Wojciech Sroka, ICEO: "Venture building to nie fabryka startupów. Czasem się mylimy" [WYWIAD]
Wojciech Sroka, fot. materiały prasoweICEO to venture builder, który ma już za sobą kilka udanych projektów. Jednym z ostatnich jest Norion - innowacyjny lab, łączący kompetencje technologiczne, biznesowe oraz prawne, dzięki którym powstają nowatorskie i kompletne ekosystemy tokenizacyjne.
O venture buildingu, jak również Norionie rozmawiamy z Wojciechem Sroką - CEO krakowskiego venture buildera.
Venture building nie jest specjalnie popularny w naszym kraju, prawda?
Tak, choć zyskuje na popularności zarówno w Polsce, jak i na świecie. Jeszcze 5 lat temu - w globalnym ujęciu - venture builderów było około 300. Dziś jest ich ponad 700. Co ważne, Polska nie odbiega pod tym wzglęm od innych rynków. W Polsce mamy w tym momencie minimum sześć aktywnych venture builderów, na świecie - jak wspomniałem - jest ich około 700, z czego aktywnych, według naszych szacunków, jest około 70 proc. z nich. Gdyby spojrzeć dziś przykładowo na liczbę funduszy VC w Polsce vs na całym świecie, te proporcje byłyby podobne. Dlatego nie jest tak, że Polska jest szczególnym wyjątkiem.
Liczba takich instytucji będzie rosnąć?
Model venture buildingowy zazwyczaj lepiej sprawdza się w rozwijających się ekosystemach innowacji, więc przewidujemy, że z roku na rok takich podmiotów w naszym kraju będzie więcej. Venture builder wymaga pewnego zestawu kompetencji, przez co jest czasem trudniejszy do wystartowania. Do stworzenia venture buildera – oprócz ekspertów od finansowania – konieczni są także fachowcy, którzy dostarczą wsparcie technologiczne, marketingowe, operacyjne itp. Venture buildery tworzą startupy, nie są wyłącznie podmiotem inwestującym.
Większe zaangażowanie jest tym, co najbardziej odróżnia venture buildery od funduszy VC?
Zdecydowanie tak! Venture buildery to kombinacja inwestora i foundera, który de facto tworzy spółkę od zera. Nawet jeśli przychodzi do nas founder z doskonałym pomysłem, to i tak wspólnie z naszym zespołem przechodzi przez całą ścieżkę: od pomocy w zrozumieniu założeń produktu, po walidację. Oczywiście jako venture builder stale prowadzimy badania, śledzimy trendy rynkowe, szukamy perspektywicznych przestrzeni rynkowych. Tworzymy firmy w sposób powtarzalny i zgodnie z zasadą "trust the process". Na każdym etapie stopniowo inwestujemy w pomysł więcej czasu i pieniędzy, oceniając wyniki. Jeśli jednak okaże się, że potencjał nie jest wystarczający, porzucamy pomysł.
Jakie firmy budujecie?
Budujemy firmy, które mają potencjał osiągnięcia zwrotu oraz pełnej samodzielności w ciągu ok. 18 miesięcy, dlatego w okresie dekoniunktury możemy skupić działania na najbardziej perspektywicznych projektach, a własny zespół ekspertów oraz rozległa sieć zaufanych inwestorów dają nam perspektywę spokojnego rozwoju biznesu, wykorzystując czas dekoniunktury do rozwoju oraz skalowania.
Jesteście więc "fabryką startupów".
Tak bym tego nie ujął, ponieważ każda firma wymaga indywidualnego podejścia i ekspertyzy. Oczywiście, z jednej strony posiadamy sprawdzony framework oraz dysponujemy przewagą w postaci know-how, technologii, kodu, relacji i szeregu innych rzeczy będących wynikową wcześniejszych projektów, co niejednokrotnie przyspiesza proces i czyni go w pewien sposób "mechanicznym". Ale jednak "fabryka" kojarzy się tutaj z czymś odtwórczym i pozbawionym pasji czy indywidualnego podejścia, którego nam nie brakuje jako zespołowi przedsiębiorców i ludzi z pasją do budowania nowych firm. Nie znamy odpowiedzi na wszystkie pytania, czasem się mylimy. Standardowo współpracujemy z kilkunastoma projektami, prowadząc selekcję, żeby ostatecznie skupić się na tworzeniu tylko kilku z nich, inwestując czas venture buildera oraz pieniądze inwestorów.
Czy są jakieś obszare biznesowe, którym szczególnie się przyglądacie?
Co jasne, nie próbujemy budować startupów w każdej istniejącej kategorii – obecnie skupiamy się na fintechach i podmiotach big data, ponieważ w tych dwóch obszarach mamy największe doświadczenie. Inwestorzy bardzo często marzą o tym, żeby trafić tę jedną jedyną perełkę. Oczywiście to rozumiem, gdyż każdy chciałby zainwestować w Facebooka piętnaście lat temu czy kupić Bitcoina w chwili jego powstania. Zaznaczę jednak, że nie każdy startup musi stać się jednorożcem, żeby wygenerować okazały zwrot dla inwestora.
To wszystkie brzmi świetnie w teorii, mnie jednak nie daje spokoju ta relatywnie niewielka liczba venture builderów. Choć - jak zaznaczyłeś - proporcje w stosunku do VC-ków są podobne, to jednak funduszy VC jest zdecydowanie więcej.
Venture builder z założenia nie jest akceleratorem, to nie startupowy inkubator, w którym pomagamy founderowi znaleźć finansowanie. Osobie, która zakłada swoją pierwszą firmę, czasem brakuje doświadczenia, a na pewno bardzo często potrzebuje wsparcia i praktycznej wiedzy, dotyczącej chociażby rekrutacji czy walidacji.
Młody przedsiębiorca często żyje wyłącznie własną ideą.
Jest też wiele startupów, gdzie inwestorzy od dawna widzą, że już niewiele da się zrobić, ale jednak stale inwestują w podmiot fundusze, licząc, że jednak nie stracą - zaklinają rzeczywistość. Wiadomo, zdarzają się udane pivoty, jednak zwykle dokonuje się ich zbyt późno, kiedy po prostu brakuje pieniędzy. W ICEO stawiamy na analizę, merytoryczną dyskusję, planowanie i stały proces oceny potencjału, dzięki czemu minimalizujemy ryzyka "zastania się" w projekcie skazanym na niepowodzenie.
Nie tak dawno publikowaliśmy zestawienie najciekawszych polskich startupów deeptechowych. Nasi rozmówcy zarzucili funduszom VC, że te niechętnie inwestują w takie inicjatywy, bo liczą na szybki zwrot. A deep tech zwykle ma niewiele wspólnego z szybkim zwrotem.
Jako ICEO nie tworzymy deep techów w ogólnym rozumieniu. Jak wspominałem, skupiamy się na fintechach i podmiotach big data, ponieważ w tych dwóch obszarach mamy największe doświadczenie i kompetencje.
W mojej ocenie nieuzasadnione "pretensje" dotyczące funduszy venture capital mogą w tym wypadku wynikać z faktu, że ich zdecydowana większość ma wsparcie rządowe – jest naprawdę niewiele funduszy inwestujących prywatny kapitał. A tylko prywatny kapitał daje pełną swobodę działania i operacji. Zaangażowanie kapitału publicznego nie jest niczym złym, jest on pomocny w rozwoju projektów i może być tylko pośrednim elementem w skalowaniu przedsięwzięć, które docelowo dążą do 100 proc. niezależności kapitałowej - pełnego udziału kapitału prywatnego.
Czy w perspektywie kilku najbliższych lat venture building ma szansę odegrać zdecydowanie ważniejszą rolę w rodzimym ekosystemie startupowym?
Wydaje mi się, że tak, choć to wymaga ścisłej współpracy między ludźmi tworzącymi go od strony inwestycyjnej, biznesowej i sprzedażowej, a tymi, którzy odpowiadają ściśle za produkt bądź technologię. Potencjał z całą pewnością będzie rósł, a już istniejące venture buildery będą w stanie wypuszczać więcej udanych projektów, bo zmienia się myślenie inwestorów. W ICEO pracujemy obecnie nad kilkoma perspektywicznymi projektami, a kilkanaście kolejnych, równie ciekawych, czeka w kolejce.
Jednym z ostatnich projektów, w który się zaangażowaliście jest Norion. Opowiesz o nim coś więcej?
W pewnym momencie po prostu stwierdziliśmy, że chcemy stokenizować swój fundusz. Szukaliśmy na rynku rozwiązania, które pomogłoby nam to zrobić w szybki i łatwy sposób, ale jednocześnie z poczuciem bezpieczeństwa. Nie znaleźliśmy niczego, co w pełni spełniałoby nasze potrzeby, dlatego postanowiliśmy zaangażować się w budowę Noriona. Obecnie Norion dostarcza dwa duże produkty – to z jednej strony consulting blockchainowy/Web 3.0., z drugiej zajmuje się tworzeniem ekosystemów do budowy własnych społeczności. Co ważne, to usługi przeznaczone zarówno do osób poruszających się w świecie Web 2.0, jak i tych, którzy nie chcą scentralizowanych usług. To wszystko działa niczym budowla z klocków, gdzie klient sam może dokładać kolejne elementy, a my dostarczamy instrukcję. Wśród naszych klientów są zarówno duże firmy, w których procesy konsultingowe potrwają zapewne kilkanaście miesięcy, jak również początkujące startupy, dopiero wchodzące na rynek z własnym produktem.
W Noriona zainwestowaliście 4 mln zł. Jak to się ma do waszych pozostałych inwestycji?
To nieco więcej, gdyż zazwyczaj staramy się inwestować 1,5-2 mln zł,. Ale są już pierwsze oznaki, że nasza decyzja była słuszna. Technologia blockchain i Web 3.0 to nowy trend, który ma olbrzymi potencjał w wielu branżach. Dzięki niej wiele firm może stworzyć zupełnie nowe produkty, zoptymalizować procesy czy zabezpieczyć ryzyka związane ze zbyt dużą centralizacją. Celem Noriona jest wsparcie firm w budowaniu dopasowanych ekosystemów tokenizacji (technologia + konsulting), które będą zwiększać potencjał ich produktów lub transformować modele biznesowe w stronę Web 3.0. Norion szybko się rozwija, pozyskuje klientów, dla których już wkrótce zostaną wdrożone pierwsze systemy tokenizacji. Nasze założenia biznesowe sprawdziły się - chcieliśmy dostarczać specjalistyczne usługi w zakresie konsultingu oraz opracowywać modele biznesowe oparte na tokenizacji, które pozwolą klientom szybko i sprawnie wejść do świata Web 3.0 oraz przenieść część wartości ich firm do świata cyfrowego. Szczególnie ten czynnik skupia zainteresowanie naszych klientów, ponieważ daje szansę długoterminowego wzrostu przychodów oraz buduje zaangażowaną społeczność wokół produktu. Norion nie tylko dostarcza dedykowane narzędza do emisji i obsługi tokenów cyfrowych, gdyż oprócz technologii posiada gotowe rozwiązania prawne i dostęp do inwestorów oraz aniołów biznesu, dzięki czemu jeszcze bardziej kompleksowo wspiera przedsiębiorców w stawianiu pierwszych kroków w świecie Web 3.0, DeFi oraz Metaverse.