Rosja w potrzasku sankcji. Odliczanie do upadku
Fot. shutterstock.Sprzedaż ropy naftowej do krajów UE zapewniał Rosji 10 proc. rocznego budżetu. Ta ogromna kwota umożliwiała Kremlowi m.in. wydatki na zbrojenia. 5 grudnia zaczyna się nowa epoka za sprawą mechanizmu sankcyjnego, który znacznie ograniczy zyski Kremla także za dostawy z krajów poza niebieską wspólnotą. A to za sprawą „kagańca cenowego”, którą zjednoczony zachód nałożył na Federację Rosyjską (szersze wyjaśnienie pojęcia na końcu artykułu).
Kolejny cios za dwa miesiące
Dokładnie za dwa miesiące od 5 lutego 2023 roku Zachód zada Władimirowi Putinowi kolejny cios. Od tego dnia obowiązywać będzie zakaz importu rosyjskich produktów ropopodobnych, w tym paliw. To kolejna odsłona mechanizmu szóstego pakietu sankcyjnego, który pod koniec maja wprowadziła Komisja Europejska.
Rosyjska gospodarka na krawędzi
Europejczycy długo czekali na ten dzień, gdyż to właśnie od dziś sankcje wchodzą w decydującą fazę, a Rosja choć udaje, że jej ekonomia jest w dobrej formie, zakłamując większość danych dotyczących gospodarki zaczyna odczuwać gigantyczny kryzys.
W ostatnich dniach potwierdzono doniesienia o drukowaniu kartek na żywność w obwodzie tulskim. Przypomnijmy, że takie kartki ostatni raz działały w okresie największych niedoborów za czasów ZSRR.
Ostatnia deska ratunku
Jedyną nadzieją Rosji jest rozbicie jedności Zachodu. Jak wiemy sankcje to broń obusieczna. Dziesięciokrotne podwyżki cen energii dla przedsiębiorców to jeden ze skutków wojny w Ukrainie, ale też nieskutecznej polityki osłonowej polskiego rządu. Kreml może proponować tańsze surowce i energię za wyłamanie się z szeregu państw zdeterminowanych do wymuszenia na Rosji przerwania działań zbrojnych w Ukrainie.
Kaganiec cenowy na sprzedaż ropy
Grupa państw G7 (czyli największych gospodarek świata) nałożyła na Rosję tzw. kaganiec cenowy. Oznacza to wprowadzenie limitu cenowego (price cap) dla sprzedaży ropy naftowej z Rosji do krajów trzecich. Jak donosi portal Money.pl Rada UE ustaliła pułap cenowy na poziomie 60 dol. za baryłkę z założeniem, że będzie on podlegał przeglądowi i ewentualnej korekcie co dwa miesiące, tak aby limit był co najmniej o 5 proc niższy od średniej ceny rynkowej rosyjskiej ropy. To z pewnością zwiększy presję na Federację Rosyjską.
Odcinamy Kreml od zarobków
Unia zdecydowała, że do końca 2022 roku zredukuje import rosyjskiej ropy aż o 90 proc. To nie koniec odcinania Rosji od pieniędzy za surowce. Drugim etapem, po zamknięciu morskiej drogi dla czarnego złota Moskwy będzie wyciszenie ropociągów. Już teraz Polska i Niemcy deklarują dobrowolną rezygnację z dostaw ropociągiem „Drużba”. Jednak takie kraje jak Węgry, Czechy i Słowacja – wciąż zmuszone są do kupowania ropy od faszystowskiego reżimu Putina. Wynika to z wysokiego poziomu uzależnienia ich gospodarek od energii z Rosji. Dla tych trzech krajów Komisja Europejska przewidziała znacznie dłuższy okres przejściowy w rezygnacji z rosyjskich dostaw surowców.
Czytaj dalej: Piotr Nowosielski - Bootstrapping czyli od zera do milionera!