Język to pieniądz

Język biznesu
Język biznesu, fot. Shutterstock
Używanie skomplikowanego, nieprzyjaznego języka w biznesie nie tylko utrudnia komunikację, ale też naraża przedsiębiorców na straty finansowe. Stara się to zmienić międzynarodowy ruch plain language, który właśnie wchodzi do polskich korporacji.

Nie wystarczy mówić do rzeczy, trzeba mówić do ludzi – powtarzał Stanisław Lec. Jego słowa wzięli sobie do serca językoznawcy z Uniwersytetu Wrocławskiego, którzy kilka lat temu stworzyli pierwszą w Polsce Pracownię Prostej Polszczyzny. Wraz z naukowcami z Politechniki Wrocławskiej opracowali komputerowe programy umożliwiające analizę tekstów pod kątem stopnia ich złożoności. Opracowują też standardy prostej polszczyzny, którymi zainteresowanych jest coraz więcej firm.

Gra jest o duża stawkę. Z badań wynika, że przeciętny użytkownik języka nie jest w stanie zrozumieć ogromnej części podpisywanych przez siebie umów, a także np. czytanych ofert czy innych biznesowych komunikatów.

Żeby to zmienić, od kilku lat wrocławska pracownia przyznaje korporacjom certyfikaty prostej polszczyzny. Potwierdzają one, że stosowana w danej firmie komunikacja spełnia warunki międzynarodowego standardu prostego języka. Językoznawcy sprawdzają pisma, umowy, regulaminy, treść stron internetowych, broszur reklamowych, ale także np. treść aplikacji mobilnych.

Do tej pory certyfikat udało się zdobyć sześciu firmom: Grupie PZU, ING Bankowi Śląskiemu, Bankowi Credit Agricole, firmie E.ON Polska, TU Europa oraz Grupie PGE. Przy czym prawdziwym rekordzistą jest PZU, który jako jedyny w Polsce otrzymał aż pięć certyfikatów.

Wojna nie tylko informacyjna

Ruch plain language propagujący używanie prostego języka w urzędach i biznesie, liczy już kilkadziesiąt lat. A wszystko się zaczęło od II wojny światowej i brytyjskiego premiera Winstona Churchilla, który w czasie bitwy o Anglię irytował się długością i stopniem skomplikowania raportów, które trafiały na jego biurko. Uznał, że to nie czas na przydługie zwroty grzecznościowe ani owijanie w bawełnę. Żądał krótkich, konkretnych i prostych informacji. W 1940 r. wprowadził memorandum, w którym napisał: „Aby wykonywać swoją pracę, musimy czytać mnóstwo dokumentów. Większość z nich jest o wiele za długa. To strata czasu. Marnujemy energię na wyławianie głównych myśli”.

Od tej pory Wielka Brytania zrobiła wiele, by uprościć swój urzędowy język. Ale w latach 70. do ruchu plain language prostego języka brawurowo dołączył świat biznesu. W 1973 r. dotknięty kryzysem ekonomicznym amerykański National City Bank zauważył, że branża finansowa traci pieniądze, bo jej klienci nie rozumieją wysyłanej z banków korespondencji. Wkrótce sprawa zyskała wymiar polityczny. Prostego języka w komunikacji państwa z obywatelami zaczęli się domagać obrońcy praw człowieka. W 1978 r. prezydent Jimmy Carter podpisał ustawę, w myśl której każdy akt prawa federalnego musi być napisany „prostym językiem angielskim, zrozumiałym dla wszystkich, do których jest skierowany”. Przepis wprawdzie wkrótce uchylono, ale problem na dobre zagościł w debacie publicznej. Dziś standardy prostego języka obowiązują urzędników w Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Australii, Szwecji i Niemczech. Prace nad nim trwają w większości państw UE.

Nad Wisłą wprowadzanie prostojęzycznych standardów częściowo wymusiła Unia Europejska, która postawiła wymóg, by uprościć publikowane przez administrację rządową teksty o funduszach europejskich. Zgodnie z unijnym prawem, muszą być zrozumiałe dla osób, które w swoim kraju spełniły minimalny obowiązek szkolny. Ale potrzebę uproszczenia komunikacji w coraz większym stopniu rozumie też polski biznes. Dorota Macieja, członkini zarządu PZU Życie SA, twórczyni Biura Prostego Języka PZU, w rozmowie z „My Company Polska” tłumaczy, że na dojrzałych rynkach coraz trudniej jest konkurować ceną czy jakością, bo wiele firm dba o najwyższe standardy, w związku z czym pole manewru w tym zakresie robi się ograniczone. – W tej sytuacji atutem może być prosty, zrozumiały przekaz, z jakim zwracamy się do klienta, a czasem po prostu sympatyczny język, jakim do niego mówimy – przekonuje (wywiad z Dorotą Macieją publikujemy w tym numerze MCP).

Prosto i kropka

Dr...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 10/2022 (85)

Więcej możesz przeczytać w 10/2022 (85) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ