"Blizny dobrze zaopiekowane". Ouli zgarnia 400 tys. zł i idzie po kolejne finansowanie

Dlaczego powstało Ouli?
Hanna Harkawy: Terapia blizn jest obszarem medycyny bardzo potrzebnym, a jednocześnie często niedocenianym w holistycznej opiece nad pacjentem. Poza samym aspektem wyzwania medycznego, jest również kosztowna i czasochłonna. Proces terapeutyczny wymaga regularnych wizyt u fizjoterapeuty, co przekłada się na to, że niewielu pacjentów może sobie pozwolić finansowo na przejście takiej terapii, która może trwać pół roku lub nawet dłużej. Przy czym zakładamy, że efektywna terapia, to regularne spotkania z fizjoterapeutą – co najmniej raz w tygodniu. To się naprawdę rzadko zdarza, ponieważ są to koszty rzędu kilku tysięcy złotych łącznie.
Ouli odpowiada na potrzebę zaopiekowania się blizną i niwelowania skutków ubocznych wynikających z jej powstania. Blizna to nie tylko kwestia estetyczna, ale to przede wszystkim, niewidoczne dla oka wewnętrzne skutki zdrowotne, wpływające na funkcjonowanie całego ciała. To są często poważne powikłania, zwłaszcza w przypadku kobiet po cięciu cesarskim, ponieważ jest to jedna z poważniejszych operacji chirurgicznych, jakie w ogóle możemy przejść.
Jakie to powikłania?
W przypadku kobiet po cięciu cesarskim to często zrosty wewnątrzbrzuszne, które mogą powodować mnóstwo powikłań zaczynając od silnego bólu, a skończywszy na trudnościach w zajściu w ciążę – dlatego Ouli oferuje terapię, ukierunkowaną na odzyskanie równowagi funkcjonalnej organizmu – w przeciwieństwie do zabiegów laserowych, czy plastrów silikonowych działających powierzchownie. Oczywiście wspomniane rozwiązania też są ważne, bo warstwa estetyczna również rzutuje na nasze samopoczucie.
Natomiast kiedy funkcjonalnie opiekujemy się blizną, estetyka również się poprawia. Dzięki temu, że pacjentka ma możliwość odbycia terapii w domu, a sama terapia jest dużo bardziej efektywna, jesteśmy w stanie pracować z blizną częściej – kilka razy w tygodniu. Tkanka dostaje wtedy bodźce regularnie, dzięki czemu stymuluje ją do prawidłowej przebudowy dużo częściej niż w przypadku terapii gabinetowej.
Kto jeszcze jest Waszą grupą docelową poza kobietami po cesarce?
Właściwie mówimy o wszystkich bliznach głębokich, w szczególności o bliznach pooperacyjnych. W przypadku blizn pooperacyjnych, Ouli pomaga przy tych, które przekraczają 4 cm. Przyjmuje się, że blizna przekraczająca 4 cm to już blizna, która ze względu na swoje gabaryty wpływa na nasze zdrowie i może powodować szereg powikłań zdrowotnych.
Kolejną grupą, którą chcemy się zaopiekować, są osoby po mastektomii. To są bardzo poważne blizny, które często ciągną się wzdłuż tułowia. Mogą one powodować poważne powikłania, łącznie z asymetrią ciała, co wpływa na postawę i realnie rzutuje na układ ruchu.
W przyszłości, planując skalowanie naszego rozwiązania, chcemy zaopiekować się wieloma grupami blizn pooperacyjnych – po operacjach ortopedycznych, kardiochirurgicznych i pooparzeniowych, które są wyjątkowo trudne w procesie leczenia.
Czy Ouli może użyć każdy w swoim domu bez wsparcia fizjoterapeuty?
Początkowo zakładamy, że wsparcie fizjoterapeuty będzie niezbędne. Oczywiście, istotnym aspektem jest dla nas rozwój algorytmów sztucznej inteligencji, które mogą wspierać proces terapii i w przyszłości realne jest, by Ouli było systemem samodzielnym.
Teraz jesteśmy w trakcie testów naszego rozwiązania w partnerskiej placówce AMED z Katowic. To jest klinika terapii funkcjonalnej, w której testujemy model wynajmu Ouli. Pacjent ma stałe wsparcie i nadzór fizjoterapeuty z placówki, jednocześnie otrzymując nasz system do pracy we własnym zakresie w domu.
Ilość zabiegów gabinetowych nie będzie różniła się od tego, jak to wygląda obecnie, ponieważ pacjenci często nie są w stanie utrzymać regularności wizyt. Natomiast zyskujemy efektywność, czyli cel, który chcemy osiągnąć – aby pacjent był dobrze zaopiekowany.
Czy jest gdzieś na świecie rozwiązanie podobne do Ouli?
To zależy, jak na to spojrzymy – są rozwiązania, które na te potrzeby odpowiadają w inny sposób. Istnieją startupy, które rozwijają bieliznę uciskową dla kobiet po cesarskim cięciu, która ma stymulować, poprzez odpowiednie ułożenie struktury tkaniny, przebudowę tkanek. Ale to nie jest rozwiązanie, które działa na warstwy głębokie. Są też systemy wspierające pracę fizjoterapeutów,ale to duże i złożone urządzenia.
Natomiast Ouli jest pierwszym rozwiązaniem, które parametryzuje terapię i ustanawia standard terapii domowej. Po raz pierwszy odwzorowujemy techniki stosowane przez fizjoterapeutów. To nie jest tak, że każdy pacjent, który przychodzi nawet z tym samym rodzajem blizny, dostanie dokładnie taki sam proces terapii. Dzięki temu, że my też bierzemy pod uwagę indywidualne czynniki, jesteśmy w stanie przygotować taką ścieżkę terapii dla pacjenta, która rzeczywiście jest w stanie w pewnym sensie zastąpić i wesprzeć ten proces.
Na jakie wyzwania napotkaliście do tej pory?
Myślę, że jednym z większych wyzwań jakie do tej pory napotkaliśmy była kwestia samego pozyskania finansowania na rozwój Ouli, które jest rozwiązaniem hardware w obszarze zdrowia. W naszym przypadku był to jeden z czynników, który zmotywował nas do szukania alternatywnych ścieżek rozwoju Ouli, jednocześnie podejmując próby pozyskania kapitału.
Stąd też podjęliśmy decyzję o współpracy z uczelniami, co pozwoliło nam rozwinąć Ouli w modelu bootstrapowym do bardzo zaawansowanego etapu, jak na ten sposób rozwoju. Zawsze staramy się patrzeć na napotykane wyzwania w taki sposób, aby jak najszybciej szukać alternatyw i innych możliwości, które pozwolą nam dalej się rozwijać.
W obszarze samego produktu i jego rozwoju od początku udało nam się nawiązać partnerstwa z bardzo doświadczonymi osobami. Współpracujemy m.in. z Katarzyną Młotek, która jest znaną terapeutką blizn i szkoli innych specjalistów. Ta współpraca od początku pozwoliła nam zidentyfikować realne potrzeby i tak zaprojektować nasz system, aby odwzorowywał techniki stosowane przez fizjoterapeutów.
Ostatnio pozyskaliście kolejne fundusze.
Tak, udało nam się zamknąć rundę z inwestorem, Wojciechem Faszczewskim – prezesem Coloplast. Cieszę się ze wszystkich decyzji podjętych po drodze, ponieważ doprowadziły nas one właśnie do współpracy z Wojtkiem, który rozumie nasz produkt i wspiera nas w planowaniu dalszego rozwoju, tak aby Ouli stało się firmą globalną.
Teraz zostało nam przyznane także 400 tys. zł od akceleratora Startup Booster for Social Impact uniwersytetu SWPS w ścieżce z funduszem YouNick Mint. Jesteśmy jeszcze na etapie domykania formalności, ale bardzo cieszymy się z możliwości rozpoczęcia tej współpracy, ponieważ jest to fundusz, który w sektorze health tech ma bardzo duże doświadczenie.
Na co przeznaczycie środki z Boostera?
Głównie na walidację medyczną, oraz na dalszy rozwój systemu, aby mógł zostać realnie wprowadzony na rynek. Chcemy opracować minimalną wersję aplikacji, tej części software’owej, tak aby pierwsze pacjentki mogły korzystać z pełnej, kluczowej funkcjonalności.
Oczywiście jest to także kwestia walidacji medycznej. Współpracujemy ze Śląskim Uniwersytetem Medycznym i mamy przygotowany cały plan wstępnej oceny klinicznej, który pozwoli nam porównać Ouli z dwoma innymi wybranymi metodami terapii. Wiemy, że odwzorowaliśmy techniki stosowane przez fizjoterapeutów, ale chcemy sprawdzić, na ile Ouli będzie w stanie osiągać efekty szybciej niż w przypadku terapii funkcjonalnej.
Na jakich kolejnych rynkach chcielibyście się pojawić?
Mamy w chwili obecnej kilka rynków zagranicznych, na których udało nam się zbudować pierwsze punkty zaczepienia i rozmawiamy z pierwszymi partnerami. W pierwszej kolejności są to Dania, Szwecja, Finlandia, Francja i Niemcy. Wynika to m.in. z faktu, że mieliśmy już wypracowane relacje z osobami, które są w stanie połączyć nas z pierwszymi placówkami w tych krajach zainteresowanymi pilotażem Ouli u siebie.
Wśród firm z jakimi obecnie rozmawiamy są również duże, globalne sieci placówek medycznych. Na tym etapie nie mogę jeszcze zdradzić szczegółów, ponieważ rozmowy są w toku. Nawiązanie takich partnerstw dla Ouli będzie ogromnym wsparciem w internacjonalizacji.
Ouli z pierwszą inwestycją od anioła biznesu. Startup stworzył system do domowej terapii blizn
Startup Ouli, rozwijający innowacyjny system do domowej terapii blizn po cesarskim cięciu, ogłosił zamknięcie pierwszej rundy inwestycyjnej. Środki zostaną przeznaczone na przeprowadzenie wstępnej oceny klinicznej produktu.