E-Ice - schładzanie na żądanie

E-Ice
E-Ice / Fot. materiały prasowe
Zimny napój bez lodówki i użycia prądu? To możliwe. Stworzony przez Daniela Gorgosza startup E-Ice może zrewolucjonizować chłodzenie w sektorze spożywczym.

Jako lider produkcji w jednej ze spółek Grupy Azoty Daniel Gorgosz pracował nad budową instalacji wytwarzania dwutlenku węgla dla Air Products w Tarnowie. Nadzorował budowę rurociągów skroplonego dwutlenku węgla i doskonale wiedział, jak jego dużo się produkuje, ale i jak wielki to problem dla naszego środowiska.

Nie od dziś wiadomo, że świetne pomysły rodzą się czasem z przypadku. Kiedyś Daniel oglądał mecz, w trakcie którego piłkarz zaliczył kontuzję. Kiedy fizjoterapeuta podbiegł do zawodnika, wyciągnął sprężony gaz i błyskawicznie schłodził miejsce kontuzji. Scena, jakich na meczu nie brakuje, w głowie Daniela zaczęła jednak kiełkować myśl i przekształcać się w pomysł wykorzystania gazu do schładzania produktów. Schładzanie szokowe dzięki wykorzystaniu kriogeniki gazu. – Doszedłem do wniosku, że dzięki mojej idei można będzie wyłączyć lodówki schładzające napoje i przez to zaoszczędzić całą masę prądu – opowiada przedsiębiorca.

Takie są prapoczątki startupu E-Ice, który może zrewolucjonizować chłodzenie w sektorze spożywczym, zmniejszając ślad węglowy, przeciwdziałając ubóstwu energetycznemu i zwiększając wykorzystanie czystej zielonej energii. – Mam przeprowadzone badania patentowe, które potwierdzają innowacyjność naszego rozwiązania. Do tej pory nikt nie wykorzystał dwutlenku węgla w ten sposób i czegoś podobnego nie wymyślił – tłumaczy Daniel Gorgosz.

Ale po kolei.

Tajemnice suchego lodu

Urządzenie, nazwane przez pomysłodawcę Pingwinem, przypomina małą szafę chłodniczą. Jest podpięte do zasilacza 24V, który równie dobrze może być zastąpiony baterią lub energią z panelu fotowoltaicznego. Nie pobiera prądu, dopóki użytkownik nie naciśnie guzika, a i wtedy energia elektryczna wykorzystywana jest tylko na chwilę włączenia zegara i sterowania czasem urządzenia. Teraz wystarczy włożyć do środka napój, np. puszkę czy butelkę PET, i po minucie jest on schłodzony, o co najmniej 10 stopni. Zaledwie 60 sek. poboru prądu zastępuje więc lodówkę włączoną do gniazdka w sklepie lub restauracji 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. W niektórych sklepach lodówek mamy nawet i po kilka. Nasze urządzenie pracuje schładza tylko wtedy, gdy klient tego potrzebuje.

Chłodzenie jest możliwe dzięki wykorzystaniu kriogenicznych właściwości dwutlenku węgla. A dokładnie suchego lodu, czyli dwutlenku węgla w stanie stałym. Nie topi się on tak, jak lód wodny, tylko sublimuje, a więc zamienia się bezpośrednio w gaz, z pominięciem fazy ciekłej. Temperatura suchego lodu jest bardzo niska i wynosi -78,5 stopni Celsjusza. Dzięki temu napój schładza się błyskawicznie.

Początkowo Daniel Gorgosz myślał o stworzeniu samo schładzającej się puszki, ale pomysł z Pingwinem okazał się znacznie prostszy, lepszy i – jak mówi – „tańszy do przedstawienia światu”. Gdy uzyskał zgłoszenie patentowe, zgłosił się do programu Inkubacyjnego w Olsztyńskim Parku Naukowo-Technicznym, gdzie projekt przeszedł przez cały program i zyskał pozytywne rekomendacje. Także tam powstał działający prototyp proof of concept. Udało się stworzyć urządzenie, które później pokazano w programie akceleracyjnym z Koźmiński...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 6/2024 (105)

Więcej możesz przeczytać w 6/2024 (105) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ