Dobry klient, bo samotny
© Shutterstockz miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 8/2016 (11)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Światowy trend wznoszący, jeśli chodzi o liczbę singli, czyli osób prowadzących w pojedynkę gospodarstwo domowe, widać u nas coraz mocniej. W Polsce jest ich już 7 mln w wieku 25–40 lat, co oznacza 26 proc. wszystkich gospodarstw domowych w kraju. GUS prognozuje, że do 2030 r. przybędą kolejne 2 mln.
Przyczyn tego zjawiska jest wiele, a głowią się nad nimi zarówno psychologowie i socjolodzy, jak i ekonomiści. Młodzi, wzorem Zachodu, dłużej nie chcą mieć żadnych zobowiązań, wielu poza tym zarabia zbyt mało, aby pogodzić myśl o rodzinie z pragnieniem życia na w miarę dobrej stopie. Samotni rzadziej niż kiedyś zakładają rodziny (formalne i bez ślubu), a co trzecie małżeństwo kończy się rozwodem. Co więcej, po przekroczeniu trzydziestki gwałtownie spada liczba Polek chcących mieć dziecko i stałego partnera (w sondażach jako główny powód podają podejście mężczyzn do rodziny). Generalnie przybywa singli, z wyboru lub z konieczności, w każdej grupie wiekowej.
Badania pokazują też, że osoby żyjące samotnie chętniej i więcej wydają na siebie i wybierają towary lepsze jakościowo. Według GUS przeciętny polski singiel zarabia 4,4 tys. zł. Z tej kwoty 900 zł wydaje na samochód i mieszkanie, 400 zł na jedzenie i alkohol, 300 zł na kulturę i rekreację, 200 zł zostawia w restauracjach i hotelach. Na liście regularnych wydatków są też ubrania i buty (160 zł) czy wizyty u kosmetyczki albo fryzjera (100 zł). Nic dziwnego, że z punktu widzenia biznesu samotni to obiecujący klienci. Na rynku pojawia się zatem coraz więcej usług i produktów przeznaczonych specjalnie dla nich, a my poniżej przyglądamy się tym, które singli interesują w pierwszym rzędzie (pomijając specjalne sylwestry).
Zatłoczony rynek randkowy
Zacznijmy od usług matrymonialnych (lub przynajmniej randkowych), na które popyt jest, nawet pomimo rosnącej grupy tych, których małżeństwo nie interesuje. Szczególnie widać to w internecie. Z polskich portali randkowych, a jest ich już ok. 80 i wciąż przybywają kolejne, regularnie korzysta ponad 3 mln osób. Generuje to łączne przychody rzędu 60 mln zł rocznie. Użytkownicy takich serwisów płacą od kilkunastu do nawet 150 zł miesięcznie za dodatkowe opcje, jak choćby wyszukanie dopasowanych psychologicznie potencjalnych partnerów. Działający od 10 lat portal Przeznaczeni.pl podaje, że połączył 9,2 tys. par i pomógł zawrzeć prawie 3,3 tys. małżeństw, z których urodziło się 5,5 tys. dzieci. Dziś jest na swoim rynku potentatem: skupia około 0,5 mln osób szukających mniej lub bardziej trwałego związku.
Na portalach tego typu darmowa jest w zasadzie tylko rejestracja. – Miesięczne płatne konto to wydatek 39,90 zł. Pakiety roczne kosztują 99 zł. W ramach takiego pakietu można m.in. korzystać z zaawansowanej przeglądarki, komentować zdjęcia innych użytkowników, zobaczyć, kto odwiedził nasz profil, oraz przede wszystkim wysyłać i odbierać wiadomości – opisuje Magda Nahurska z Przeznaczeni.pl.
Z kolei na eDarling.pl koszt abonamentu zaczyna się już od 46,90 zł za miesiąc. Anna Siedlecka, brand manager tego serwisu, nie zdradza, ilu użytkowników płaci, ale portal jest na rynku od sześciu lat i ciągle się rozwija. Jedną z ważniejszych przyczyn, że tak się dzieje, jest fakt, że wśród szukających poważnego związku przybywa osób gotowych wykosztować się na konto typu premium, w tym na wspomniany już indywidualny dobór partnera.
Dlatego dla serwisów randkowych głównym wyzwaniem jest dotarcie do właściwej grupy klientów. – To niełatwa sztuka. Najskuteczniejszą metodą jest targetowanie w kampaniach marketingowych (dobre sprofilowanie ich odbiorców – od red.) i ciekawa, angażująca, kreatywna reklama – mówi Siedlecka, która dodaje, że strategia jej portalu przynosi efekty, co widać choćby po liczbie jego użytkowników, która wzrosła o blisko 20 proc. w porównaniu z minionym rokiem. Przy czym najmocniej wśród tych, którzy korzystają z eDarling na smartfonach czy tabletach.
To właśnie zwrot ku technologiom mobilnym jest zdaniem Siedleckiej przyszłością rynku serwisów randkowych. – Aplikacje mobilne stają się coraz bardziej popularne, a dodatkowo świetnie wpisują się w profil singli jako grupy docelowej. Są oni bardziej aktywni, lubią wychodzić i jednocześnie pozostawać w kontakcie z innymi członkami społeczności, mieć dostęp do informacji, nowości – tłumaczy.
Niemniej rynek serwisów randkowych jest ciasny i wejście nań jest ryzykowne (szczególnie, jeśli nie ma się innowacyjnego pomysłu na usługi, lepszy standard czy model działania). Same nakłady finansowe na zbudowanie konkurencyjnego portalu, jego reklamę, pozycjonowanie, PR i zbudowanie zespołu to wielomilionowa inwestycja. – Na rynku, który jest zdominowany przez kilka rozpoznawalnych portali, szanse nowych firm na zmonetyzowanie produktu są znikome – ocenia Magda Nahurska.
Dla samotnych podróżnych
Kto jak kto, ale to właśnie zamożny samotny bez zobowiązań, a nie rodzina z dziećmi, zdecydowanie częściej wybiera się na miesięczną wyprawę np. do Azji, za którą trzeba zapłacić co najmniej 10 tys. zł. Ten i inne powody sprawiają, że biura podróży mają już w standardzie ofertę dla singli, którą często określają jako propozycję dla tych, którzy lubią aktywnie spędzać czas i poznawać nowych ludzi. – Poza tradycyjnymi wycieczkami organizujemy też dla nich np. wyjazdy na maratony czy popularne wśród singli wyprawy górskie – mówi Magda Tomaszewska z biura Logos Travel.
Portal Wakacje.pl podaje, że do kierunków, na które najchętniej decydują się jego samotni klienci, należą Ibiza, Majorka i Egipt. Zapewnia im się pobyt w miejscach z licznymi tawernami, klubami nocnymi czy dyskotekami oraz z możliwością uprawiania sportów.
– Single mogą wybrać rodzaj hotelu, np. tylko dla dorosłych, aby w odpoczynku i zabawie nie przeszkadzały im dzieci, z animatorami organizującymi zajęcia pod ten typ klienta – mówi Klaudyna Mortka z serwisu Wakacje. pl i dodaje, że samotni kierują się innymi kryteriami niż rodziny. – O ile dla tych drugich ważne są np. aquaparki, łagodne zejście na plażę czy udogodnienia dla dzieci, o tyle dla tych pierwszych liczy się dobry standard hotelu i jego położenie.
Jedną z głównych bolączek podróżujących singli jest to, że za nocleg muszą najczęściej płacić co najmniej tyle samo, co para. Dzieje się tak, bo w wielu hotelach wciąż dominują pokoje 2-osobowe. Czasami, jak w Logos Travel, można nie ponosić wyższych opłat, ale trzeba się zgodzić na dzielenie pokoju z inną osobą. Wygląda więc na to, że ten, kto wymyśli lepszy sposób na te opłaty, może mieć na rynku wycieczek dla singli duże szanse.
Tak czy owak samotnych podróżnych wciąż przybywa: w przypadku Wakacje.pl w pierwszych czterech miesiącach 2016 r. liczba zakupionych przez nich wycieczek wzrosła rok do roku aż o 19 proc. – A to dopiero początek, bo szczyt wyjazdów przypada na sierpień i wrzesień – mówi Klaudyna Mortka. Z kolei Magda Tomaszewska z Logos Travel informuje, że w ostatnich pięciu latach zainteresowanie usługami dla singli wzrosło w jej firmie o ok. 25 proc.
Walka o nich rozgrywa się dziś głównie w sieci – jak pokazują badania, ponad 85 proc. Polaków rezerwuje wyjazdy za pośrednictwem urządzeń elektronicznych. Dlatego jednym z ważniejszych zadań biur podróży będzie przygotowanie swych stron www w wersji mobilnej. A Klaudyna Mortka dodatkowo radzi: – Szykując ofertę dla singli, można pracować nad narzędziami na stronie internetowej, które pozwolą łatwo wyszukiwać wycieczki z kalkulacją kosztów dla jednej osoby.
Małe mieszkanka
Deweloperzy też zaczęli lepiej odpowiadać na potrzeby samotnych. Jak zauważa Katarzyna Pastuszyńska z działu marketingu firmy Budimex, zainteresowanie mniejszymi lokalami od kilku lat wyraźnie rośnie, zatem buduje się więcej mieszkań jedno- lub dwupokojowych. W inwestycjach Budimeksu mają one zwykle od 25 do 37 m2. Są też bardziej kompaktowe i funkcjonalne: jest w nich wiele sprytnych schowków, np. na sprzęt sportowy, są wnęki na szafy, można wybrać aneks kuchenny zamiast osobnego pomieszczenia, by móc potem elastycznie dostosowywać przestrzeń do aktualnych potrzeb itd. Deweloperzy często wykańczają zamawiane lokale pod klucz: stosunkowo zamożni samotni coraz chętniej korzystają z tej opcji. Niektóre firmy, jak Polnord, proponują też konsultacje projektanta wnętrz pomagającego zagospodarować małą powierzchnię.
Budimex nie zdradza, jaki jest udział tego typu mieszkań w jego ofercie, ale np. w Polnordzie jest to już ponad 50 proc. i odsetek ten wciąż rośnie. Jedno nie ulega wątpliwości: single są wymagającymi klientami i bardzo dobrze wiedzą, czego chcą. – Czas nie jest dla nich najważniejszy, dlatego spokojnie rozważają i porównują oferty rynkowe – mówi Wioletta Kleniewska, dyrektor sprzedaży i marketingu w Polnordzie. – Istotne jest zatem, by zaproponować klientowi-singlowi dobrze rozplanowane mieszkanie w atrakcyjnej architektonicznie inwestycji. Duże znaczenie ma przy tym lokalizacja z dobrym dostępem do infrastruktury, a także ciekawa oferta wykończenia wnętrza.
Polisy dla aktywnych
Wydawałoby się, że ubezpieczyciele powinni powszechnie stawiać na produkty dla singli, ale chyba jeszcze nie do końca odkryli drzemiący tu potencjał. Odpowiednio skrojone polisy oferują tylko nieliczni i najwięksi, a do tego sprzedaje się je przy okazji, np. jako dodatek do ubezpieczenia mieszkania. Branża dopiero stoi przed zadaniem dobrze pomyślanej propozycji dla aktywnych samotnych, którzy mniej są zainteresowani finansowymi skutkami swojej śmierci, nie mając zwykle nikogo na utrzymaniu, za to bardziej się troszczą o zapewnienie sobie środków do życia na wypadek choroby czy urazu uniemożliwiających im wykonywanie pracy.
Polisy dla nich są droższe, bo ubezpieczyciele wychodzą z założenia, że żyją oni mniej ostrożnie od tych, którzy mają rodziny czy dzieci, częściej np. uprawiają grożące urazem sporty. Ale, zdaniem zwolenników rozwijania oferty dla singli, wyższy koszt nie stanowi przeszkody. – Taki klient jest skłonny i ma możliwość zapłacić więcej, bo zależy mu na jakości – podkreśla Agnieszka Rudnicka z firmy Uniqa. – Istotnym elementem oferty ubezpieczeniowej dla singla powinna być dobra polisa ubezpieczenia zdrowotnego z dodatkowym atutem w postaci zabiegów rehabilitacyjnych, które pomogą wyleczyć się z kontuzji. Szczególnie interesujące może być też dla niego ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW), przy czym opieka w trudnych sytuacjach życiowych jest tutaj istotniejsza niż w standardowej ofercie, ponieważ często nie ma on nikogo, kto mógłby się nim opiekować lub go wspomagać podczas rekonwalescencji.
Wygląda na to, że tego rodzaju produktom ubezpieczeniowym sprzyjają pomyślne wiatry. Nie tylko dlatego, że singli jest coraz więcej. Generalne rośnie zainteresowanie Polaków polisami zdrowotnymi. Tylko w 2015 r. na prywatne ubezpieczenia zdrowotne wydaliśmy 483 mln zł, o 21 proc. więcej niż w 2014 r.
Więcej możesz przeczytać w 8/2016 (11) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.