Founder w epoce AI

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 9/2025 (120)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Dekadę temu, w erze web 2.0 dominowały startupy społecznościowe i model „najpierw zdobądź miliony użytkowników, potem pomyślimy, jak na tym zarabiać”. Był to czas „buduj produkt, który ludzie pokochają, monetyzacja przyjdzie”. Rządziły efekty sieciowe, liczba użytkowników – jako takich twardych modeli biznesowych jeszcze nie było (może wyświetlimy im reklamę?).
Potem nastał czas mobile first. Każdy produkt musiał działać na smartfonie, mieć prosty interfejs – przewagę miały modele freemium i zakupów w aplikacji. Mobile or nothing – mówili guru od internetu, co w praktyce oznaczało granie w Angry Birds i słuchanie muzyki na Spotify.
Potem ruszył SaaS, czyli już grubsza gra, bo oto rozwiązujemy problemy biznesowe. Tutaj w końcu pojawili się sprzedawcy i budowane przez nich z mozołem zespoły sprzedażowe. Priorytetem stało się dostarczanie wartości, produkt był ciosany pod poszczególne branże, a potem ewentualnie skalowany przez chmurę. Pojawiło się pojęcie blitzscalling, czyli rozwój bazy klientów kosztem przepalonych miliardów dolarów.
I około dwóch lat temu nadszedł czas AI. Ma on kilka swoich odnóg, ale najważniejsze pojęcie, które trzeba znać, to AI-First. Co to oznacza? To model, w którym firma nie tylko używa sztucznej inteligencji, ale wręcz jej cały model biznesowy i propozycja wartości opierają się na AI.
W praktyce można powiedzieć, że tam gdzie dawniej oprogramowanie było jedno dla wszystkich (bo inaczej było za drogo), AI-First pozwala wygenerować osobne rozwiązanie dla każdego użytkownika. W praktyce startup może
obiecywać każdemu klientowi własnego inteligentnego asystenta wyszkolonego z myślą o jego potrzebach. Czyli takiego agenta AI.
Dlaczego o tym piszę? Bo wydaje się, że przyszłość będzie należała właśnie do tych, którzy w tym środowisku czują się najlepiej. Nie jest to środowisko zbyt przyjazne dla normalnego człowieka, bo warunki są tu zmienne, delikatnie mówiąc. Ale bez straszenia. Od founderów wymaga się i będzie się wymagało błyskawicznego uczenia się i otwartej głowy. Najlepsi z nich będą potrafili tworzyć swoiste maszyny do eksperymentowania, czyli dzięki AI będą iteracyjnie testować różne pomysły. Stąd też w dzisiejszych startupach tak częste zmiany modelu biznesowego i pivoty.
Oczywiście stare, żelazne zasady biznesu się nie zmienią. Wygrają ci, którzy będą mieli płacących klientów, a ich produkt będzie chroniony odpowiednią fosą. Przeciwnik jednak się zbroi. Dziś małe zespoły wyposażone w AI potrafią dziś zdziałać tyle, ile dawniej duże korporacje. Przy czym one też mają świadomość, że zaraz ktoś ich połknie. Wkroczyliśmy jednym słowem w dość dziki czas historii, w którym wszystko może się zdarzyć.

Więcej możesz przeczytać w 9/2025 (120) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.