Uśmiechnięta czaszka Witkacego
Maciej Łuczak / Fot. mat. pras.z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 9/2024 (108)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Odpalamy kompa i szybko zadajemy sztucznej inteligencji fundamentalne pytanie, które nurtuje ludzkość od czasów, kiedy zaczęła swoją aktywność gospodarczą, a władza wymyśliła podatki. Jak ich nie płacić?
Zaczynamy od dochodowego. ChatGPT generuje nam taką oto odpowiedź: „Unikanie płacenia podatków dochodowych jest nielegalne i może prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych. Natomiast istnieją legalne strategie, które mogą pomóc w obniżeniu wysokości płaconego podatku dochodowego. Czy chcesz dowiedzieć się więcej o sposobach na obniżenie swojego podatku dochodowego?”. Gdy wyrazimy pragnienie, aby uzyskać tajemną wiedzę, otrzymujemy sensacyjny komunikat: ulga na dzieci, na internet, rehabilitacyjna. Wow! Ten sam schemat funkcjonuje przy wszystkich innych znanych podatkach. Szału zatem nie ma, jest za to wielkie rozczarowanie i smutek tropików.
Wszystko to skłania do postawienia śmiałej tezy. Gdyby ludzkość 1000 lat temu wymyśliła ChatGPT, a nie strategie, jak omijać podatki narzucane przez bezduszne państwo, żylibyśmy z zupełnie innym świecie. Zamiast w XXI w., raczej gdzieś w okolicach mrocznego średniowiecza. Czarownice byłyby nadal palone na stosach, a żadna z nich nie mogłaby się zasłonić nie, nie, wcale nie miotłą, ale immunitetem przysługującym dla zastępczyni delegatki na sabat odbywający się corocznie na Łysej Górze. Cała historia ludzkiego postępu polegała właśnie na opracowywaniu sposobów niepłacenia podatków, a także na odwrót. Tarcza i miecz. Rakieta i antyrakieta.
W latach 30. niepodzielnie rządził w Chicago Alphonse Gabriel Capone. Dla kumpli po prostu Al.Choć wszyscy wiedzieli, że Capone kieruje mafią i zleca zabójstwa, nie potrafiono postawić go przed sądem. Wtedy wymyślono pułapkę. Był nią przepis wprowadzający zasadę, że od nielegalnych dochodów także trzeba płacić podatek. Jeśli mafioso zadeklarowałby więc dochody z handlu alkoholem, to można by go ścigać za naruszenie ustawy o prohibicji. Jeśli dochodu pochodzącego ze sprzedaży whisky nie wykazuje, a przede wszystkim nie płaci od nich publicznej daniny, to można go skazać za oszustwo podatkowe.
To działa jak genialny paragraf 22 z książki Josepha Hellera pod tym samym tytułem. Przepis ten dawał żołnierzowi armii amerykańskiej możliwość natychmiastowego zakończenia pełnienia służby na własną prośbę z powodu choroby psychicznej. Jeśli jednak ktoś wnosił o zwolnienie ze służby, to równocześnie udowadniał, że nie ma żadnych zaburzeń i jest zupełnie zdrowy. A to oznaczało, że jego prośba o zwolnienie z powodu choroby psychicznej nie mogła odnieść żadnego skutku. Co ciekawe w naszym systemie prawnym także obowiązuje przepis stworzony przed laty dla samego Ala Capone. „Podatek od dochodów z nieujawnionych źródeł przychodów ustala się w wysokości 75 proc.”.
A jakie realnie nasi przedsiębiorcy stosują „strategie obejścia”? Nie mając wsparcia ze strony sztucznej inteligencji, są to niezbyt wyrafinowane chwyty. Najczęściej to tzw. zakup kosztów. Proceder polega na tym, że firma przynosząca straty wystawia fakturę VAT na fikcyjne usługi. Ponieważ spółka wystawiająca fakturę ma stratę, nie zapłaci żadnego podatku. „Nabywca kosztów” płaci zazwyczaj w gotówce wystawiającemu część kwoty widniejącej na dokumencie księgowym (10–20 proc.). Po transakcji ma fakturę VAT wystawioną prawidłowo przez realnie działający podmiot. Bardzo trudno zweryfikować prawdziwość takiej transakcji. Bingo!
Sztuczna inteligencja stale się jednak rozwija i może w przyszłości będzie mogła udzielać cennych rad podatkowych. Jeśli trafne jest jej porównanie do sztucznej szczęki to warto przypomnieć sprawę z pochówkiem Witkacego na zakopiańskim cmentarzu. Gdy znaleziono jego rzekomy grób w Ukrainie, bez chwili wahania przyjęto, że spoczywa w nim nasz wielki mag ekscentryzmu. Wisienką na torcie była piękna wspaniała czaszka z kompletem zdrowych zębów. Prawie takich jak u Obajtka! Okoliczność ta została jednak zupełnie zignorowana. Choć każdy kto, choć trochę interesował się życiem malarza, doskonale wiedział, że lubił on straszyć dzieci swoją sztuczną szczęką. Nie przeszkodziło to na pochowanie niezidentyfikowanego szkieletu jako Witkacego. Ta historia to dowód, że z informacji trzeba w umiejętny sposób korzystać. Tak, aby – parafrazując Hamleta – „ta czaszka mogła się jeszcze do nas uśmiechnąć”!
Więcej możesz przeczytać w 9/2024 (108) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.