Polski przemysł w najgorszej sytuacji od 22 lat. Wskaźnik PMI na dnie
fot. Adobe StockTempo spadków przeraża: jeszcze w marcu mówiliśmy o silnym pesymizmie menedżerów logistyki (42,4 pkt), tymczasem perspektywa kwietniowa ulega bardzo wyraźnemu pogorszeniu. Ankietowani ocenili sytuację zasadniczo gorzej niż w dnie światowego kryzysu gospodarczego. Nawet na tle europejskiego przemysłu, polski PMI jest wyjątkowo niski - spodziewaliśmy się wyniku bliższego opinii respondentów niemieckich (34,4 pkt), aniżeli strefy euro łącznie (33,6 pkt). Gdyby publikowano dane dla sektora usług, byłyby one z pewnością jeszcze niższe.
Kwietniowy PMI to historia, w której wszystkie wątki splatają się na niekorzyść: obserwujemy trwały spadek nowych zamówień (krajowych i zagranicznych), podążające za nim i wzmocnione przez ograniczenia administracyjne spadki produkcji, pociągające brak zasadności zakupów i utrzymywania zatrudnienia. Tempo spadku zatrudnienia zbliża się do rekordu z 1999 roku. Przedłużające się okresy dostaw nie świadczą o rosnącym popycie, a o niezdolności do realizacji zamówień - a więc generowania przychodów. Osłabienie popytu mobilizuje do obniżenia cen wyrobów gotowych, sygnalizując rosnące prawdopodobieństwie deflacji w 2021.
Ankietę przeprowadzono między 7 a 24 kwietnia, a zatem większość respondentów uwzględniała już w swoich oczekiwaniach na przyszłość wsparcie w postaci tarczy finansowej. Mimo to, ogromna niepewność co do przyszłej produkcji, świadomość silnych powiązań w łańcuchach dostaw oraz znaczne ryzyko, że nawet po odmrożeniu gospodarki wzorce aktywności konsumenckiej nie wrócą do normy, nie pozwala na wielki optymizm. Pierwsze dni maja pozwolą ocenić logistykom, m.in. czy konsumenci powstrzymują się od zakupów czy jednak tęsknią za starym sposobem spędzania czasu. Majowy PMI powinien dostarczyć czytelnego sygnału, w jakim stopniu ujawnia się popyt na dobra inne niż pierwszej potrzeby.
W świetle licznika Konfederacji Lewiatan i Federacji Przedsiębiorców Polskich http://straty-covid.pl/ , zamrożenie gospodarki między 16 marca a 4 maja kosztowało polską gospodarkę ok. 105 mld złotych, a więc dwuipółkrotność rocznego budżetu na program Rodzina 500+.