Jak oswoić bessę

W dwa dni po ogłoszeniu nowych taryf celnych nałożonych przez Donalda Trumpa, prezydenta USA, na towary importowane, indeks S&P stracił 10,5 proc. i być może rozpoczął w ten sposób kolejną giełdową bessę, bo zwrot wykonany przez rynek i samego Trumpa kilka dni później (kiedy prezydent USA nieoczekiwanie zmniejszył cła do 10 proc. i kontynuował wymianę ognia tylko z Chinami) nie wyklucza wcale negatywnego scenariusza.
O prawdziwym ryzyku związanym z inwestowaniem w akcje inwestorzy mogli już nieco zapomnieć, wszak od poprzedniej fali spadków z prawdziwego zdarzenia minęło już 16 lat. Co podpowiadają nam doświadczenia poprzednich wielkich wyprzedaży giełdowych? Powiedzenie „kupuj, gdy leje się krew”, w pierwszych dniach kwietnia powtarzane było tak często, że zbyt szybkie wprowadzenie go w życie może okazać się kosztownym posunięciem.
Lekcja historii
Najbrutalniejsza bessa w historii rozwiniętych rynków (choć to pojęcie ma dziś inne znaczenie) rozegrała się w latach 1929-1932 i zabrała prawie 90 proc. wartości indeksu Dow Jones Industrial Average, który w tamtym czasie był najważniejszym amerykańskim wskaźnikiem giełdowej koniunktury. Historia sprzed 100 lat podaje nam pierwszą cenną wskazówkę – zakup akcji w pierwszych dniach bessy przyniósł tylko krótkoterminowe zyski. Pierwsza krew na rynkach finansowych nie jest więc tą, o którą chodzi w znanym powiedzeniu.
Szczyt indeksów został osiągnięty latem 1929 r., głównie za sprawą pieniędzy napływających od drobnych inwestorów. Tąpnięcie rynku miało jednak miejsce dopiero pod koniec października (24 października został zapisany w historii jako Czarny Czwartek), spadki miały gwałtowny charakter, Dow Jones błyskawicznie stracił połowę wartości, ale już w listopadzie doszło do silnego odbicia, które utrzymało się aż do wiosny, a indeks zniwelował w tym czasie połowę strat. Jednak krew, którą naprawdę opłacało się kupować polała się znacznie później, bo w połowie 1932 r.
Na szczycie dochodzi do dystrybucji
Schemat bessy na przestrzeni lat jest bowiem bardzo podobny. Po osiągnięciu szczytowych wartości indeksy poruszają się w ich pobliżu, a inwestorzy czekają na kolejną falę zwyżek. W 2000 r. (szczyt bańki internetowej) indeksy trzymały się blisko szczytów przez osiem miesięcy, siedem lat później szczyt również kształtował się przez blisko trzy kwartały. Im dłużej trwa okres konsolidacji w pobliżu szczytu (zwany post factum dystrubucją), tym mocniejsze późniejsze wybicie.
W pewnym momencie pojawia się katalizator – pandemia, cła, bankructwo dużej firmy lub banku i następuje wybuch paniki. Dochodzi do zmiany trendu, ale na rynku jest jeszcze dość dużo inwestorów i doradców, którzy w taniejących akcjach widzą okazję do zakupów.
Taktyka kupowania chwilowych dołków dobrze sprawdza się w czasie hossy, kiedy każde kolejne odbicie wynosi indeksy wyżej niż poprzedni. Jednak kiedy zaczyna się bessa, odbicie nie jest trwałe. Za to po nim pojawia się nowa, niezwykle...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Więcej możesz przeczytać w 5/2025 (116) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.