Ponad połowa z nas akceptuje pomysł produkcji mięsa hodowanego komórkowo
fot. FreepikNowe badanie przeprowadzone przez YouGov na zlecenie organizacji non-profit i think tanku Good Food Institute Europe (GFI Europe) wykazało, że ponad połowa polskich konsumentów jest otwarta na spróbowanie mięsa hodowanego komórkowo (nazywanego także mięsem hodowlanym) i poparłaby rozwój jego produkcji w Polsce.
Już 54 proc. badanych jest skłonnych spróbować tego typu produktu, a 25 proc. rozważyłoby zastąpienie nim części obecnie spożywanego mięsa. Zdaniem 49 proc. respondentów spożywana obecnie w Polsce ilość tradycyjnego mięsa jest zbyt wysoka. Taki sam odsetek badanych deklaruje, że w ciągu najbliższych dwóch lat planuje jeść mniej mięsa lub nie jeść go wcale.
Mięso hodowane komórkowo jest produkowane poprzez pobranie niewielkiej próbki komórek zwierzęcych i hodowanie ich w kultywatorach, podobnych do fermentorów stosowanych w produkcji piwa. Proces ten odtwarza te same funkcje biologiczne, które występują w ciele zwierzęcia, zapewniając niezbędną temperaturę i podstawowe składniki odżywcze, takie jak woda, białka, węglowodany, tłuszcze, witaminy i minerały. Metodą tą można produkować różne rodzaje mięsa, w tym drób, wieprzowinę, wołowinę i owoce morza.
Polscy konsumenci wykazują rosnącą świadomość i otwartość na mięso hodowane komórkowo
Pomimo tego, że mięso hodowane komórkowo to nowy produkt spożywczy, 40 proc. badanych deklaruje, że zna już metodę jego produkcji, a 16 proc. twierdzi, że ma znaczną wiedzę na ten temat. Co więcej, zdaniem 56 proc. respondentów powinno ono zostać dopuszczone do sprzedaży w Polsce, jeśli przejdzie ocenę bezpieczeństwa żywności przez organy regulacyjne. Dodatkowo 51 proc. uważa, że powinno być produkowane w kraju, aby przynieść korzyści naszej gospodarce. Już 39 proc. Polaków zgadza się, że decydenci powinni inwestować w badania i rozwój mięsa hodowanego komórkowo.
Ponad połowa (58 proc.) badanych uważa, że decyzja o zatwierdzeniu mięsa hodowanego komórkowo powinna być niezależna od jakichkolwiek interesów handlowych. W miarę wysoka zgodność panuje wśród badanych w jednej kwestii – 72 proc. jest zdania, że na opakowaniach produktów z mięsa hodowanego komórkowo powinny znajdować się określenia kojarzone z mięsem tradycyjnym (jak np. „kurczak”, „burger” czy „kiełbasa”), ale z jasnym oznaczeniem, że nie pochodzą one z hodowli zwierząt – np. „komórkowe nuggetsy z kurczaka, wyprodukowane bez hodowli zwierząt”.
Ponad 50 startupów z Europy wytwarza mięso w labolatorium
Dzięki ponad 50 startupom w Europie, w tym polskiemu LabFarm, zajmującym się rozwojem sektora mięsa hodowanego komórkowo, to innowacyjne podejście może pomóc zaspokoić rosnące zapotrzebowanie na białko, jednocześnie zwiększając bezpieczeństwo żywnościowe. Istniejące badania sugerują, że mięso hodowane komórkowo może wymagać znacznie mniej zasobów, takich jak ziemia, i generować mniej emisji gazów cieplarnianych w porównaniu z konwencjonalną hodowlą zwierząt. Dodatkowo rozwój branży mięsa hodowanego komórkowo może przyczynić się do powstania nowych miejsc pracy w sektorze zrównoważonych technologii żywnościowych i zapewnić Polsce pozycję lidera w tej rozwijającej się dziedzinie.
– Mięso hodowane komórkowo oferuje zrównoważony i wydajny sposób cieszenia się smakiem mięsa, który kochamy, poszerzając możliwości wyboru konsumentów i napędzając innowacje w zakresie technologii żywności. Polska posiada wiedzę naukową i siłę przemysłową, aby stać się liderem w tym rewolucyjnym sektorze, zabezpieczając swoją przyszłość żywnościową i pobudzając gospodarkę – mówi Seth Roberts, Senior Policy Manager w GFI Europe.
Mięso hodowane komórkowo musi zostać zatwierdzone zgodnie z przepisami UE dotyczącymi nowej żywności, zanim będzie mogło być sprzedawane w którymkolwiek z 27 państw członkowskich UE. Podczas gdy mięso komórkowe zostało zatwierdzone do sprzedaży w Stanach Zjednoczonych i Singapurze, pierwsze wnioski o zatwierdzenie zostały złożo
Sprawdź też: Polski startup i niezwykły cel. Czy Smartschool odmieni amerykański rynek edukacji?
Diamenty z probówki. Czy pierścionki zaręczynowe będziemy kupować w supermarkecie?
Jaśniej błyszczą, nie mają skaz. Jedyną ich wadą jest to, że powstają w laboratoriach i rynkowo zagrażają naturalnym diamentom, które tylko w 2023 r. potaniały o 17–21 proc. Czy to stały trend zniżkowy dla kamieni szlachetnych czy tylko przelotny romans z nowoczesną technologią?