Gorzki smak lata. Sezonowa gastronomia tonie w długach na 436 milionów złotych

Chłodne i deszczowe wakacje, które przełożyły się na spadek ruchu turystycznego o 21 proc. w lipcu, to tylko jeden z czynników pogarszającej się sytuacji.
Toksyczna mieszanka, czyli przepis na zadłużenie
Rosnące koszty najmu, wynagrodzeń i surowców, w połączeniu z ogromną konkurencją – tylko w pierwszym półroczu 2025 r. przybyło prawie 2 tys. nowych punktów – tworzą dla wielu firm toksyczną mieszankę.
– W ciągu ostatnich dwóch lat zaległości sezonowej gastronomii oscylowały w granicach 320-390 milionów złotych. Na początku tego roku przebiły granicę 400 milionów złotych. Widać więc, że dobre informacje płynące z analiz branżowych nie pokrywają się z obrazem sytuacji finansowej poszczególnych firm. Koszty pracy, surowców, energii i najmu lokali pochłaniają znaczną część dochodów. W efekcie wiele z nich popada w długi – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
15,2 tysiąca firm z długami. Rekordzista musi oddać 4,1 miliona złotych
Główny ciężar zadłużenia spoczywa na restauracjach, barach, pubach i food-truckach, które łącznie mają do oddania 381,8 mln zł. Na tej liście znajduje się 13,4 tys. podmiotów. Rekordzistą jest przedsiębiorca z Dolnego Śląska, którego zaległości sięgają 4,1 mln zł, głównie wobec firmy leasingowej i hurtowni.
Aż 60% wszystkich długów branż, czyli 257 mln zł, należy do jednoosobowych działalności gospodarczych. To właśnie mikrofirmy, często otwierane pod wpływem impulsu i bez solidnego zaplecza finansowego, najdotkliwiej odczuwają trudy nasyconego rynku.
– Sezonowość jest dla tej branży zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem. Z jednej strony zapewnia największe obroty, a z drugiej wymusza ogromne nakłady na start sezonu i zwiększa ryzyko utraty płynności – zauważa Emanuel Nowak, ekspert firmy faktoringowej NFG.
Co czwarty przedsiębiorca o krok od katastrofy? Ryzyko w branży pozostaje wysokie
Analiza wiarygodności płatniczej przeprowadzona przez KRD nie pozostawia złudzeń. Branża cechuje się wysokim ryzykiem i niską zdolnością do terminowego regulowania zobowiązań. Mimo że w ciągu roku o 13,7 proc. wzrosła liczba firm o najwyższej wiarygodności, to co czwarty przedsiębiorca (22,9 proc.) znajduje się w grupie najwyższego ryzyka. Oznacza to, że jego sytuacja finansowa może w najbliższych miesiącach ulec znacznemu pogorszeniu.
W tej sytuacji rośnie rola finansowania zewnętrznego. Przedsiębiorcy, zwłaszcza w szczycie sezonu, coraz częściej sięgają po takie narzędzia jak faktoring.
– W 2025 roku już w pierwszym półroczu obsłużyliśmy dwa razy więcej przedsiębiorstw niż w całym poprzednim roku, a wartość udzielonego finansowania wzrosła o około 60 procent. Środki z faktoringu gastronomia przeznacza głównie na zatowarowanie i zakup sprzętu kuchennego, wynagrodzenia dla pracowników, a także regulowanie bieżących zobowiązań – dodaje Emanuel Nowak.
Nie tylko restauracje. Producenci piwa, napojów i lodów też liczą straty
Problemy finansowe dotykają całego łańcucha dostaw w branży sezonowej. Jak wygląda sytuacja z zadłużeniem w jej odnogach?
- Sprzedawcy piwa: Mają do spłacenia 26,5 mln zł, a przeciętne zadłużenie firmy w tym segmencie wynosi 31,2 tys. zł. Rynek piw tradycyjnych kurczy się z powodu rosnących kosztów i zmiany nawyków konsumentów,
- Producenci napojów: Mimo wzrostu wolumenu sprzedaży o 2%, ich zadłużenie wynosi 7,9 mln zł,
- Producenci lodów: Choć jest to jedna z najszybciej rozwijających się kategorii spożywczych, a ceny gałki wzrosły w tym roku o ponad 15%, to branża ta również ma 2,5 mln zł długów.
Kto czeka na pieniądze? Mazowsze liderem zadłużenia
Przedsiębiorcy z branży sezonowej najwięcej dłużni są instytucjom finansowym, takim jak banki czy firmy leasingowe – łącznie 283 mln zł. Kolejne 47 mln zł to zaległości wobec dostawców energii, a 26,9 mln zł wobec wierzycieli z branży spożywczej.
W ujęciu geograficznym niechlubnym liderem jest województwo mazowieckie, gdzie firmy gastronomiczne mają 109,4 mln zł długów. Na kolejnych miejscach znajdują się Śląsk (47,5 mln zł) i Dolny Śląsk (44,2 mln zł). Najlepsza sytuacja panuje w województwach lubuskim (7 mln zł), podlaskim (7,3 mln zł) i świętokrzyskim (8,2 mln zł), co może wynikać z nieco mniejszego udziału tych województw w branży turystycznej.