Rynek to my
Mateusz Godala / Fot. materiały prasoweMedia przekonują, że Displate to fenomen na światową skalę. Na czym polega ten fenomen?
Jesteśmy jedną z niewielu polskich firm, która stworzyła od podstaw swój produkt i osiągnęła międzynarodową skalę. 99 proc. sprzedaży projektów Displate pochodzi spoza rodzimego rynku. O konkretnych liczbach za ostatni rok jeszcze nie mogę mówić, ale zwiększyliśmy kwoty, które podawaliśmy w 2021 r.
Mam wynotowane – 529 mln zł przychodu i prawie 100 mln zł zysku operacyjnego wypracowane w 2021 r. Duża kwota do reinwestowania w kraju.
W naszych działaniach trochę dopatruję się patriotyzmu gospodarczego. Pochodzę z Łodzi, czyli „polskiego Manchesteru” – w pewnym okresie miasto było zamożne, ale transformacja ustrojowa spowodowała, że Łódź podupadła, gdyż nie była w stanie sprostać międzynarodowej konkurencji. Kapitał stąd odpływał, a powinno być zupełnie odwrotnie. Displate rozwija się w Łodzi, postawiliśmy tu nasze – już drugie – centrum produkcyjne, co, mam nadzieję, pobudzi cały region.
Czy Displate od samego początku był pomyślany jako firma mająca sprzedawać przede wszystkim za granicą?
Tak. De facto stworzyliśmy zupełnie nowy sektor – obecnie rynek to my, naszych naśladowców jest naprawdę niewielu, gdyż Displate ma, mówiąc wprost, zbyt mocną pozycję, by inni się przedarli do świadomości klientów. Nasi odbiorcy nie kupują po prostu metalowych plakatów – to emocje, pewna historia. Jeśli ktoś ma konkretną zajawkę i chce mieć w mieszkaniu coś unikalnego, związanego właśnie z tą zajawką, może sięgnąć np. po nasz produkt. Kochasz NBA? Kupujesz jersey lub plakat Displate, który posłuży ci przez wiele lat. „Passion economy” to istotny trend, na którym mocno płyniemy. Kolekcjonerzy chętnie do nas wracają. Czasem mówię, że świat zmierza ku winylizacji.
Płyty winylowe to rzeczywiście unikalny nośnik, mający w sobie pewien czar. W tym kierunku podążamy, że bardziej od użyteczności będzie nas interesował właśnie ten czar?
Kupno płyty winylowej a płyty CD to dwa zupełnie odmienne odczucia. Jeśli w piwnicy znajdziesz pudło ze starymi CD-kami, to pewnie w jakiś sposób się ucieszysz, ale jeśli znajdziesz paczkę winyli z dawnych lat, to będziesz znacznie bardziej poruszony.
Oczywiście nie od razu wytworzyliśmy modę na plakaty Displate. Na początku firma stanęła przed bardzo poważnym kryzysem związanym z brakiem środków na dalszą działalność, na szczęście kilka mądrych głów podjęło bardzo dobre decyzje. Wczuliśmy się w potrzeby użytkowników, którzy mieli swoje zainteresowania, ale brakowało produktów to komunikujących – zanim powstało Displate, fani popkultury nie mieli fajnego, atrakcyjnego, nowoczesnego nośnika z ich zajawkami. Z czasem połączyliśmy odbiorców również z niezależnymi artystami, postawiliśmy także na kolekcjonerskie dropy, obudowaliśmy wszystko dobrym marketingiem i jakoś udało się spiąć całość biznesowo.
Jak zaczynała się globalna ekspansja? Wybraliście potencjalnie najbardziej atrakcyjne rynki czy szliście szeroko, masowo...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 2/2024 (101) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.