Praca z domu to częściowo praca za darmo

Office for National Statistics (ONS), czyli brytyjski Urząd Statystyczny, przeprowadził badanie wśród pracowników z Wielkiej Brytanii, które dotyczły 2020 r. Okazało się, że osoby, które pracowały zdalnie, przepracowały średnio sześć dodatkowych godzin tygodniowo w formie bezpłatnych nadgodzin. To prawie dwa razy więcej niż osoby, które pracowały w biurze. 

TOP 5: Modele biznesowe

Według ONS w przypadku pracowników zdalnych niezapłacone nadgodziny to w zasadzie standard, który ma miejsce już od 2011 r. 

Co więcej, wydaje się, że sytuacja się nie zmienia, a w niektórych latach nawet się pogarsza. W 2020 r. praca z domu wiązała się z tym, że pracownicy spędzali średnio 6 godz. na dodatkowej, bezpłatnej pracy w formie nadgodzin. Tymczasem pracownicy biurowi już od lat deklarują średnio 3,5 godz. takiej pracy. 

Ze względu na to, że pracownik zdalny znajduje sie we własnym domu i środowisku, rzadziej też choruje. To oczywiście dobra wiadomość dla pracodawcy. Jak podaje ONS, w przypadku pracownika na home office mówimy średnio o dwóch dniach chorobowych w 2020 r., podczas gdy dla pracownika etatowego w biurze to średnio 4,3 dnia chorobowego. 

Praca z domu - do niedawna gorzej płatna

ONS dodaje, że przed pandemią na osoby pracujące głównie z domu nakładano również "karę płacową". Trudno bowiem nazwać to inaczej, ponieważ pracownik zdalny otrzymywał średnio 6,8% mniej wynagrodzenia niż osoby, które nigdy nie pracowały z domu. Ta różnica z czasem się jednak zmniejszyła, ponieważ praca na home office stała się szerzej akcceptowaną formą elastycznego wykonywania zadań. 

Zobacz: Resoraki Matchbox

Obecnie często już nie dochodzi do takiej sytuacji i pracownicy zdalni zarabiają tyle samo, co ci, którzy pracują w biurze. Zdarza się, że otrzymują nawet więcej. 

ONS podsumowuje badanie, twierdząc że praca zdalna i sama elastyczność w zakresie pracy to przyszłość rynku i klucz do sukcesu. Uwaga tylko, aby nie wykonywać za dużo bezpłatnych nadgodzin.