Trzeci biegun

Svalbard
Svalbard - trzeci biegun / Fot. materiały prasowe
Pojedź na Svalbard na trzy dni. To zupełnie wystarczy, by zapamiętać tę podróż na zawsze. Uwaga! Jest ryzyko skutków ubocznych. Możesz zechcieć tam wrócić.

Wyspy na północy zwane były dawniej Spitsbergenem. Norwegowie, przejąwszy nad nimi suwerenność w latach 20. ubiegłego wieku, na podstawie Traktatu Swalbardzkiego, przemianowali archipelag na Svalbard, czyli „zimne wybrzeże”. Tak aby brzmiało bardziej po wikińsku i po norwesku, bo „Spitsbergen”, nazwa nadana przez Barentsa, XVI-wiecznego holenderskiego odkrywcę, brzmiała za bardzo kosmopolitycznie. Barents zainspirował się spiczastymi górami, które ujrzał na wyspach.

Aby zapalić i świeczkę, i ogarek, Norwegowie postanowili, że największa wyspa Svalbardu będzie się nazywała Spitsbergen. I tak zostało. Nawet w tym drobiazgu geograficzno-terminologicznym widać, że Norwegia to państwo starające się uchodzić za niekontrowersyjne.

Niedźwiedzie prawa

Największe skupisko ludności Svalbardu – bo nie wiem, czy nazwać je miastem, miasteczkiem czy osadą, każda nazwa da się uzasadnić – to Longyearbyen. Niespełna 3 tys. w miarę stałych mieszkańców. Mówi się, że więcej niż ludzi jest na Svalbardzie niedźwiedzi polarnych, ale to nieprawda. Nawet nie półprawda, tylko zupełna nieprawda, ale jako mająca walor marketingowo-promocyjny trzyma się bardzo dobrze.

Około 3 tys. niedźwiedzi, owszem, żyje, ale w całym regionie Morza Barentsa, a więc na Svalbardzie, na dryfującym lodzie na północ od archipelagu i na należącej do Rosji Ziemi Franciszka Józefa. Akurat na Svalbardzie mieszka pewnie ok. 300 polar bears, nie więcej. Małe też szanse na to, by niedźwiedzi polarnych w tym rejonie świata przybyło.

Wprawdzie norweskie regulacje prawne chronią ten gatunek tak dobrze, że w razie spotkania uzbrojonego w broń palną człowieka i niedźwiedzia, zakończonego śmiercią tego ostatniego, człowiek będzie miał przed sobą duże wyzwanie, by wyjść z tej sytuacji cało przed wymiarem sprawiedliwości. Granice obrony koniecznej są rozumiane bardzo ściśle, tak że niemal trzeba czuć na sobie oddech misia, by mieć prawo do strzału. A nawet wtedy analizowane jest, jak to się stało, że do spotkania doszło i czy człowiek posłużył się wcześniej odstraszaczami przewidzianymi przez regulacje (wystrzał w powietrze, flary ostrzegawcze i tym podobne). Cały czas mówię o zabiciu niedźwiedzia, a nie o jego zranieniu. Bo ranny niedźwiedź to w ogóle scenariusz najgorszy i wtedy nie byłoby nawet kogo stawiać przed trybunałami.

Ale niedźwiedzi dotyczy inne i tym razem potężne zagrożenie. Egzystencjalne. To ocieplanie się klimatu. Wskutek niego kurczy się powierzchnia lodu wokół archipelagu (to co stopnieje nie zdąży się odtworzyć) i coraz krótszy jest okres jego utrzymywania się w ciągu roku. Niedźwiedzie polarne nie są tak do końca ssakami lądowymi, bo większość aktywności odbywa się właśnie na pokrywie lodowej oraz w wodzie. Albowiem to na połączeniu kry z wodą można polować na foki. Co prawda kondycja niedźwiedzi svalbardzkich nie jest taka najgorsza, bo adaptując się do nienormalnych warunków zaczęły m.in. napadać na renifery, które nigdy nie...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 8/2025 (119)

Więcej możesz przeczytać w 8/2025 (119) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ