pracowników wyłącznie na podstawie ich kompetencji i wiedzy. Ale wszędzie występują tzw. unconscious bias, czyli nieświadome uprzedzenia. W środowiskach biznesowych często słyszy się o różnicach w stylach zarządzania kobiet i mężczyzn. Cechy stereotypowo przypisywane mężczyznom, takie jak decyzyjność, niezależność czy logika kojarzone są jako typowe dla roli lidera. To wpływa negatywnie na kobiety. Tymczasem badania nad różnorodnością pokazują, że skuteczność w zarządzaniu nie ma płci.  

Magdalena Kasiarz: W świecie prawniczym są też pewne obiektywne trudności. Na przykład w działce fuzji, przejęć czy restrukturyzacji ciężko o normowany czas pracy. Przez to czasem trudniej się nam w niej odnaleźć niż mężczyznom, bo zwykle mamy więcej obowiązków domowych. W naszej kancelarii doskonale to rozumiemy, przez co staramy się tworzyć bardziej elastyczne warunki pracy.

Zuzanna Zakrzewska: Tego, o czym mówi Magda, doświadczyłam na początku swojej kariery. Zajmowałam się wtedy wyłącznie dużymi transakcjami, co nieodłącznie związane było z częstymi wyjazdami, nielimitowanym czasem pracy, też niejednokrotnie brakiem weekendów. To dla wielu kobiet jest nie do przeskoczenia, więc siłą rzeczy w świecie fuzji i przejęć zdecydowaną większość stanowią mężczyźni. Niejednokrotnie byłam jedyną kobietą w gronie kilkunastu albo nawet kilkudziesięciu mężczyzn. To było w jakimś stopniu obciążające. 

Bo mężczyźni byli bardziej brutalni w negocjacjach?

Zuzanna Zakrzewska: Nawet nie o to chodziło. Po prostu będąc w ferworze transakcyjnym, nie zawsze zwracali uwagę na nasze obciążenia, np. obowiązkami rodzinnymi. Nie miałam z tego powodu taryfy ulgowej, musiałam się dostosowywać.

Magdalena Kasiarz: Pamiętam, jak kiedyś pojechałam na konferencję w Hamburgu poświęconą restrukturyzacjom. Ze względu na samolot trochę się spóźniłam. Nie zdążyłam się zarejestrować, a już podeszła do mnie Włoszka mówiąc, że strasznie się cieszy, że przyjechałam. Nie wiedziałam o co jej chodzi. Po czym weszłam na salę i zobaczyłam samych mężczyzn, mniej więcej 300! Dziś kobiet w naszych branżach jest więcej, nie czujemy się już tak samotne.

Zuzanna Zakrzewska: Jest nam łatwiej także dlatego, że ta trochę bezwzględna kultura pracy lat 90. i początku 2000 odchodzi do przeszłości. Dziś więc na tamte doświadczenia sprzed lat patrzę jak na ważny trening zarządzania i jednocześnie cieszę się, że większość moich koleżanek ma już trochę lżej. 

Magdalena Kasiarz: Ale nawet wtedy do męskiego świata czasem udawało się wprowadzać kobiece elementy. Pamiętam, jak kiedyś kończyłam przedłużające się negocjacje, będąc już w zaawansowanej ciąży. Chciałam je usprawnić, więc powiedziałam: „Panowie, jak się nie pospieszycie, to wam tu urodzę”. Pomogło! (śmiech)

Justyna Wilczyńska-Baraniak: Moje macierzyństwo nie wpłynęło negatywnie na zawodowy rozwój. Wręcz przeciwnie, podwójna radość z życia zawodowego i osobistego zawsze dodawała i dodaje mi skrzydeł. Bardzo zależało mi na tym, aby umieć pogodzić pracę zawodową z życiem osobistym. Nie chciałam stawiać wszystkiego na jedną kartę. Cieszę się, że miałam i mam nadal wokół siebie ludzi, którzy szanowali moje decyzje.

Katarzyna Kłaczyńska-Lewis: Jasne, że da się to wszystko połączyć, zwłaszcza że to, czym się zajmujemy, to często nasza pasja. Trudno wtedy jednoznacznie stwierdzić, czy coś, czemu w danym momencie poświęcamy czas, to praca czy hobby.

Zajmują się panie dziedzinami, które często uchodzą za „męskie”. To nie budzi zdziwienia klientów?

Katarzyna Kłaczyńska-Lewis: Kiedyś budziło, zwłaszcza na początku kariery. Gdy zaczynałam, zajmowałam się m.in. tradycyjną energetyką. Moja obecność w męskim gronie wywoływała najpierw zdziwienie, potem trochę pobłażliwość, a dopiero po jakimś czasie przechodzono nad nią do porządku dziennego. Ale nawet wtedy zdarzały się, niestety, seksistowskie uwagi, najczęściej w formie żartów. Obowiązkowe były też suto zakrapiane kolacje z klientami. Co ciekawe – podobne sytuacje nigdy mi się nie zdarzyły na Bliskim Wschodzie. Tam kobiet w życiu biznesowym prawie nie ma, ale jak już się w nim znajdą, to są traktowane na równi. 

Rozumiem, że z tych, czasem trudnych doświadczeń wyciągnęły panie lekcję, która pomaga znaleźć w sobie wrażliwość na różnorodność potrzeb w zespołach. 

Justyna Wilczyńska-Baraniak: Na pewno tak. Do EY Law dołączyłam w lipcu 2018 r., w ciągu pięciu lat stworzyłam zespół fantastycznych ekspertek i ekspertów w swojej dziedzinie, pasjonatów prawa własności intelektualnej, technologii i danych osobowych. Zespół dzisiaj liczy prawie 20 osób, jest zróżnicowany nie tylko jeśli chodzi o płeć, lecz także kulturowo. Zawsze mam w tyle głowy, także jako matka dwóch córek, aby nie ulegać „nieświadomym uprzedzeniom”. Wspieram kobiety, które po okresie macierzyństwa chcą szybko dorównać swoim kolegom w sferze zawodowej. 

Kancelaria EY Law wyróżnia się też tym, że podąża za trendami. Każda z pań ma inną specjalizację, ale wszystkie one są w dzisiejszym świecie gorące. Nie boicie się np. takich tematów jak ESG czy AI. Takich rzeczy nie uczą na wydziałach prawa. Co zrobić, żeby być z tym wszystkim na bieżąco?

Zuzanna Zakrzewska: W dzisiejszym świecie prawo jest działką bardzo dynamiczną. Świat i nauka idą do przodu, a my musimy dotrzymywać im tempa i być na bieżąco. Ale dla nas to dodatkowa przyjemność. Wchodzimy w nowe dziedziny z ciekawością i ambicją, by być liderem na rynku. Dużo może o tym też powiedzieć Justyna, która zajmuje się u nas nowymi technologiami.

Justyna Wilczyńska-Baraniak: Rzeczywiście, nowe technologie są obecnie kluczowym elementem warunkującym sukces na rynku. Sztuczna inteligencja, chmura czy międzynarodowy przepływ danych są elementami funkcjonowania prawie każdego biznesu, a już na pewno każdego konsumenta. Na co dzień kieruję się przekonaniem, że w doradztwie prawnym dotyczącym nowych technologii absolutnie kluczowy jest aspekt rozumienia technologii i biznesu. Tylko połączenie tej wiedzy z doskonałą znajomością przepisów oraz usługą „szytą na miarę” pozwala zapewnić klientom bezpieczeństwo prawne, lepsze rezultaty i sukces. 

Technologie się zmieniają, prawo chyba też?

Justyna Wilczyńska-Baraniak: Jak najbardziej. Obecnie w Polsce i Unii Europejskiej trwają prace nad ponad 50 aktami prawa nowych technologii. Z jednej strony prawnicy muszą z ogromną intensywnością śledzić te zmiany. Jako kancelaria EY Law wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom klientów i automatyzujemy samoocenę zgodności ich biznesu z nowymi regulacjami prawa nowych technologii. Z drugiej strony przy wdrażaniu technologii do świata biznesu niezbędna jest współpraca kilku zespołów: prawnego, IT, cyberbezpieczeństwa, biznesu oraz finansów. Wdrażanie nowych technologii to zmiana organizacyjna. Wiele firm nie zdaje sobie dzisiaj z tego sprawy.

Magdalena Kasiarz: Potwierdzam, że w zespole siła! Niezwykle pomaga nam wsparcie ekspertów z innych dyscyplin. Czasy prawników, którzy bazując na swojej wiedzy i doświadczeniu samotnie prowadzą swoje sprawy, dawno się już skończyły. My współpracujemy ze specjalistami z różnych dziedzin: ekonomistami, finansistami, inżynierami. Czasem, spotykając ekspertów, jestem zaskoczona, że istnieją takie specjalizacje! Często problem prawny jest emanacją problemu w tych wyspecjalizowanych działkach. Jesteśmy wtedy bardziej doradcami prawnymi niż tradycyjnymi „mecenasami”. 

Katarzyna Kłaczyńska-Lewis: Także moja specjalizacja jest nową dyscypliną, choć wyrasta z dziedzin, którymi prawnicy zajmowali się od dawna. Wyzwaniem jest dziś zdefiniowanie, czym jest prawo zrównoważonego rozwoju, ale też jak wypełnić tę definicję w praktyce. Europejski Zielony Ład nie pozostanie bez wpływu na żaden sektor gospodarki, stając się siłą napędową dla nowych modeli biznesowych, a także dyktując nowe obowiązki w przestrzeganiu przepisów. W pewnym stopniu nie tylko stosujemy prawo, ale też je współtworzymy. Utworzone w naszej kancelarii Centrum Kompetencyjne Europejskiego Zielonego Ładu jest centralnym punktem kontaktowym wokół tych działań i oferuje pełen pakiet rozwiązań dla biznesu.

Magdalena Kasiarz: I właśnie dlatego nasza praca jest tak ciekawa. Wiele osób pracuje w naszej kancelarii, bo nie chce być typowymi prawnikami. Pragną się rozwijać w różnych dziedzinach, poszerzając swoją wiedzę i horyzonty i dzielić się nią z biznesem. 

Justyna Wilczyńska-Baraniak: Wszyscy w naszej kancelarii jesteśmy takimi osobami. Przyznam, że prawo własności intelektualnej i nowe technologie, którymi się zajmuję to pasjonujące tematy. Trudno się od nich oderwać. W moim zespole są sami pasjonaci. Żyjemy nowymi technologiami na co dzień, omawiamy najnowsze zmiany, wymieniamy się ciekawostkami, doradzamy klientom w najbardziej innowacyjnych projektach lokalnych i międzynarodowych obejmujących niekiedy kilkadziesiąt jurysdykcji. Kiedy decydowałam się na studia prawnicze, wiedziałam, że zmiany w prawie są nieuniknione. Trzeba być na bieżąco, to nieustanna nauka. Nasi klienci muszą wiedzieć, że się nimi należycie opiekujemy.

Katarzyna Kłaczyńska-Lewis: Codzienna nauka jest fundamentem naszej pracy. Nawet chodząc na spacery, słucham podcastów czy zapisów konferencji. Klientom doradzamy czasem w sprawie przepisów, które jeszcze nie obowiązują, antycypując ich skutki. Z całą pewnością to nie jest zajęcie dla poukładanego, tradycyjnego prawnika.  

Na koniec zadam pytanie trochę prowokacyjne. Skoro w waszej kancelarii rządzą same kobiety, to może dyskryminujecie mężczyzn?

Magdalena Kasiarz: Uspokajam, wśród naszych prawników jest wielu mężczyzn, więc różnorodność płci mamy zachowaną.

Zuzanna Zakrzewska: Tak jak już mówiłyśmy, dla nas liczą się kompetencje, nie płeć naszych współpracowników. Dodatkowo w gronie, w którym jesteśmy, pracuje nam się znakomicie, zarówno pod względem merytorycznym, jak i czysto ludzkim. To sama przyjemność pracować z osobami, które po prostu się lubi. I choć faktycznie, w przeciwieństwie do wielu innych kancelarii, nasz zespół zarządzający tworzą kobiety, to stale się rozwijamy, więc myślę, że w grupie zarządzającej już wkrótce będziemy też mieli mężczyzn.

My Company Polska wydanie 9/2023 (96)

Więcej możesz przeczytać w 9/2023 (96) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie