Premier Tusk apeluje do rolników: "Nie blokujmy Ukrainy w obliczu krytycznej sytuacji na froncie!"
Czy rolnicy przerwą protest ze względu na dramatyczną sytuację na ukraińskim froncie? / Fot. shutterstock.
W obliczu trwających protestów rolników, premier Donald Tusk zwrócił się z apelem o nieblokowanie przejść granicznych z Ukrainą. Podczas konferencji prasowej premier podkreślił, że w związku z krytyczną sytuacją na froncie, obecne działania mogą jedynie zaostrzyć już napiętą atmosferę. Rosja wykorzystuje trudny moment dla Ukraińców - nasz wschodni sąsiad cierpi na braki w amunicji i wciąż czeka na amerykańską pomoc finansową, którą Republikanie blokują w Kongresie. Dlatego płynność finansów Ukrainy jest w tym momencie konieczne.
Tło konfliktu: Zboże z Ukrainy a polski rynek
Rolnicy z województw podkarpackiego i lubelskiego zdecydowali się na blokadę przejść granicznych w odpowiedzi na trudności ze sprzedażą zboża, które według nich, zalewa polski rynek pochodząc z Ukrainy. W marcu, rząd miał obiecać utrzymanie embarga na ukraińskie produkty rolne, jednak rolnicy uważają, że te zobowiązania nie zostały spełnione - relacjonuje portal Business Insider.
Protest o ostrzegawczym charakterze
Zaplanowany na 48 godzin protest dotyczy tylko samochodów ciężarowych – osobowe i autokary są przepuszczane. Główne przejścia objęte blokadą to Medyka i Korczowa na Podkarpaciu oraz Dorohusk, Hrebenne i Zosin w województwie lubelskim - relacjonuje Bankier.pl.
Donald Tusk zapewnił, że rząd jest gotowy do dalszego dialogu i negocjacji z rolnikami. Premier wyraził nadzieję na zrozumienie i szybkie zakończenie protestów, podkreślając, że nikt w Polsce nie powinien pragnąć osłabienia Ukrainy w tak trudnym czasie. Zadeklarował także, że nie przewiduje użycia siły do rozwiązania sytuacji, chcąc utrzymać pokojowy charakter interakcji z protestującymi rolnikami.
Blok na metr od boiska. Mieszkańcy praskiego osiedla w sidłach patodeweloperki
Wsparcie tylko dla rolników, którzy ucierpieli nie z własnej winy
W odpowiedzi na kryzys spowodowany napływem zboża z Ukrainy, szef rządu zapowiedział pomoc dla polskich producentów. Detale tego wsparcia mają zostać określone w najbliższym czasie, z nadzieją na złagodzenie negatywnych efektów dla polskich rolników.
Premier przybliżył też, że rząd jest przygotowany do kolejnych form pomocy "dla tych, którzy stracili nie z własnej winy, tylko w wyniku wojny Rosji z Ukrainą". Jak państwo będzie sprawdzać czy rolnicy stracili w wyniku napływu zboża zza wschodniej granicy, czy z powodu własnych błędów? Szczegółów tych ustaleń nie poznaliśmy w trakcie konferencji premiera.
Donald Tusk: "Sytuacja na froncie jest krytyczna"
Podczas gdy premier Tusk apeluje o spokój i współpracę, społeczność rolnicza oczekuje konkretnych działań, które zabezpieczą ich interesy. Sytuacja na granicach pozostaje napięta, a działania rządu w najbliższych dniach będą miały kluczowe znaczenie dla dalszego rozwoju wydarzeń. Prawdopodobne jest, że pewne grupy protestujących rolników nie zrezygnują z blokad przejść granicznych - a to może zakończyć się koniecznością siłowego usunięcia ich przez odpowiednie służby. Niektórym przeciwnikom rządu taki obrazek w mediach wręcz się marzy, dlatego trudno spodziewać się pokojowego odstąpienia rolników od strajku.
Apel premiera Donalda Tuska otwiera drogę do dalszych rozmów, które mogą przyczynić się do rozwiązania konfliktu. Rolnicy oczekują, że ich głos zostanie usłyszany, a problem nadmiernego importu zboża z Ukrainy zostanie rozwiązany w sposób satysfakcjonujący dla wszystkich stron. O takie rozwiązanie trudno wobec wykrwawiającej się na naszych oczach Ukrainy. Nasz wschodni sąsiad potrzebuje pilnej pomocy od Polski, stąd zmiana optyki w wypowiedziach Donalda Tuska.
Jak cytuje portal Bankier premier Tusk w piątek po nieformalnym szczycie Rady Europejskiej zaznaczył, że "sytuacja na froncie jest krytyczna". Ewentualne przebicie się Rosji dalej na zachód Ukrainy i zajęcie Kijowa byłoby wydarzeniem tragicznym w skutkach nie tylko dla Ukraińców, ale także dla Polski i całej Europy.
Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach paliw z poparciem ministry zdrowia