Pycha kroczy przed upadkiem

Jacek Santorski
Jacek Santorski / Fot. Agencja Gazeta
Co liderowi może zrobić jego wybujałe ego – opowiada Jacek Santorski, psycholog społeczny i psycholog biznesu.

Chodzi o to, żeby lider miał ego, a nie żeby ego miało jego – słyszałam to kilka razy z pana ust. Jak więc poznać, z którą z tych sytuacji mamy do czynienia?

Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy lider odpowiada na sytuację czy jedynie na nią reaguje? Zwłaszcza w chwilach trudnych, kryzysowych, gdy jest poddawany krytyce, czuje się sfrustrowany lub rozczarowany. To jest zasadnicze kryterium.

Jaka jest różnica między reagowaniem a odpowiadaniem?

Mówiąc o „reagowaniu”, mam na myśli impulsywne odniesienie się do jakiejś sytuacji, automatyczne postawienie diagnozy, kierowanie się w dużej mierze stereotypami bez uwzględnienia całej złożoności sytuacji i perspektywy drugiej strony. To jest „krótki lont”. Natomiast jeśli on będzie miał nawet kilka centymetrów więcej, to człowiek zyska szansę na to, by odpowiedzieć – zdecydować, jak chce zareagować. Może powie np. „W tym momencie nie jestem gotowy, żeby na ten temat rozmawiać ani żeby podjąć decyzję. Potrzebuję czasu, żeby to rozpatrzeć, odnieść się do tego.” Chodzi o to, żeby jego odpowiedź była zgodne z jego wartościami i celami, ale także z uczuciami i potrzebami drugiego człowieka, o ile oczywiście są dla niego ważne. Ale żeby to ocenić, też potrzebuje czasu.

Poda pan przykład?

Kilka lat temu uczestniczyłem w ważnych biznesowych rozmowach, w których brali udział członkowie zarządu pewnej firmy, w tym m.in. jej właściciel. Okazało się wtedy, że obecni tam jego doradcy, bardzo go zawiedli. Projekt, który został przeprowadzony zgodnie z ich wytycznymi, skończył się porażką. Spodziewałem się, że właściciel wpadnie we wściekłość i zacznie podnosić głos. Widziałem to już w jego wykonaniu kilka lat wcześniej – kiedy można powiedzieć „był we władaniu ego”. Ale tym razem zareagował inaczej. Powiedział: „Jestem rozczarowany i wzburzony. Wróćmy do rozmowy za dwie godziny, bo nie chciałbym powiedzieć wam teraz czegoś, czego potem będę żałował. Potrzebuję to przemyśleć.” Zobaczyłem u niego dystans do rzeczywistości i siebie samego. Można powiedzieć, że teraz to „on miał ego”.

Znam osoby, które przeszły taką transformację dopiero, kiedy poniosły totalną porażkę.

Porażka może być czynnikiem sprzyjającym takiej przemianie, ale nie jest warunkiem koniecznym. Głęboki wgląd w swoje nieuświadomione urazy i kompleksy – wejście w obszar swojego cienia – może nastąpić nawet wtedy, gdy odnosimy sukcesy.

U podłoża wybujałego ego są kompleksy i urazy?

Tak, te nieuświadomione. I traumy z dzieciństwa czy okresu nastoletniego. Obojętnie czy mówimy o nadmiarowym ego typu władczego – agresywnym, kontrolującym, budzącym strach – czy o nadmiarowym ego typu narcystycznego – które uwodzi, oczekuje podziwu i ma zero tolerancji na krytykę. Nadmiarowe ego chroni przed restymulacją – tak to się fachowo w terapii psychoanalitycznej nazywa – czyli uruchomieniem i ożywieniem dawnych traum i kompleksów oraz emocji z nimi związanych. Osoby narcystyczne chroni przed poczuciem, że są nikim, a władze – przed...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 11/2024 (110)

Więcej możesz przeczytać w 11/2024 (110) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ