Reforma edukacji jest konieczna dla długoterminowego wzrostu gospodarczego Polski
fot. materiały prasowe
- Po wakacyjnej przerwie zabrzmiał w szkołach pierwszy dzwonek. Wszyscy zastanawiają się co będzie z podwójnymi rocznikami i skutkami zmian przeprowadzonych w oświacie. W mojej ocenie głęboka reforma w edukacji jest konieczna, aby Polska mogła dynamicznie rosnąć i nadganiać lukę rozwojową do krajów z czołówki tych najbogatszych i tych o najwyższym poziomie dobrobytu społecznego – pisze w najnowszym komentarzu ekonomicznym Julia Patorska, Liderka zespołu ds. analiz ekonomicznych, Deloitte.
Demografia a wzrost gospodarczy
Jednym z większych wyzwań związanych z dalszym utrzymywaniem wzrostu gospodarczego jest niekorzystna sytuacja demograficzna Polski. Ostatni publikowany przez GUS współczynnik dzietności wynosi 1,45, to za mało, by kolejne pokolenia mogły płynnie wchodzić na rynek i zastępować starsze. Nawet wzrost współczynnika dzietności do oczekiwanego poziomu (2,1-2,15) nie spowoduje – w krótkim okresie – odwrócenia obserwowanych procesów i nie powstrzyma zmniejszania się liczby ludności kraju oraz postępującego starzenia społeczeństwa. Zgodnie z prognozami GUS liczba ludności, w zależności od przyjętych scenariuszy rozwoju, może osiągnąć w 2050 r. od 25,8 mln do 33,4 mln. Równocześnie bez względu na całkowitą liczbę mieszkańców Polski w tym czasie, udział osób po 65 roku życia w całkowitej populacji przekroczy 30 proc. (obecnie wynosi 16 proc.1 ). Będzie to miało bezpośredni wpływ na zmniejszenie potencjalnych zasobów pracy oraz wzrost liczby ludności w wieku emerytalnym.
I tutaj dochodzimy do możliwości wpływania na skutki niekorzystnych zjawisk demograficznych poprzez reformę edukacji. Szybsze wchodzenie na rynek pracy oraz wydłużenie okresu aktywności zawodowej, czyli późniejsze przechodzenie na emeryturę, mogą zniwelować niekorzystne zmiany w demografii społeczeństwa. Szybsze wejście do grona pracowników może wynikać nie tylko z wcześniejszego rozpoczęcia nauki w szkole, ale także dotyczyć skrócenia czasu przeznaczonego na edukację, na przykład z obecnych ponad 20 lat, uwzględniających etap od przedszkola do dwustopniowych studiów, do 18 lat. Nie oznacza to, że mamy drastycznie obciąć program nauczania, a raczej skuteczniej rozłożyć akcenty, uczyć krytycznego i analitycznego myślenia oraz sposobu dotarcia do informacji odchodząc od wciąż obowiązujących metod pamięciowych.
Ale system edukacji może jeszcze w inny sposób poprawiać sytuację demograficzną. Reforma edukacji (a w następstwie edukacja przystosowana do potrzeb zmieniającego się świata) może stać się wyróżnikiem Polski i czynnikiem przyciągającym do naszego kraju imigrantów z innych krajów, a także polską diasporę.
Produktywność jako drugi komponent wzrostu
PKB, jako jeden z podstawowych mierników efektów pracy społeczeństwa w danym kraju, jest zależny nie tylko od zasobów pracy, ale także ich jakości. Jakość pracy to średnia wydajność, odnosząca się wprost do produktywności. Iloraz tych dwóch czynników (zasobów pracy i produktywności) determinuje wielkość produktu krajowego brutto. Im szybszy wzrost obu czynników w określonym czasie, tym szybszy wzrost PKB. W sytuacji, kiedy czynniki te pozostają w stagnacji lub maleją, na przykład pod wpływem niekorzystnego trendu demograficznego, wzrost gospodarczy nie jest możliwy, albo, w skrajnie niesprzyjających warunkach, gospodarka może nawet kurczyć się, co oznaczałoby spadek PKB.
Niestety, w Polsce wciąż średni poziom produktywności odstaje od poziomu notowanego w państwach najbardziej rozwiniętych. Luka produktywności mierzona jest wydajnością pracy, ale poza zdolnościami pracowników zależy ona również od takich czynników jak: nakłady kapitału, poziom techniczny czy korzyści skali. Rozmiar tej luki między Polską a średnią unijną to prawie 40 proc., a względem Niemiec czy USA – ponad 45 proc.
Analiza wzrostu produktywności polskiego pracownika na tle średniej państw Europy Zachodniej w latach 1993-2019 pokazuje, że zredukowaliśmy lukę produktywności niemal o połowę – z 66,6 proc. w 1993 do 39,8 proc. w 2019 r. Ważne, aby dostrzec, że tempo redukcji tej luki jest różne na przestrzeni ostatnich 30 lat. Początkowo szybkie doganianie średniej UE pod względem produktywności pracowników wynikało częściowo z efektu bazy i wykorzystania prostych rezerw wzrostu produktywności, takich jak redukcja nadmiernego zatrudnienia w przedsiębiorstwach (likwidacja „bumelanctwa” z czasów PRLu) czy transfer technologii z krajów rozwiniętych.
Jednym ze sposobów wzrostu produktywności jest inwestowanie w kapitał ludzki i przechodzenie do gospodarki opartej o wiedzę. Tym samym kluczowym elementem w kontekście podnoszenia jakości kapitału ludzkiego staje się edukacja. Są badania, które wprost to potwierdzają. W badaniu A. Nowak i in. (2016) pokazano empirycznie na dużej próbie polskich gospodarstw towarowych, że gospodarstwa kierowane przez osoby o wykształceniu wyższym charakteryzują się wyższą produktywnością pracy.2
Istnieją sektory gospodarki, w których wydajność pracy szczególnie odstaje od średniej unijnej. Rolnictwo, produkcja, górnictwo i energetyka to cztery sektory gospodarki polskiej, które odpowiadają za 60 proc. różnicy w produktywności względem krajów UE-15. Za lukę produktywności odpowiada w dużej mierze spora liczba mikroprzedsiębiorstw, których wydajność odstaje od wydajności pozostałych krajowych firm, bardziej niż w którymkolwiek kraju Unii Europejskiej. Dodatkowo mikroprzedsiębiorstwa niewiele inwestują, przez co trudno dostrzec zmiany. Wzrost produktywności w mikro i małych przedsiębiorstwach może natomiast opierać się w dużej mierze na zmianach strukturalnych zachodzących w kapitale ludzkim. Jest on kształtowany przede wszystkim w ramach powszechnej edukacji publicznej.
Finlandia – przykład do naśladowania
W latach 1970-2007 produktywność pracy w fińskiej gospodarce wzrosła trzykrotnie. Ważną rolę w tym odegrała edukacja.3 System edukacji wyższej elastycznie dostosowywał się do sytuacji ekonomicznej.
W latach 70. i 80. postawiono na kształcenie na kierunkach technicznych i informatycznych, uwzględniając także umiejętności dostosowywania się do nowych warunków, co pozwoliło w wysokim stopniu wykorzystać szanse płynące np. z polityki innowacyjnej 4. W latach 90. położono jeszcze większy nacisk na kształcenie specjalistów z zakresu technologii informatycznych. W ciągu 5 lat (1993-1998) liczba przyjęć studentów na uniwersytety prawie się podwoiła, a na politechniki – prawie potroiła 5. Wprost odnoszono się do terminu z Schumpetera – „Disruptive innovation” – w którym innowacje przynoszą jednostce możliwości i ostatecznie tworzą nowe miejsca pracy wykorzystując innowacje. Te sprawiają również, że niektóre stare jednostki i ich przestarzałe technologie wprocesie zmian giną. Występuje ciągła adaptacja do zmieniających się warunków gospodarczych, do czego kapitał ludzki jest świetnie przygotowany i sam te zmiany systematycznie napędza.
Konkluzje
Dyskusja o reformie szkolnictwa często odnosi się do perspektywy krótkoterminowej, czasem średnioterminowej. Brakuje w dyskursie spojrzenia na edukację w długim terminie. Zrozumienia, że system edukacji może mieć istotną rolę w planowaniu długoterminowego rozwoju zarówno społeczeństwa jak i całej gospodarki. Dodatkowo stagnacja w tym obszarze de facto oznacza regres – świat zbyt szybko się zmienia i trzeba umieć się do tych zmian dostosowywać. I nie jest to kwestia liczby lat spędzonych w szkole podstawowej czy jedynie dostępności edukacji powszechnej, ale także i przede wszystkim jej jakości i umiejętności odpowiadania na wyzwania dzisiejszego świata.