Ciemna strona płomienia
© Agata Dudekz miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 8/2016 (11)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Igor Mróz, urodzony w 1982 r., jako dziecko wyznaczył sobie cel: odnieść sukces zawodowy, zarobić tyle, aby mieć na podróże, gadżety, pięknie urządzone mieszkanie. Na studiach założył pierwszą firmę, agencję interaktywną. Potem przyszedł czas na błyskotliwą karierę w korpo. Osiągnął wszystko, co zamierzył, a jednak nie był szczęśliwy. Przepracowywał się, dręczyła go bezsenność, znajomi i rodzina zaczęli się od niego odsuwać. Coraz częściej w myślach nazywał pracę samogwałtem. Stał się cyniczny i negatywny: – To się nie uda – powtarzał na zebraniach.
Iluminacja przyszła, gdy pewnego dnia wylądował na gastroskopii. Dowiedział się, że ma wrzody i to nie przez jakiś Helicobacter, tylko zwyczajnie, ze stresu. Siedząc z rurą wciśniętą przez gardło do samego żołądka, pomyślał: – Jestem klasycznym przypadkiem wypalenia.
Jeśli nigdy nie płonąłeś...
– Wypalenie zawodowe to stan fizycznego, emocjonalnego i umysłowego wyczerpania przejawiającego się poprzez chroniczne zmęczenie – mówi Katarzyna Kloskowska-Kustosz, psycholog i coach. – Towarzyszy mu negatywna postawa wobec pracy, ludzi i życia, poczucie bezradności oraz beznadziejności położenia.
Źródłem wypalenia jest nieumiejętność radzenia sobie ze stresem. Do tego dochodzą czynniki związane z osobistą postawą wobec życia i pracy, a także wpływ otoczenia. Często sami, tak jak Igor, wywieramy na siebie nacisk, mamy wobec siebie wysokie oczekiwania, zatracamy się w parciu do sukcesu. Kiedy indziej toksyczny wpływ może mieć np. szef-tyran albo konfliktowi współpracownicy, atakujący nas czy nasze kompetencje.
Pierwotnie uważano, że syndrom wypalenia dotyka głównie wykonujących zawody związane z dużą odpowiedzialnością osobistą i bezpośrednim, emocjonalnym kontaktem z innymi ludźmi. Do grupy ryzyka zaliczano lekarzy, psychoterapeutów, nauczycieli, handlowców czy pracowników socjalnych. Dziś wiadomo już, że jest to zjawisko dużo bardziej powszechne. Dotyka właścicieli firm, menedżerów, specjalistów z różnych branż, wszystkich pracujących pod presją czasu i wyniku. Co gorsza, im bardziej ktoś jest zaangażowany i im bardziej próbuje być idealny, tym większe ryzyko.
– Wypaleniu zawodowemu nie ulegają osoby nieprzejmujące się swoją pracą, które zadowala „bylejakość” – mówi Kloskowska-Kustosz. – Jak mawiał Jeff Schmidt, nie możesz się wypalić, jeśli nigdy nie płonąłeś.
Najfajniejsza praca na świecie
Wypalił się też Michał Kiciński, założyciel CD Projekt i GOG, współautor fenomenu gier z serii Wiedźmin. Media i politycy odtrąbili ten sukces jako polski triumf. Kiciński dopiero niedawno zaczął zdradzać w mediach (m.in. w artykule „Człowiek w turkusowej koszulce” opublikowanym w MCP), jaka była cena tego triumfu: stres, problemy ze zdrowiem, depresja. W swoim odczuciu był za młody na prowadzenie biznesu, wydawało mu się, że może pracować non stop i nie będzie to miało negatywnego wpływu. Nie był gotowy na długi, presję, napięcie, jakiemu podlegał, zanim gry oparte na prozie Sapkowskiego wreszcie „chwyciły”. Nie był też gotowy na sukces, który przecież trzeba powtarzać wciąż i wciąż.
Jednym z podstawowych problemów z wypaleniem jest to, że większość ludzi nie zwraca uwagi na jego objawy, dopóki nie jest za późno. Dotyczy to szczególnie przedsiębiorców, którzy często kochają to, co robią, do tego stopnia, że pozwalają działać mechanizmowi wyparcia. – Przecież realizuję swoją pasję – mówią. – Wypalenie może dotknąć menedżera z korpo, ale nie mnie.
Kilka miesięcy temu pisałem w MCP o Wojtku Redzickim prowadzącym sieć escape roomów Sir Lock. Niedawno spotkałem się z nim ponownie. Chciałem pobawić się w jednym z jego pokoi, a przy okazji zobaczyć, jak się miewa. Podobnie jak wcześniej, tryskał entuzjazmem. Z awanturniczym błyskiem w oku opowiadał, nad czym pracuje. Jedynym, co go kłopotało, było lekkie przeziębienie, które, mimo leczenia, ciągnęło się od miesięcy. – Może jesteś przemęczony, to osłabia odporność – powiedziałem. Przyznał, że faktycznie ostatnio ma problemy ze snem, co trochę daje mu się we znaki. Ale roboty jest tyle, wyśpi się po śmierci. I że czasami woli nocą posiedzieć nad jakimś projektem, bo łatwiej mu się skupić, gdy nikt nie przeszkadza.
Przypomniałem sobie tę rozmowę, kiedy gromadziłem materiały na temat wypalenia, bo to były klasyczne sygnały ostrzegawcze. Zadzwoniłem do niego i spytałem, czy nie ma podobnego wrażenia. – Wypalenie? – odpowiedział. – Coś ty, mam najfajniejszą pracę na świecie!
W szklanej kuli
Patrycja Bronk należy do tego samego pokolenia co Igor. W dzieciństwie marzyła, by zostać projektantką mody. Zawsze miała smykałkę do języków. Zna ich aż sześć, a z francuskiego zrobiła magisterium. Ta językowa biegłość stała się jej kluczem do kariery w firmie Thomson Reuters. Patrycja okazała się znakomitym pracownikiem, zaangażowanym, kreatywnym, odpowiedzialnym. Szybko zaczęto jej powierzać coraz poważniejsze zadania i dawać coraz więcej swobody. Wreszcie objęła prowadzenie dużego międzynarodowego projektu i odkryła swoje powołanie: być project managerem. Nieważne, że firma nie planowała utworzenia takiego stanowiska w polskim oddziale – wywalczyła je sobie. Sukces! A co potem? Potem były zwykłe sceny z życia dużej firmy. Zmienił się szef, zmienił się zespół, poczucie swobody zmalało. I nagle Patrycja odkryła, że do zadań, które dotąd dawały jej mnóstwo satysfakcji, podchodzi z niechęcią. Nie trzeba było nawet konfliktu, wystarczyło, że zmienił się styl zarządzania.
– Wypalenie pojawia się często wtedy, gdy pełnienie przez daną osobę ważnej dla niej roli jest zagrożone lub zakłócone, a nie dysponuje ona alternatywną, atrakcyjną rolą, z którą mogłaby się identyfikować – mówi Kloskowska-Kustosz. – Ważnym czynnikiem jest też poczucie utraty autonomii.
Symptomatyczne w przypadku Patrycji było również zachwianie równowagi w relacjach z innymi. Nie chodzi tu o drażliwość czy negatywizm, jak u Igora, ale raczej o podporządkowanie całego życia pracy. Wolny czas, jeśli jakiś miała, spędzała głównie z osobami z firmy, nawet jej współlokatorzy byli jednocześnie współpracownikami. – To było jak życie w szklanej kuli – wspomina. W końcu zrobiło się tam tak duszno, że musiała uciec. Bez planu, po prostu rzucić pracę, a potem się zobaczy. Wynegocjowała nawet zniesienie okresu wypowiedzenia.
Odzyskać energię
Każda praca pochłania energię – fizyczną i psychiczną. Wydawałoby się, że najlepszy pracownik to taki, który daje z siebie jak najwięcej, jak najszybciej. To pozory. Najbardziej efektywny jest ten, którego organizm utrzymuje równowagę, czyli regeneruje energię równie sprawnie, jak ją spala. Szkopuł w tym, że wielu ludzi nie potrafi się regenerować, odpoczywać. Kloskowska-Kustosz wspomina jednego ze swoich klientów, wiceprezesa ds. finansowych w dużej korporacji. Wręcz zmusiła go, żeby zrobił sobie wakacje po kilku latach bez urlopu, gdy zaczął mieć poważne problemy ze zdrowiem. Wtedy wymyślił, że pojedzie do Afryki budować studnie. Pomysł szlachetny, ale zupełnie nietrafiony. Człowiek ten nie potrafił wyhamować, żyć bez „projektu”, skupić się na sobie i swoich odczuciach.
Kiciński, aby poradzić sobie z wypaleniem, musiał wykonać życiową voltę o 180 stopni. Z zewnątrz wyglądało to trochę, jakby zaciągnął ręczny, jadąc 200 na godzinę środkiem autostrady. Wycofał się z aktywnej działalności w CD Projekt (pozostając tylko udziałowcem), poleciał do Indii, gdzie przez pewien czas oddawał się medytacji. Bez komputera, telefonu, kontaktu z zewnętrznym światem. To doświadczenie, jednocześnie bolesne i oczyszczające, wstrząsnęło duchowym rdzeniem jego istoty. Uwierzył w reinkarnację, zaczął praktykować techniki różnych guru i szamanów. Zajął się też zupełnie innym rodzajem działalności biznesowej, otwierając centra rozwoju osobistego i duchowego.
Rzecz jasna, nie każdy przypadek jest tak radykalny. Mróz dopuszcza np. myśl o powrocie do zarządzania projektami w korporacjach, a tymczasem dał sobie trochę czasu, żeby odpocząć. Gdy po rozstaniu z poprzednim pracodawcą dostał ofertę zajęcia dyrektorskiego stołka w pewnej firmie, odmówił. Przyjął za to propozycję złożoną mu przez tzw. scouta z AS Management i został modelem. Jego sposobem na ponowne naładowanie akumulatorów było czytanie książek, uprawianie sportu i, przede wszystkim, nawiązanie łączności z własnymi emocjami. Przestrzenią, w której porządkuje uczucia i myśli, stał się blog AntiFragile.pl. Zrozumienie swoich reakcji i w pełni świadome podejmowanie decyzji to ważne narzędzia w walce z wypaleniem.
Z Patrycją było inaczej. Udało jej się przerwać proces wypalania, zanim doszedł do krytycznej fazy. Możemy tu chyba mówić o „miękkim wypaleniu”, stąd stosunkowo niewiele objawów fizycznych. Regeneracji wymagała za to energia psychiczna, której ważnym źródłem są inni ludzie. To dlatego tak ważne było wyrwanie się ze szklanej kuli.
Niedługo przed tym, jak odeszła z Reutersa, wzięła udział w Startup Weekendzie, imprezie, podczas której ludzie prezentują pomysły na startupy, kompletują spośród innych uczestników zespoły i wraz z nimi opracowują biznesplany podlegające ocenie jury. Był to dla niej przełom, bo nagle znalazła się w grupie obcych, pełnych energii osób, z którymi świetnie jej się współpracowało i które gotowe były słuchać jej pomysłów. Zaczęła szukać kontaktu z ludźmi. Zaangażowała się m.in. w organizację projektu Wenusjanki, czyli konferencji dla aktywnych biznesowo kobiet. Zwieńczeniem tego okresu było założenie firmy Alternativva, która oferuje coaching i szkolenia dla biznesmenów. Później przyszła pora na kolejny własny biznes, czyli Pralines: projektowanie i sprzedaż wysokiej jakości ubranek dla dzieci. Marzenia z dzieciństwa zostały spełnione.
Lepiej zapobiegać niż leczyć
Każdy z naszych bohaterów, aby znowu znaleźć energię do działania, wykonał dramatyczny życiowy krok. Zdaniem Kloskowskiej-Kustosz nie zawsze musi do tego dojść. Leczenie wypalenia to trudny, długotrwały proces, dlatego niezwykle ważna jest profilaktyka. Zacząć należy od autodiagnozy, przyjrzenia się swoim reakcjom na stres, relacjom z innymi, satysfakcji z różnych działań. Potem trzeba wyznaczyć sobie cel: jak chcemy się czuć, jak reagować, kim się otaczać. Droga do tego celu to poszukiwanie technik radzenia sobie ze stresem, rozwój zainteresowań i hobby, a przede wszystkim – nauka odpoczywania.
– Chodzi mi o naukę robienia sobie w ciągu dnia jakby miniwakacji, choćby kilkunastominutowych, na dolce far niente albo oddawanie się hobby, o którym zapomnieliśmy w nadmiarze obowiązków – mówi Kloskowska-Kustosz. – Bardzo często menedżerowie, z którymi pracuję, dostają ode mnie zalecenie, by pójść na kawę, usiąść w ogródku na Nowym Świecie, poprzyglądać się światu i... pozwolić swoim myślom i emocjom płynąć.
Katarzyna Kloskowska-Kustosz, psycholog, coach, właścicielka 3K Coaching & Consulting
Stopnie wypalenia zawodowego
Pierwszy stopień – sygnałami ostrzegawczymi wejścia w to stadium są: nieustępujące objawy przeziębienia, bóle głowy, bezsenność i uczucie irytacji. Jesteśmy w stanie z tym walczyć poprzez krótki wypoczynek, uprawianie ulubionego hobby, zmniejszenie obciążenia pracą. Kluczowe znaczenie ma szybkie rozpoznanie symptomów i podjęcie przeciwdziałania.
Drugi stopień – opisane wyżej objawy wzmagają się i stają długotrwałe. Typowe dla tego stadium są wybuchy irytacji, traktowanie ludzi z pogardą i gorsze wykonywanie swoich zadań. Powrót do równowagi wymaga dłuższego wypoczynku oraz zainteresowania się czymś więcej niż pracą. Czasami potrzebny jest tu również udział osób bliskich.
Trzeci stopień – syndromy stają się chroniczne. Pojawia się wiele połączonych objawów fizycznych, psychicznych i psychosomatycznych. Typowe objawy tego stadium to: wrzody żołądka, nadciśnienie, napady depresji, uczucie osamotnienia i izolacji oraz pojawienie się kryzysów poza sferą zawodową – w małżeństwie, w kontaktach z rodziną i przyjaciółmi. Oprócz osoby objętej wypaleniem zaczynają więc cierpieć również ludzie z jej otoczenia. Na tym etapie konieczny staje się kontakt z profesjonalistą (lekarzem, psychologiem), a czasami również zmiana pracy.
Więcej możesz przeczytać w 8/2016 (11) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.