Moda i czas weryfikacji

© Andrzej Wieteszka
© Andrzej Wieteszka 38
W startupowej branży, jak w każdej innej, panują mody. Dziś na topie wydaje się być wirtualna i rozszerzona rzeczywistość. Do łask wracają też firmy zajmujące się cyberbezpieczeństwem.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 5/2017 (20)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Przez ostatnie kilkanaście miesięcy mocno eksploatowanym tematem były fintechy, czyli startupy oferujące różne usługi i rozwiązania, które są konkurencyjne dla istniejących już ofert banków czy innych instytucji finansowych, jak firmy maklerskie lub ubezpieczeniowe, czy też dla technologii dotychczas stosowanych w świecie finansów. Moda na fintech swój szczyt osiągnęła na przełomie 2015 i 2016 r. Potem powoli – przynajmniej w USA i w Europie Zachodniej – zainteresowanie słabło. 

Ten spadek zainteresowania dobrze było widać po finansowaniu, jakie pozyskiwały fintechowe spółki. W ubiegłym roku nowe firmy z tej branży nie powstawały już jak grzyby po deszczu, a inwestorzy przestali sypać groszem, widząc jakikolwiek atrakcyjny projekt. Jak wynika z raportu „Digital Disruption – Revisited, What FinTech VC Investments Tell us About a Changing Industry”, opublikowanego przez Citigroup we współpracy z firmą badawczą CB Insight, w USA fundusze venture capital zainwestowały w tego typu spółki o 38 proc. mniej niż w 2015 r., a w Europie o 27 proc. Tylko w Chinach fintech nadal święcił triumfy. 

W 2016 r. w branży tej nadszedł czas praktycznej weryfikacji pomysłów i – co nie jest bez znaczenia – przejmowania ciekawych startupów. Popyt na fintechowe spółki ma dwa główne źródła. Jednym są ci, z którymi miały one konkurować, a więc przede wszystkim instytucje finansowe. Drugim zaś są inne startupy, zwłaszcza te, które, czy to z racji swego wieku, czy też tego, że miały bardzo dobry pomysł i jeszcze lepszy zarząd, rozwijały się w ponadprzeciętnym – nawet jak na startupy – tempie. Inaczej mówiąc, większy i zasobniejszy w pieniądze startup przejmował mniejszy, który albo działał na rynku, na którym tego pierwszego nie było, albo miał technologię, która tamtemu pasowała. 

W ostatnich miesiącach dużo mówi się o wirtualnej i rozszerzonej rzeczywistości (czyli VR i AR). Liczne startupy szukają praktycznych rozwiązań, które będą mogły być masowo wdrożone w biznesie albo na rynku konsumenckim. VR i AR tak naprawdę przeżywają teraz drugą młodość, bo pierwsza fala zainteresowania tymi technologiami pojawiła się kilka lat temu i zaowocowała m.in. zakupem przez Facebooka firmy Oculus, producenta gogli do VR. Obecna fala zdaje się być o wiele silniejsza, bo sama technologia staniała i wzrosła szybkość transmisji danych w sieciach mobilnych, co pozwala w miarę swobodnie korzystać z wirtualnej i rozszerzonej rzeczywistości wszędzie tam, gdzie komórki mają zasięg. I tak jak to było w przypadku fintechów, góra za dwa lata nadejdzie okres praktycznej weryfikacji pomysłów. 

Powrót zainteresowania startupami zajmującymi się cyberbezpieczeństwem ma czysto biznesowe podstawy. Ostatnie miesiące pokazały, że stosowane dziś zabezpieczenia sieci i systemów komputerowych nie są dla cyberprzestępców żadną przeszkodą. Stąd potrzeba nowych rozwiązań. Część dostarczą istniejące już firmy, ale wiele wniosą zapewne właśnie nowe startupy. 

My Company Polska wydanie 5/2017 (20)

Więcej możesz przeczytać w 5/2017 (20) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ